Ławeczka w parku. Niedzielne popołudnie. Na ławeczce siedzi dziewczyna z plecaczkiem i czyta książkę. Ścieżką obok nieśpiesznie nadchodzi w jej kierunku młody chłopak. Podchodzi, oglądając ją przy różnym nachyleniu głowy i mówi:
– Cześć, co tak siedzisz?
I siada obok, zadowolony i zaciekawiony.
– Czytam, a co? – odrzeka dziewczyna, z niechęcią powoli odrywając wzrok od liter na intruza, chwilami zerkając gdzieś na bok.
– A chodź pogadamy! – proponuje w przypływie inwencji chłopak.
– O czym? – pyta zaniepokojona dziewczyna.
– Eee... No, na początek możemy się poznać! A dalej już będzie się fajnie gadało. Tomek. – wyciąga rękę, odsłaniając zęby i ledwie wystawiając język.
– ... Kasia. A skąd wiesz, że będzie się fajnie gadało? Może nie będzie? – z wyzwaniem rzuca Kasia, opuszczając książkę i wyciągając rękę.
– Kaasia – smakuje jej imię Tomek i ciągnie dalej – Jak to, nie będzie? Na pewno będzie, zawsze się fajnie gada! – wygłasza ze zdziwieniem, puszczając jej dłoń.
– No co ty... A jeśli nie masz co powiedzieć, skończy się temat, co wtedy? –drąży dalej z niedowierzaniem Kasia, zabierając rękę.
– Wtedy, jeżeli nie masz nic do powiedzenia, to nic nie mówisz. – konstatuje Tomek i opiera się wygodnie o ławkę.
– Aha, no i co to wtedy będzie za gadanie? – chłodno wydaje zdystansowana Kasia.
– A co to jest gadanie? Przecież gadanie nie istnieje! – Tomek jest niemal oburzony.
– Jak to? – nie może pojąć Kasia.
– Tak to, czegoś takiego jak gadanie tak naprawdę nie ma, jest tylko to, że albo chcesz coś powiedzieć, więc mówisz, albo nie chcesz nic powiedzieć i wtedy milczysz. – wygłaszając oczywistą prawdę mówi Tomek.
– Eee? No i co, jeśli nie będziesz chciał mówić, to nic nie powiesz i będziesz tak milczeć? To co o tobie pomyśli druga osoba, co? – zwycięsko rzuca Kasia.
Tomek w odpowiedź unosi powoli głowę do góry, ogląda wiszące nad nimi konary i mówi:
– Kasiu, mam nadzieję, że jej myśli nie będą dla niej przykrością. I jeżeli ona też nie zechce nic powiedzieć, to będziemy siedzieć i nic nie mówić, ale nadal będziemy tuż obok siebie. I to też będzie takie lekko przyjemne, siedzenie razem. Oboje będziemy udawać, że strasznie interesuje nas tamto drzewo, ale ja od czasu do czasu zerknę na ciebie, że niby sprawdzić, czy wszystko z tobą w porządku. I każde takie zerknięcie będzie cię lekko łaskotać gdzieś w środku.
– O Jezu, przestań! – przerywa mu rozbawiona Kasia.
– O... Poczekaj... – Tomek nagle przerywa i sięga ręką do kieszeni.
– Co się stało?
– Jak do ciebie podchodziłem, dostałem SMSa, zupełnie o nim zapomniałem. – Tomek zaczyna biegać oczami, klikając zwinnie po komórce. Kasia tymczasem nie wie, czy ma wrócić do książki czy poczekać, aż skończy z SMSem.
– Kurwa, muszę lecieć! – na raz wybucha Tomek i natychmiast przypomina sobie o Kasi – Sorry za wyrażenia. Kasiu, było bardzo miło z tobą pogadać i byśmy pogadali jeszcze, ale mam pewne pilne sprawy.
– Okej, okej – zaskoczona takim zwrotem akcji usiłuje skryć zakłopotanie.
Tomek patrzy jej pożegnalnie w oczy, ujmuje za ramię i mówi ciepło:
– Było fajnie. Na razie. – wyprostowuje się i odchodzi, znikając za krzakami.
– Cześć. – Kasia utyka się w książkę, nie mogąc uwierzyć w swój pech. Po chwili podnosi wzrok i zaczyna oglądać klomb z czerwonymi i białymi kwiatami. Dlaczego tak się stało?! Dlaczego nie zapytał o numer?! Dlaczego tak odszedł?! A zresztą co za różnica, przecież nawet się nie znamy! Ale przecież mogliśmy się poznać! Kasia już jest gotowa zapłakać bez łez, gdy nagle słyszy znajomy głos:
– Gdy pomyślałem, że już nigdy się nie zobaczymy, zrozumiałem, że muszę wrócić. Zostaw mi swój numer.
Kasia odwróciła głowę i jej oczy promieniowały uśmiechem
lover.pl
piątek, 18 maja 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz