O ile, dla nas mężczyzn, całowanie nie jest niczym nadzwyczajnym, o tyle dla kobiet to bardzo intymne przeżycie. Ona musi być na to gotowa, inaczej próba pocałunku może popsuć cały nastrój. Pierwszy pocałunek jest momentem, po którym kobieta będzie wiedziała, czy chce się posunąć dalej. Dlatego zanim przejdziesz do pocałunku, powinieneś się dowiedzieć, czy już jest na niego gotowa. Jeśli rozmawiasz z dziewczyną i chcesz się przekonać, czy tak jest, obejmij ją i zacznij dotykać jej włosów, prawiąc komplementy na ich temat. Powiedz: „Twoje włosy są takie miękkie "(dotykając jednocześnie ich koniuszków). Kiedy ona się uśmiechnie i wygląda, jakby podobało jej się to, co słyszy, wtedy rozmawiając z nią, znów ją obejmij i zacznij głaskać jej włosy. Jeśli jej się to podoba, wiesz, że nie powinna się również opierać pocałunkowi. Następnie dotykając jej włosów, złap ją delikatnie za kark i wtedy pocałuj. Złapanie kobiety za kark wyzwala niesamowitą reakcję, sprawiając, że oddaje Ci kontrolę nad sobą.
Innym sposobem, który również stosuję, jest zakład o pocałunek. Kiedy kobieta pyta mnie o zainteresowania, mówię, że interesuje się magią i na jednym kursie magii nauczyłem się bezdotykowych pocałunków. Mówię, że potrafię pocałować bez dotknięcia ust i języka. Następnie: „Mógłbym ci pokazać jak się to robi, ale na pewno nie jesteś na tyle odważną kobietą..." Jeśli nie wierzy, mówię, że możemy założyć się o drinka, że ją pocałuje bezdotykowo. Kiedy się zgodzi, zamykam na chwilę oczy i udaję, że zbieram w sobie energię. Następnie biorę jej rękę i mówię: ,, Teraz zbliż swoje usta na odległość dwóch centymetrów od moich i zamknij na chwilę oczy. Powinnaś w tym czasie poczuć lekką iskierkę". Kiedy to zrobi odczekuję w tej pozycji dwie sekundy, po czym kładę na jej usta najdelikatniejszy jak potrafię posmak muśnięcia warg. Kiedy otwiera oczy mówię: „O kurczę, dobrze całujesz, zdaje się, że przegrałem, ale ten był wart najwyżej pół drinka. Wisisz mi jeszcze jeden". Nauczyłem się, że kobieta lubi mieć poczucie kontrolowania sytuacji. Jakiekolwiek gwałtowne kroki mogą u niej spowodować bezwarunkowy odruch odrzucenia pocałunku. Dlatego przed tym właściwym pocałunkiem należy zrobić stosowną otoczkę.
Uważam, że to dobry pomysł, by przed pocałunkiem ująć rękę kobiety i potrzymać przez chwilę. Informuje ją to, że jesteś osoba ciepłą i przyjacielską, kimś, komu może ufać. Kiedy już trzymacie się za ręce, o wiele łatwiej przejść do całowania. Mówię wtedy, że potrafię czytać z dłoni. Jak tylko napomknę o tej „umiejętności", każda przykłada rękę, prosząc, żebym powiedział, co widzę w niej widzę. Kiedy tak zrobi, patrzę na jej dłoń, potem głęboko w oczy. Dotykam linii i zgięć. Następnie, masując te miejsca, zaczynam mówić do niej w stylu:
„Jesteś bardzo intrygującą kobietą. Przeżyłaś wiele pięknych chwil. Potrafisz cieszyć się życiem, ale... hmm co za osobowość (zdziwienie). Kto by pomyślał?(przerwa). Na pozór jesteś miłą i ułożoną dziewczynką. Jednak gdzieś głęboko w środku drzemie w tobie ta... dzikość, potrafiąca wywołać pierwotne kobiece instynkty. Kiedy zbudzi się tą dzikość, to najpierw zacznie się kłębić... o tutaj (dotykam jej splotu słonecznego) po czym wybije niczym fala uderzająca o brzeg. Będziesz próbowała się przed nią bronić, ale to będzie zbyt przyjemne uczucie...". W ten sposób możesz mówić o różnych cechach i zjawiskach, jakie rzekomo u niej „zauważasz". Najważniejsze jest jednak to, jak będziesz do niej mówił. Kobiety mają skłonność do wyobrażania sobie tego, co słyszą. Pobudź więc jej wszystkie zmysły. Mów wolno, głębokim i lekko ponętnym głosem. Patrz w oczy, zachowując poważny ton głosu. Minę miej również poważną, z leciutkim, przyjacielskim uśmiechem. Używaj plastycznych opisów i porównań odwołujących się do przyrody. To je rozczula. Stworzysz w ten sposób magiczny moment, który ona zapragnie przypieczętować pocałunkiem. Będąc subtelnym, nie dasz jej powodów do opierania się. Pocałunek jest istotnym „momentem krytycznym". To faza kulminacyjna, dlatego trzeba być czujnym, by nie popełnić błędu. Jednakże ta czujność nie może przerodzić się w jawną i przewidywalną ostrożność. Dlatego podstawową rzeczą jest wyczucie chwili i umiejętność zachowania zimnej krwi.
zródlo:jakpodrywac.info
sobota, 30 czerwca 2007
czwartek, 28 czerwca 2007
5 sposobów na miłość
-Czy wzbogacenie pożycia seksualnego przywróci uczucia w "gasnącym" związku?
-Czy jesteśmy skazani na wieczność z jednym partnerem?
-Zaprogramowani na stabilizację?
-Czy seks jest nieodzownym elementem "bycia ze sobą"?
Autor 5 sposobów na miłość dowodzi, że szczęśliwe życie możliwe jest także w innych modelach. Zawiązek bez seksu, kontrolowana zdrada, seryjna monogamia... Michael Mary przedstawia różne rodzaje układów, zwykle uchodzących za niewłaściwe, niedojrzałe lub "grzeszne", nadając im jednak uspokajającą powłokę normalności.
Mówi: Czegokolwiek próbujecie, jesteście w porządku!
Chcesz dowiedziec sie odpowiedzi na te i wiele innych pytan wiec nie zwlekaj i Zamow "5 sposobów na miłość" lub wejdz tutaj i zapoznaj sie z oferta.
wtorek, 26 czerwca 2007
gdy boli niewypowiedzina prawda
autorem artykułu jest marcin kurnik
Słowa tak
bardzo mącą obraz
wypowiedziane
żyją swoim życiem
ranią
cieszą
nadzieje dają
lub zabierają
zapadają
w pamięć
niczym
narkotyczne wizje
zabijają prawdę
... a prawda? Często jak niechciane dziecko żyje w krainie cienia . w miejscu gdzie nikt nie ocenia nikt nie oczekuje. Zdawać by się mogło dobrze jej tam. A jednak nie wypowiedziana prawda niczym innym jest jak kłamstwem. A kłamstwo? Toczy truciznę w nasze serca, powoli zabija. Czasami prawda wychyla się kopiąc nas mówi wypowiedz mnie. Nazywamy to zbudzonym sumieniem, ten właśnie moment, ta właśnie chwila, daje nam możliwość obudzenia się z narkotycznego snu w jakim trwamy, uciekając tam od prawdy o sobie, o innych. Prawda – jaka by nie była, jest piękna – jest prawdziwa, jest indywidualnie, niepowtarzalnie prawdziwa. Jest taka jaką ją widzimy właśnie w tym momencie w którym jesteśmy i nie ma potrzeby wstydu, oceniania, krytyki. To moja prawda.
Nie wypowiedziane słowa, nie wyrażone emocje, są jak bagaże które dźwigamy siląc się i energie tracąc, traktujemy je jak maleńkie dzieci, tym czasem one potrafią chodzić potrafią dawać nam więcej niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.
I proszę spróbujmy się zrozumieć dobrze, nasza prawda jest naszą prawdą, nasze emocje należą do nas. Jedyny problem jaki mamy to bezpieczna komunikacja, zapomnieliśmy jak ze sobą rozmawiać, SŁOWA STRACIŁY SWÓJ PIERWOTNY SENS, czas nam przywrócić im pierwotne znaczenie, z miłością wypowiadać. Wystarczy kilka prostych prawd, zasad, byśmy mogli spokojnie rozmawiać. Pamiętając o miłości zaczynajmy od siebie(kochaj bliźniego swego jak SIEBIE samego) nie możemy dać czegoś czego nie mamy; pamiętając o szacunku zaczynajmy od siebie. Pamiętając o zmianie – zaczynajmy od siebie. „nie czyń drugiemu co tobie nie miłe”.
--
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
autorem artykułu jest marcin kurnik
Słowa tak
bardzo mącą obraz
wypowiedziane
żyją swoim życiem
ranią
cieszą
nadzieje dają
lub zabierają
zapadają
w pamięć
niczym
narkotyczne wizje
zabijają prawdę
... a prawda? Często jak niechciane dziecko żyje w krainie cienia . w miejscu gdzie nikt nie ocenia nikt nie oczekuje. Zdawać by się mogło dobrze jej tam. A jednak nie wypowiedziana prawda niczym innym jest jak kłamstwem. A kłamstwo? Toczy truciznę w nasze serca, powoli zabija. Czasami prawda wychyla się kopiąc nas mówi wypowiedz mnie. Nazywamy to zbudzonym sumieniem, ten właśnie moment, ta właśnie chwila, daje nam możliwość obudzenia się z narkotycznego snu w jakim trwamy, uciekając tam od prawdy o sobie, o innych. Prawda – jaka by nie była, jest piękna – jest prawdziwa, jest indywidualnie, niepowtarzalnie prawdziwa. Jest taka jaką ją widzimy właśnie w tym momencie w którym jesteśmy i nie ma potrzeby wstydu, oceniania, krytyki. To moja prawda.
Nie wypowiedziane słowa, nie wyrażone emocje, są jak bagaże które dźwigamy siląc się i energie tracąc, traktujemy je jak maleńkie dzieci, tym czasem one potrafią chodzić potrafią dawać nam więcej niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.
I proszę spróbujmy się zrozumieć dobrze, nasza prawda jest naszą prawdą, nasze emocje należą do nas. Jedyny problem jaki mamy to bezpieczna komunikacja, zapomnieliśmy jak ze sobą rozmawiać, SŁOWA STRACIŁY SWÓJ PIERWOTNY SENS, czas nam przywrócić im pierwotne znaczenie, z miłością wypowiadać. Wystarczy kilka prostych prawd, zasad, byśmy mogli spokojnie rozmawiać. Pamiętając o miłości zaczynajmy od siebie(kochaj bliźniego swego jak SIEBIE samego) nie możemy dać czegoś czego nie mamy; pamiętając o szacunku zaczynajmy od siebie. Pamiętając o zmianie – zaczynajmy od siebie. „nie czyń drugiemu co tobie nie miłe”.
--
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
piątek, 22 czerwca 2007
Twoja fotka w serwisie randkowym
autorem artykułu jest Darek Malinowski
Co daje Ci dodanie swojej fotki do anonsu:
* Twój anons wyróżnia się wśród innych: wiele serwisów dodatkowo promuje ogłoszenia ze zdjęciem np. Wyświetlając je w specjalnej galerii.
* Twój anons jest kilkukrotnie częściej oglądany – ludzie szukają anonsów ze zdjęciem!
* Na Twoje ogłoszenie przychodzi o wiele więcej odpowiedzi od zainteresowanych.
Hola, hola – powiesz zaraz – ale ja nie chcę by znajomi dowiedzieli się, że szukam kogoś przez Internet.
Hmmm... zastanów się więc nad jednym: skoro dodajesz swoje ogłoszenie na stronie randkowej, to raczej szukasz kogoś. Twoi znajomi wiedzą przecież, że jesteś samotny/samotna, więc to chyba jak najbardziej naturalne, że kogoś szukasz – a że szukasz akurat przez internet – to akurat najnowocześniejszy i najbardziej wygodny sposób! Z drugiej strony zauważ jedno, aby ktoś z Twoich znajomych znalazł Twoje zdjęcie w serwisie randkowym, musi wejść na tę stronę – a kto wchodzi na strony tego typu? Odpowiedź jest prosta: ludzie tacy jak Ty, ludzie poszukujący... jeśli są wśród nich Twoi znajomi, to na pewno nie będziesz wytykany palcami.
Dodaj więc do swojego randkowego profilu uśmiechnięte zdjęcie!
Każdy, kto będzie oglądał taką fotkę na pewno poczuje do Ciebie nić sympatii. Ludzie, którzy się uśmiechają są z zasady postrzegani jak najbardziej pozytywnie. Otaczający świat pełen jest ponuraków i malkontentów. Tak na prawdę nikt ich nie lubi. Uśmiech, to otwarta brama do Twojego serduszka. Otwórz ją teraz, niech ludzie szukający miłości w sieci trafią właśnie do Ciebie.
Dodaj zdjęcie dobrej jakości!
Skoro zdecydowałaś/zdecydowałeś się (a taka mam przynajmniej nadzieję ;) na zamieszczenie swojej fotografii w internecie dodaj ją w jak najlepszej jakości. Kiepska jakość zdjęcia zepsuje cały efekt. Zdjęcie może być wspaniałe, uśmiechnięte, w doskonałym ujęciu, ale... jeśli jego cyfrowa forma będzie kiepskiej jakości, fotka będzie zbyt mała, źle zeskanowana, nic to nie da! Taka fotografia popsuje cały efekt.
Szukając miłości w Internecie zrób to profesjonalnie!
Oprócz napisania ciekawego i przyciągającego uwagę anonsu, dodaj swoją ekstra fotkę. Pozwoli to na poznanie większej liczby osób, a zgodnie z prawami statystyki: im więcej osób uda Ci się poznać, tym masz większą szanse na poznanie tej jedynej, tej do której zabije Ci mocniej serduszko... Nie obawiaj się, że dodanie swojego zdjęcia może spowodować, że Twój anons będzie mniej popularny – obawiaj się, że będzie bardzo popularny.
Pamiętaj też, że poznając kogoś w sieci, kiedyś nadchodzi taki dzień, że trzeba spotkać się w świecie realnym. Oszczędź sobie niepotrzebnych rozczarowań i pozwól, byście "zobaczyli się" wcześniej, bo co po pierwszej randce, rozstać się gdyż kompletnie zaskoczył Cię wygląd osoby, z którą się spotkasz.
Nie łudźmy się, że wygląd w związku nie ma znaczenia! Ma i to wielkie. Akceptacja swojej fizyczności to podstawa trwałego związku, a chyba o taki Ci przecież chodzi...
--
Darek Malinowski - autor tego artykułu to specjalista, który od wielu lat zajmuje się profesjonalnym kojarzeniem ludzi w internecie. Występował w roli eksperta między innymi w jednym z programów Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku", a także udzielał wielu wywiadów na tematy internetowych znajomości między innymi do takich pism jak: Newsweek, Wprost, Komputer Świat, Joy. Od ponad 7 lat prowadzi profesjonalny serwis matrymonialno-randkowy http://cupido.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Tagi:fotka,m jak milosc,anonse,sex anonse,internet,internet explorer,internet utility,internet access provider
autorem artykułu jest Darek Malinowski
Co daje Ci dodanie swojej fotki do anonsu:
* Twój anons wyróżnia się wśród innych: wiele serwisów dodatkowo promuje ogłoszenia ze zdjęciem np. Wyświetlając je w specjalnej galerii.
* Twój anons jest kilkukrotnie częściej oglądany – ludzie szukają anonsów ze zdjęciem!
* Na Twoje ogłoszenie przychodzi o wiele więcej odpowiedzi od zainteresowanych.
Hola, hola – powiesz zaraz – ale ja nie chcę by znajomi dowiedzieli się, że szukam kogoś przez Internet.
Hmmm... zastanów się więc nad jednym: skoro dodajesz swoje ogłoszenie na stronie randkowej, to raczej szukasz kogoś. Twoi znajomi wiedzą przecież, że jesteś samotny/samotna, więc to chyba jak najbardziej naturalne, że kogoś szukasz – a że szukasz akurat przez internet – to akurat najnowocześniejszy i najbardziej wygodny sposób! Z drugiej strony zauważ jedno, aby ktoś z Twoich znajomych znalazł Twoje zdjęcie w serwisie randkowym, musi wejść na tę stronę – a kto wchodzi na strony tego typu? Odpowiedź jest prosta: ludzie tacy jak Ty, ludzie poszukujący... jeśli są wśród nich Twoi znajomi, to na pewno nie będziesz wytykany palcami.
Dodaj więc do swojego randkowego profilu uśmiechnięte zdjęcie!
Każdy, kto będzie oglądał taką fotkę na pewno poczuje do Ciebie nić sympatii. Ludzie, którzy się uśmiechają są z zasady postrzegani jak najbardziej pozytywnie. Otaczający świat pełen jest ponuraków i malkontentów. Tak na prawdę nikt ich nie lubi. Uśmiech, to otwarta brama do Twojego serduszka. Otwórz ją teraz, niech ludzie szukający miłości w sieci trafią właśnie do Ciebie.
Dodaj zdjęcie dobrej jakości!
Skoro zdecydowałaś/zdecydowałeś się (a taka mam przynajmniej nadzieję ;) na zamieszczenie swojej fotografii w internecie dodaj ją w jak najlepszej jakości. Kiepska jakość zdjęcia zepsuje cały efekt. Zdjęcie może być wspaniałe, uśmiechnięte, w doskonałym ujęciu, ale... jeśli jego cyfrowa forma będzie kiepskiej jakości, fotka będzie zbyt mała, źle zeskanowana, nic to nie da! Taka fotografia popsuje cały efekt.
Szukając miłości w Internecie zrób to profesjonalnie!
Oprócz napisania ciekawego i przyciągającego uwagę anonsu, dodaj swoją ekstra fotkę. Pozwoli to na poznanie większej liczby osób, a zgodnie z prawami statystyki: im więcej osób uda Ci się poznać, tym masz większą szanse na poznanie tej jedynej, tej do której zabije Ci mocniej serduszko... Nie obawiaj się, że dodanie swojego zdjęcia może spowodować, że Twój anons będzie mniej popularny – obawiaj się, że będzie bardzo popularny.
Pamiętaj też, że poznając kogoś w sieci, kiedyś nadchodzi taki dzień, że trzeba spotkać się w świecie realnym. Oszczędź sobie niepotrzebnych rozczarowań i pozwól, byście "zobaczyli się" wcześniej, bo co po pierwszej randce, rozstać się gdyż kompletnie zaskoczył Cię wygląd osoby, z którą się spotkasz.
Nie łudźmy się, że wygląd w związku nie ma znaczenia! Ma i to wielkie. Akceptacja swojej fizyczności to podstawa trwałego związku, a chyba o taki Ci przecież chodzi...
--
Darek Malinowski - autor tego artykułu to specjalista, który od wielu lat zajmuje się profesjonalnym kojarzeniem ludzi w internecie. Występował w roli eksperta między innymi w jednym z programów Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku", a także udzielał wielu wywiadów na tematy internetowych znajomości między innymi do takich pism jak: Newsweek, Wprost, Komputer Świat, Joy. Od ponad 7 lat prowadzi profesjonalny serwis matrymonialno-randkowy http://cupido.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Tagi:fotka,m jak milosc,anonse,sex anonse,internet,internet explorer,internet utility,internet access provider
czwartek, 21 czerwca 2007
Komunikacja w związku
autorem artykułu jest Złote Myśli
Psychika kobiety i mężczyzny różnią się znacznie, stąd w każdym związku dochodzi do nieporozumień, konfliktów, zadrażnień. Komunikacja jest jedynym sposobem, aby utrzymać związek, zażyłość, uczucie pomiędzy dwiema osobami różniącymi się praktycznie wszystkim: płcią, wykształceniem, pochodzeniem, mentalnością, marzeniami. Chyba że trafiłeś na osobę bardzo podobną do siebie. Ja nie, ale nie jestem z tego powodu nieszczęśliwy!
W związku realizujemy swoje marzenia. Związek z drugą osobą to dla nas najważniejsza sprawa na świecie. W nim chcemy czuć się bezpiecznie, chcemy ufać partnerowi bezgranicznie. Bardzo silnie odczuwamy każde słowo wypowiedziane w celu zranienia nas. Reagujemy albo wycofaniem się, albo atakiem. A przecież słowa, które padają nie muszą nas ranić. A być może wypowiadający je nie miał intencji nas obrażać. Co się zatem stało? Ano, nie umiemy ze sobą rozmawiać.
Brak umiejętności przekazywania swoich uczuć jest widoczny już w fazie zalotów (kto używa jeszcze tego słowa?!). Nie potrafimy mówić o uczuciach, które żywimy do wybranki czy wybranka. Nie wszystko oczywiście trzeba powiedzieć, ale wyobraź sobie osobę, która stosuje metodę tzw. "końskich zalotów". Toporny dowcip, słowa nie na miejscu mogą być odebrane nie jako przejaw sympatii, a jako atak. Bez słów wyjaśnienia się nie obędzie.
A umiejętności przekazywania swoich stanów emocjonalnych u młodzieży szukać ze świecą. U starszych zresztą też, więc jak mają nauczyć tego swoje dzieci?
Z drugiej strony istnieją osoby, które nie lubią bezpośredniego prosto w twarz komunikowania: kocham Cię. Z uwagi na doświadczenia rodzinne, jak i swoje własne, nie wierzą w tak oznajmione uczucie. Należy więc być ostrożnym i dobierać słowa do osób, nigdy odwrotnie.
Według V. Albisetti, aby być konstruktywną, komunikacja w małżeństwie:
nie może oskarżać,
nie może wyśmiewać,
nie może dominować,
nie może żywić urazy,
nie może być drobiazgowa, powtarzać się.
Trudne? A czy ja twierdziłem, że będzie łatwo?!
Co więcej: cały czas musisz być gotowy do zmiany swojego stanowiska, musisz być otwarty na to, co mówi ukochana osoba. To też jest element miłości, prowadzący do trwałego związku. A każdy o takim marzy...
Bardzo często, mnie się to też zdarza, wchodzimy w rolę ofiary swojego partnera. Dajemy do zrozumienia, że nas ogranicza, jest gorszy w swoim uczuciu do nas, nie daje tyle, ile my. Gierki słowne uprawiane na co dzień mają na celu zdominowanie partnera, podporządkowanie go nam. Manipulujemy osobą, którą kochamy. A gdy odkryjemy, że to samo czyni partner, jesteśmy oburzeni!
Bezpieczeństwo w związku, ważniejsze dla kobiet niż mężczyzn, buduje się również poprzez rozmowę. Czujemy się zranieni, gdy ktoś wyśmiewa to, co mówimy. Tracimy grunt pod nogami, gdy nie możemy szczerze powiedzieć partnerowi, co myślimy i czujemy. Często nie jest to zła wola drugiej osoby, a jedynie prowadzenie konwersacji byle jak, nie myśląc, co i jak mówimy, w końcu nie wsłuchując się, co tak naprawdę się do nas mówi!
Przeanalizuj sobie jakąś trudną rozmowę z tego tygodnia. Zapamiętałeś wszystko to, co powiedziałeś? A to, co powiedział partner? Wszystko? Czy w trakcie rozmowy upewniałeś się, że zrozumiałeś, co się do Ciebie mówi? A może warto wrócić do tej rozmowy, zastosować podane tu zasady i porozmawiać świadomie? Gwarantuję, że rozmowa nadal będzie trudna, ale efekty będą pozytywne. Nie grożą Ci już „ciche dni”...
A co robić, jak się już zdarzą? Poczekaj aż partner ochłonie z emocji wynikających z kłótni i spróbuj porozmawiać o tym, jak rozmawiacie, jak się komunikujecie. Przyjdzie czas na rozmowę o konkretnych problemach. Część z nich pojawia się tylko z powodu braku umiejętności rozmawiania. A może uciekacie w ciszę właśnie z tego powodu, może ciszą chcecie coś ukryć? Na przykład to, że miłość wygasła... Spróbujcie rozpalić ją na nowo. Dobra rozmowa to skuteczny afrodyzjak!
Panowie, pamiętajcie: do serca kobiety trafia się przez ucho! I czasami przez portfel :)
Panie, pamiętajcie: dużo nie znaczy dobrze! Czasami można powiedzieć mniej, a przekazać więcej.
A co z wszystkimi nieudanymi rozmowami, które przekształciły się w kłótnie? Wyciągnij z nich wnioski, a wszelkie urazy zapomnij. Czasami pamięć to przekleństwo. A chcesz przecież się rozwijać jako człowiek, mąż, ojciec. Chcesz być lepszym człowiekiem! Idź do przodu, pamiętaj co dobre, a spotka Cię ze strony najbliższych wiele pozytywnych niespodzianek! A co z tak zwanymi pamiętliwymi ludźmi? No cóż, jeśli w rozmowach skupiają się tylko i wyłącznie na tym, kto i jak bardzo ich zranił, to wymagają pomocy specjalisty.
Mów prosto, wyrażaj siebie, mów o uczuciach. Bądź szczery. W ostateczności, jeśli już nie możecie rozmawiać, piszcie do siebie listy. Pamiętaj jednak, że jest to rozwiązanie chwilowe! Nic nie zastąpi dobrej, satysfakcjonującej obie strony rozmowy. Nawet seks!
Nie życzę Ci, aby w związku doszło do sytuacji, kiedy nie możecie ze sobą rozmawiać. To dowodzi rozkładu związku, braku uczuć, nawet chęci do szukania porozumienia. A może oznacza to tylko wyczerpanie się formuły Waszego porozumiewania się. Oznaczać to może, że związek można uratować, pod warunkiem, że nauczycie się ze sobą rozmawiać. Jedną z dróg prowadzących do takiej trudnej sytuacji jest komunikowanie się, w którym zdrowe formy wraz z upływem czasu zastępowane są przez pretensje, kłótnie, oskarżanie się. Od czasu do czasu kłótnia to normalna rzecz i jest potrzebna, aby wyrzucić z siebie wszystko co nas boli, aby wyjaśnić nieporozumienia. Jednak porozumiewanie się tylko za pomocą krzyku i inwektyw wymaga wkroczenia specjalisty – psychologa, terapeuty rodzinnego.
Niektórzy twierdzą, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Inni mówią, że kobiety i mężczyźni to dwa różne światy. I mają rację. Tak nas Bóg skonstruował, że różnimy się nie tylko budową ciała, ale również psychiki i duszy. I należy się z tego bardzo cieszyć.
Coś jednak przeszkadza w osiągnięciu pełni szczęścia. Otóż trzeba te różnice zaakceptować. I tu leży pies pogrzebany. Nie potrafimy tego robić, co prowadzi do nawarstwiania się problemów i nierzadko do rozstań lub permanentnej i wyniszczającej obie strony związku walki. Mówienie o tym, że kobiety i mężczyźni się różnią, to truizm i banał, stwierdzisz. Zgadzam się, ale zadaję pytanie: dlaczego w takim razie tyle nieporozumień w naszych małżeństwach? Skąd tyle braku wrażliwości i zrozumienia? Skąd tyle bólu? Między innymi z powodu nie brania tej prawdy pod uwagę. Co to ma wspólnego z komunikowaniem się? Otóż całe niezrozumienie znajduje swój wyraz i swoje ujście w rozmowach, jakie toczą ze sobą kobiety i mężczyźni.
Postawy wynikające z biologii i z wychowania typowe dla płci przejawiają się również w werbalnym komunikowaniu się kobiet i mężczyzn ze sobą. Kobiety nastawione są na:
współpracę,
tworzenie więzi,
wsparcie,
utrzymywanie bliskości,
wyrażanie emocji.
Mężczyźni zaś nastawieni są na:
rywalizację,
rozwiązywanie problemów,
działanie,
utrzymywanie dystansu,
walkę,
zgrywanie twardzieli :)
Z postaw tych wynikają dwa odmienne style komunikowania się. W treściach wypowiedzi i w ich charakterze odbijają się jak w lustrze te dwie odmienne postawy życiowe.
Musisz zrozumieć i uznać, że odmienne nie znaczy gorsze. Oba style są równoprawne, tak samo dobre. Wynikają po prostu z rozwoju człowieka jako gatunku i z rozwoju osobniczego. Zaakceptowanie tego to połowa sukcesu. Druga połowa to wdrożenie w życie szacunku dla tej odmienności i komunikowanie się z płcią przeciwną z uwzględnieniem tej odmienności. Unikniesz stresu, kłótni, być może rozpadu związku tylko i aż z tego powodu, że przestanie Wam się wydawać, że nie potraficie się dogadać.
To nieprawda, będziecie umieli, jak zechcecie.
Odpowiedz sobie na następujące pytania, a już będziesz wiedziała lub wiedział jak postępować.
Dla niej:
Czy masz pretensje do męża, że tak rzadko się odzywa w domu?
Czy masz pretensje do męża, że wprawdzie nie odzywa się w domu, ale za to u znajomych lub u swojej matki mówi i to dużo?
Czy denerwuje Cię, że tak trudno uzyskać od niego informacje o czym myśli, co czuje, czy nawet co go boli?
Dla niego:
Czy denerwuje Cię, że żona mówi tak dużo?
Czy uważasz, że mówi nie tylko dużo, ale również o rzeczach, które wydają Ci się błahe?
Czy irytujesz się, gdy Ty podsuwasz jej rozwiązanie problemu, a ona wyrzuca Ci, że nie tego oczekiwała?
Istnieją logiczne odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje, oparte na obserwacji kobiet i mężczyzn.
Badania socjologów, psychologów, lingwistów wyjaśniają fenomen tak rzadkiego, w większości przypadków, odzywania się mężczyzn w domu do najbliższych, a mówienia dużo poza domem. Jak wspominałem mężczyźni lubią rozwiązywać problemy, udowadniać swoją kompetencję i skuteczność. Interesuje ich działanie, konkretne czynności i wydarzenia. Mniejsze znaczenie mają dla nich uczucia, emocje, a już w ogóle mówienie o nich. Również mówienie o tym, co się myśli, facetów po prostu boli. Tak zostali wychowani, inne postawy wydają im się niegodne wizerunku twardego mężczyzny. Stąd ci z panów, którzy jednak posiadają te umiejętności, są określani jako lalkowaci, mięczaki i jeszcze gorzej.
Mężczyźni nie lubią również opowiadać o szczegółach swego życia. Wydają im się one nieważne, szczególnie w porównaniu z misją zbawiania świat, jaką uprawiają...
Taka jest nasza konstrukcja psychiczna i raczej, Drogie Panie, nie walczcie z tym. Trzeba się pogodzić i umieć wykorzystać. Chcąc zachęcić męża do rozmowy, buduj rozmowę w ten sposób, aby stawiać mu jakieś wyzwania. Odwołuj się do jego poczucia odpowiedzialności, kompetencji i obowiązku ochraniania rodziny. Zapewniam, że z milczka przekształci się w takich sytuacjach w, nie bójmy się tego słowa, gadułę. Takiego, jakim potrafi być poza domem: u przyjaciół, u jego mamy...
Nie irytujcie się, Drogie Panie! Tam po prostu Wasi ukochani mężowie mają okazję "popisać się", tzn. objawić światu swoją znajomość uprawy pomidorów czy wiedzę na temat powiązań znanych polityków z poszczególnymi think tankami. To podnosi ich prestiż, wzmacnia poczucie własnej wartości. Pognębiają w ten sposób przeciwników, czyli innych facetów, i pną się coraz wyżej i wyżej... Kieruj rozmowami w domu tak, aby dać swojemu tygryskowi możliwość wykazania się.
Jednocześnie nie przestawaj być sobą.
Poobserwuj kobiety i mężczyzn, i porównaj jak reagują, jak zachowują się w trakcie rozmawiania. Zauważysz, że faceci niby rozmawiają, ale wygląda to tak, jakby zupełnie nie byli zainteresowani ani rozmową, ani rozmówcą. Wzrok myli. Po prostu mężczyźni inaczej reagują w czasie słuchania. Dają mniej komunikatów świadczących o aktywnym słuchaniu i nie są one tak wyraźnie zauważalne, jak u kobiet. Tak jest i nic na to nie poradzisz, chociaż po przeczytaniu tego ebooka nie będziesz już taka bezradna. Możesz za to nauczyć się odczytywać znaki świadczące, że Twój misiu w ogóle jeszcze żyje:) i od czasu do czasu zadawać pytania pobudzające go do potwierdzenia, że odebrał komunikat.
Kobiety są sobą, gdy mogą się podzielić z innymi tym, co uważają za ważne. Dla kobiet najważniejsze są właśnie najbliższe osoby, rodzina, ludzie, którzy mają wpływ nie na klimat na świecie, a na klimat w ich domu. Uczucia, samopoczucie, emocje, więzi rodzinne – to zaprząta głowę Twojej żony. Kobiety żyją dla konkretnych ludzi, tych obok niej. Takie po prostu są. Liczy się dla nich każda myśl, każdy szczegół z życia. To jest przyczyna ich, jak oceniają to mężczyźni, gadulstwa. Nie możesz nawet myśleć, że kobiety robią to z czystej złośliwości lub nie mają nic innego do roboty. To jest ich świat, życie i w ten sposób funkcjonują. Zrozum to i traktuj tak, jak powinieneś: jako inny, nie gorszy (!), sposób komunikowania się.
Masz okazję zobaczyć przemianę Waszych pyskówek i złośliwości w prawdziwą rozmowę, która łączy, a nie dzieli. Zainteresuj się tym, co mówi Twoja towarzyszka życia. Zapytaj o to, co myśli na temat przemiany Waszej ukochanej córuni w nastoletnią pannę. To są fascynujące procesy i dlatego każdy szczegół, o którym mówi żona jest ważny, zdarzy się tylko raz.
A tak na marginesie:
1.Szczegóły w wychowywaniu dzieci to duży problem!
2.Zwracaj uwagę na szczegóły zachowania się i wyglądu Twojej żony. To podnosi temperaturę związku i może mieć przyjemne konsekwencje... Tylko musisz o tym mówić. Żonie! A nie tylko kolegom w pracy (chociaż wiadomo: każdy lubi się pochwalić swoją seksowną żoną :)
Mówienie komplementów to u niejednego pana pięta achillesowa. Żony często wypominają mężom, że uwag chwalących ich zachowanie czy po prostu wygląd, jest zbyt mało. Różne są tego przyczyny: niezauważanie takiej potrzeby, nieumiejętność sformułowania komplementu. Jest jeszcze coś, co daje się zauważyć również i u kobiet. Otóż, aby prawić komplementy trzeba umieć również je przyjmować. Osoba niepewna siebie, z małym poczuciem własnej wartości, pozytywne uwagi na swój temat traktuje jak kłamstwo, chęć przypodobania się, zakłada, że nie są szczere. Naucz się słuchać komplementów, dziękować za nie jak za podanie cukru przy stole, a łatwiej Ci będzie wyrażać je w stosunku do innych.
Pamiętaj, że kiedy żona mówi na przykład o kłopotach w pracy, niekoniecznie potrzebuje Twoich rad i rozwiązania problemów łącznie z Twoim telefonem do jej szefa..! Jest osobą dorosłą, kompetentną w tym co robi i jeśli nie prosi o rady, nie dawaj ich. Prawdopodobnie oczekuje wsparcia, wyrażonego w czasie rozmowy. Wspieraj ją słowami, kiedy tylko się da. Zauważysz, że już nie denerwuje się, bo nie próbujesz narzucać się z rozwiązywaniem jej problemów.
A! Przytulenie również nie zaszkodzi :)
Jednym z czynników podtrzymujących uczucie między dwojgiem ludzi jest rozmowa. Dialog zaś wymaga uznania w drugiej osobie indywidualnej osobowości, mającej swoje prawa, osoby takiej samej jak my, równej nam, nie gorszej. Te gorzkie słowa kieruję głównie do mężczyzn, którzy z faktu innej konstrukcji psychicznej kobiety i tego, że po prostu różni się ona od mężczyzn wykuli teorię "kobieta jest kimś gorszym od faceta". I jeśli nawet nie mówią tego głośno, ich postępowanie dostarcza na to dowodów. Zastanówmy się, jak traktowane są kobiety, z jakim lekceważeniem, ironią, opryskliwością, chamstwem. Nie wspominam już o konsekwencjach takiej postawy w postaci fizycznego znęcania się...
"Żabciu!"
"Koteczku!"
"Myszko!"
"Prosiaczku!"
"Frędzelku!"
Z pewnością każdy z Was używa w stosunku do partnera różnych zdrobnień, niekoniecznie takich, jak przytoczone powyżej. W każdym związku wykształcają się pewne charakterystyczne tylko dla tej pary zwroty, wyrażenia, określenia. Jest to tak zwana mowa intymna. Z pewności również Ty jej używasz w sytuacjach prywatnych, kiedy nikt Was nie słyszy. Nie dotyczy ona, pomimo swojej nazwy, tylko i wyłącznie sfery intymnej. Z pewnością ubarwia rozmowy, pozwala nam inaczej, ciekawiej, mniej sztampowo wyrazić nasze uczucia. Upraszcza także porozumiewanie się, kiedy używamy skrótów myślowych znanych tylko małżeństwu lub tylko danej rodzinie. Pamiętaj jednak, że nie wszyscy ludzie lubią tego typu zwroty i nie muszą sobie życzyć, żebyś będąc w miejscu publicznym zwracał się do żony per:
"Moja Ty świnko!".
Musisz również uważać stosując w obecności innych mowę intymną w postaci skrótów myślowych. Może wtedy dojść do nieporozumień o przykrych konsekwencjach. Nikt bowiem nie wie, że zwrot:
"Ty tłuścioszku!"
oznacza dla Was komplement, a:
"Zlikwiduj broń biologiczną"
to prośba o wyniesienie śmieci :)
Kolejne zagadnienie, jakie chcę poruszyć w tym rozdziale, można by nazwać "To dlaczego nie powiedziałaś?!"
Zazwyczaj problem ten występuje w takiej oto konfiguracji: kobieta wyrzuca mężczyźnie, że znowu nie domyślił się czegoś dla niej bardzo oczywistego. Choć oczywiście może się zdarzyć, że to kobieta jest niezbyt domyślna, ale częściej zdarza się odwrotnie.
Otóż mężczyźni, ku rozpaczy kobiet, są tak skonstruowani, że bardzo często nie domyślają się, jakie są potrzeby ich małżonek. Żony co jakiś czas zbierają się na odwagę i wyrzucają nam, że znowu nie pamiętaliśmy, nie domyśliliśmy się, czego oczekiwała. Szczególnie dotyczy to sfery seksu, ale również zwykłych codziennych spraw. I chociaż powtarza się ten sam scenariusz bardzo często, faceci nieodmiennie odpowiadają pytaniem:
"Dlaczego mi tego nie powiedziałaś?!"
I tak zamyka się zaklęty krąg wzajemnych pretensji.
Drogie Panie, bądźcie mądrzejsze! Po prostu mówcie nam o rzeczach dla Was oczywistych. To złudzenie, że jeśli Was kochamy, to będziemy się domyślać, jakie macie potrzeby, czego od nas oczekujecie. To naprawdę nie jest nasza złośliwość. Tylko w swoim imieniu mogę zadeklarować, że będę się starał! Reszta panów po tych słowach też już wie, co ma robić.
Tik tak, tik tak...
Średnia długość życia kobiet i mężczyzn znacznie się różni. Kobiety z różnych względów żyją dłużej. Ale nie o tym chciałem. Mamy jedno życie, którego nie warto marnować. Nie warto więc czekać z powiedzeniem ani komplementu, ani zakomunikowaniem, że poczuliśmy się zranieni.
Magiczna chwila, w której znowu widzisz małżonkę jakby miała 19 lat, może się już nie przydarzyć. Powiedz o tym. Zdumiewające zachowanie Twojego męża, który wreszcie zachował się jak gentleman, może się nie powtórzyć. Pochwal go. Dzięki Waszym słowom jest szansa na replay :)
A co z mówieniem o tym, co nas boli? Tym bardziej nie ma na co czekać. Chyba że chcesz ochłonąć i poczekać, aż będziesz zdolny powiedzieć to, a nie wykrzyczeć. Pochwalam. Słowa i zachowania współmałżonka, które nas ranią, a których sobie nie wyjaśnicie, zostają w Was i kiedyś mogą być przyczyną jeszcze gorszego wybuchu złości czy nienawiści. Rozmawiajcie szczerze o wszystkim, a nie będziecie mieć żadnych ran, które można rozdrapywać przy okazji jakiejś sprzeczki. Wygadywanie komuś błędów, które zdarzyły się dwa lata temu, świadczy o braku szczerości. Jesteś szczery? To może o Twoim skrupulanctwie? Nie jesteś drobiazgowy. Hm. W takim razie nie posiadasz umiejętności przekazywania swoich myśli. Masz okazję to zmienić. Skoro wiesz, że ukrywanie przez długi czas uwag to błąd, to idź i nie grzesz więcej!
Trochę pedagogiki
Pedagogika to nauka o wychowaniu. Z tej dziedziny nauki pochodzi zalecenie, że jeśli już musimy oceniać i krytykować, to oceniajmy i krytykujmy konkretne zachowania, a nie całą osobę. Teza ta ma również zastosowanie w postępowaniu z ludźmi dorosłymi, a nie tylko dziećmi. Panie i panowie lubią "się przejechać" po drugiej połówce. Trudno to zmienić, ale nie rezygnuj. Jednak jeśli już naprawdę język Cię świerzbi, nie mów rzeczy w stylu:
"Jesteś marnym kierowcą, jak każda baba",
bo to nieprawda. Zwróć uwagę żonie na konkretny błąd w prowadzeniu samochodu. Podobnie panie, które lubią mówić:
"Jesteś leniem jak wszyscy faceci"
nie mają racji. Powiedz mężowi:
"Nie podoba mi się, że szesnasty raz proszę cię o wytrzepanie tego dywanu".
Odnoszę czasami wrażenie, że mężczyźni każde zdanie wypowiedziane przez kobietę, a dłuższe niż pięć słów uważają za gadulstwo. Z kolei kobiety mają do nich pretensje, jeśli o ważnej sprawie mężczyźni wypowiadają się w konwencji agentów CIA :)
Dla kobiet oznacza to brak zainteresowania problemem, a w najgorszym razie lekceważenie zarówno problemu, jak i ich samych. Odbiór rozmowy dwojga ludzi na ten sam temat, gdy kobieta mówi kilka zdań, a facet ledwie wymamrocze jedno, również zależy od płci. Kobiety oceniają lepiej kobietę ("widać autentyczne zainteresowanie problemem", "ona chce przezwyciężyć trudności", "on się tym nie zainteresował, to przykre") a mężczyźni skrytykują kobietę i chwalą mężczyznę.
Stop! To nie tak.
A teraz o uwagę proszę wszystkie Panie. Od dzisiaj nie będziecie miały powodów do narzekania na własnych mężów. Zdradzę Wam cudowną receptę na usprawnienie faceta!
Oczywiście przesadzam, ale nie dużo. Wiele kobiet skarży mi się, że o cokolwiek nie proszą swoich mężów, ci i tak zapominają o wszystkim albo przekręcają prośby i polecenia. Zamiast kupić fasolę, kupują groch. Zamiast przyprowadzić dziecko z przedszkola, wyprowadzają psa na spacer :) Pytają mnie o radę, co można z tym zrobić. Jak sprawić, żeby do faceta docierały ich prośby i żeby je spełniali. Zalecam oczywiście rozmowę na ten temat, choć wiem, że nie skutkuje na dłużej. A lekarstwo jest tanie: jeśli konkretne i wprost wyrażane prośby nie skutkują, zapisz mu wszystko na kartce. Tego potrzebują skrajne przypadki (takie jak ja...). Wręcz mu kartkę w odpowiednim momencie, poinformuj, po co to robisz, zwróć uwagę, że bez jego pomocy nic się nie uda i... odetchnij z ulgą. W większości przypadków działa. Na mnie tak, choć niekoniecznie przyspiesza to moje działania.
Myślę, że dobrym pomysłem jest wypracowanie w związku własnych zasad komunikowania się. Tak zwane "docieranie się" może przecież obejmować również ustalenia co do sposobów prowadzenia rozmów, porozumiewania się w ważnych sprawach, tego co Was denerwuje w stylu komunikowania się partnera, a co lubicie. Oszczędzicie sobie stresu, czasu, który przecież można wykorzystać na przyjemności. W miarę możliwości starajcie się wypracowywać zasady świadomie. Metoda prób i błędów jest kosztowna emocjonalnie i może prowadzić na komunikacyjne manowce.
Wiesz już, że mężczyźni nie lubią mówić o emocjach, stąd moja prośba: nie zmuszaj swojego lubego do tego (O! Rym! Częstochowski, ale zawsze :) Podaruj mu trochę luksusu i niech to on decyduje, kiedy chce o tym rozmawiać. W sytuacji podbramkowej, kiedy nie doczekasz się takiej rozmowy, powiedz mu, że jest to dla Ciebie ważne, zapytaj, czy jednak nie mógłby tego zrobić dla Ciebie. Powinno wystarczyć.
A jaki jest ostateczny cel porozumiewania się w związku? Tylko przekazywanie konkretnych informacji? Nie.
Rozmowa służąca tylko po to, by jakoś zorganizować życie w domu? Z pewnością nie.
Na to pytanie prawdopodobnie szybciej odpowiedzą jednak kobiety. Dla nich jest raczej oczywiste, że celem porozumiewania się z partnerem jest wsparcie drugiej osoby, zrozumienie, podtrzymanie na duchu, poczucie tych emocji, które przeżywa mąż czy żona (czyli empatia). Na tym buduje się intymny związek. Jest to jedna z cech odróżniających go od związków z innymi ludźmi, z którymi nie wchodzimy w aż tak intymne relacje.
Przemysław Pisula
Artykuł pochodzi z ebooka "Klucz do skutecznej komunikacji"
--
Internetowe Wydawnictwo "Złote Myśli" http://zlotemysli.pl
autorem artykułu jest Złote Myśli
Psychika kobiety i mężczyzny różnią się znacznie, stąd w każdym związku dochodzi do nieporozumień, konfliktów, zadrażnień. Komunikacja jest jedynym sposobem, aby utrzymać związek, zażyłość, uczucie pomiędzy dwiema osobami różniącymi się praktycznie wszystkim: płcią, wykształceniem, pochodzeniem, mentalnością, marzeniami. Chyba że trafiłeś na osobę bardzo podobną do siebie. Ja nie, ale nie jestem z tego powodu nieszczęśliwy!
W związku realizujemy swoje marzenia. Związek z drugą osobą to dla nas najważniejsza sprawa na świecie. W nim chcemy czuć się bezpiecznie, chcemy ufać partnerowi bezgranicznie. Bardzo silnie odczuwamy każde słowo wypowiedziane w celu zranienia nas. Reagujemy albo wycofaniem się, albo atakiem. A przecież słowa, które padają nie muszą nas ranić. A być może wypowiadający je nie miał intencji nas obrażać. Co się zatem stało? Ano, nie umiemy ze sobą rozmawiać.
Brak umiejętności przekazywania swoich uczuć jest widoczny już w fazie zalotów (kto używa jeszcze tego słowa?!). Nie potrafimy mówić o uczuciach, które żywimy do wybranki czy wybranka. Nie wszystko oczywiście trzeba powiedzieć, ale wyobraź sobie osobę, która stosuje metodę tzw. "końskich zalotów". Toporny dowcip, słowa nie na miejscu mogą być odebrane nie jako przejaw sympatii, a jako atak. Bez słów wyjaśnienia się nie obędzie.
A umiejętności przekazywania swoich stanów emocjonalnych u młodzieży szukać ze świecą. U starszych zresztą też, więc jak mają nauczyć tego swoje dzieci?
Z drugiej strony istnieją osoby, które nie lubią bezpośredniego prosto w twarz komunikowania: kocham Cię. Z uwagi na doświadczenia rodzinne, jak i swoje własne, nie wierzą w tak oznajmione uczucie. Należy więc być ostrożnym i dobierać słowa do osób, nigdy odwrotnie.
Według V. Albisetti, aby być konstruktywną, komunikacja w małżeństwie:
nie może oskarżać,
nie może wyśmiewać,
nie może dominować,
nie może żywić urazy,
nie może być drobiazgowa, powtarzać się.
Trudne? A czy ja twierdziłem, że będzie łatwo?!
Co więcej: cały czas musisz być gotowy do zmiany swojego stanowiska, musisz być otwarty na to, co mówi ukochana osoba. To też jest element miłości, prowadzący do trwałego związku. A każdy o takim marzy...
Bardzo często, mnie się to też zdarza, wchodzimy w rolę ofiary swojego partnera. Dajemy do zrozumienia, że nas ogranicza, jest gorszy w swoim uczuciu do nas, nie daje tyle, ile my. Gierki słowne uprawiane na co dzień mają na celu zdominowanie partnera, podporządkowanie go nam. Manipulujemy osobą, którą kochamy. A gdy odkryjemy, że to samo czyni partner, jesteśmy oburzeni!
Bezpieczeństwo w związku, ważniejsze dla kobiet niż mężczyzn, buduje się również poprzez rozmowę. Czujemy się zranieni, gdy ktoś wyśmiewa to, co mówimy. Tracimy grunt pod nogami, gdy nie możemy szczerze powiedzieć partnerowi, co myślimy i czujemy. Często nie jest to zła wola drugiej osoby, a jedynie prowadzenie konwersacji byle jak, nie myśląc, co i jak mówimy, w końcu nie wsłuchując się, co tak naprawdę się do nas mówi!
Przeanalizuj sobie jakąś trudną rozmowę z tego tygodnia. Zapamiętałeś wszystko to, co powiedziałeś? A to, co powiedział partner? Wszystko? Czy w trakcie rozmowy upewniałeś się, że zrozumiałeś, co się do Ciebie mówi? A może warto wrócić do tej rozmowy, zastosować podane tu zasady i porozmawiać świadomie? Gwarantuję, że rozmowa nadal będzie trudna, ale efekty będą pozytywne. Nie grożą Ci już „ciche dni”...
A co robić, jak się już zdarzą? Poczekaj aż partner ochłonie z emocji wynikających z kłótni i spróbuj porozmawiać o tym, jak rozmawiacie, jak się komunikujecie. Przyjdzie czas na rozmowę o konkretnych problemach. Część z nich pojawia się tylko z powodu braku umiejętności rozmawiania. A może uciekacie w ciszę właśnie z tego powodu, może ciszą chcecie coś ukryć? Na przykład to, że miłość wygasła... Spróbujcie rozpalić ją na nowo. Dobra rozmowa to skuteczny afrodyzjak!
Panowie, pamiętajcie: do serca kobiety trafia się przez ucho! I czasami przez portfel :)
Panie, pamiętajcie: dużo nie znaczy dobrze! Czasami można powiedzieć mniej, a przekazać więcej.
A co z wszystkimi nieudanymi rozmowami, które przekształciły się w kłótnie? Wyciągnij z nich wnioski, a wszelkie urazy zapomnij. Czasami pamięć to przekleństwo. A chcesz przecież się rozwijać jako człowiek, mąż, ojciec. Chcesz być lepszym człowiekiem! Idź do przodu, pamiętaj co dobre, a spotka Cię ze strony najbliższych wiele pozytywnych niespodzianek! A co z tak zwanymi pamiętliwymi ludźmi? No cóż, jeśli w rozmowach skupiają się tylko i wyłącznie na tym, kto i jak bardzo ich zranił, to wymagają pomocy specjalisty.
Mów prosto, wyrażaj siebie, mów o uczuciach. Bądź szczery. W ostateczności, jeśli już nie możecie rozmawiać, piszcie do siebie listy. Pamiętaj jednak, że jest to rozwiązanie chwilowe! Nic nie zastąpi dobrej, satysfakcjonującej obie strony rozmowy. Nawet seks!
Nie życzę Ci, aby w związku doszło do sytuacji, kiedy nie możecie ze sobą rozmawiać. To dowodzi rozkładu związku, braku uczuć, nawet chęci do szukania porozumienia. A może oznacza to tylko wyczerpanie się formuły Waszego porozumiewania się. Oznaczać to może, że związek można uratować, pod warunkiem, że nauczycie się ze sobą rozmawiać. Jedną z dróg prowadzących do takiej trudnej sytuacji jest komunikowanie się, w którym zdrowe formy wraz z upływem czasu zastępowane są przez pretensje, kłótnie, oskarżanie się. Od czasu do czasu kłótnia to normalna rzecz i jest potrzebna, aby wyrzucić z siebie wszystko co nas boli, aby wyjaśnić nieporozumienia. Jednak porozumiewanie się tylko za pomocą krzyku i inwektyw wymaga wkroczenia specjalisty – psychologa, terapeuty rodzinnego.
Niektórzy twierdzą, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Inni mówią, że kobiety i mężczyźni to dwa różne światy. I mają rację. Tak nas Bóg skonstruował, że różnimy się nie tylko budową ciała, ale również psychiki i duszy. I należy się z tego bardzo cieszyć.
Coś jednak przeszkadza w osiągnięciu pełni szczęścia. Otóż trzeba te różnice zaakceptować. I tu leży pies pogrzebany. Nie potrafimy tego robić, co prowadzi do nawarstwiania się problemów i nierzadko do rozstań lub permanentnej i wyniszczającej obie strony związku walki. Mówienie o tym, że kobiety i mężczyźni się różnią, to truizm i banał, stwierdzisz. Zgadzam się, ale zadaję pytanie: dlaczego w takim razie tyle nieporozumień w naszych małżeństwach? Skąd tyle braku wrażliwości i zrozumienia? Skąd tyle bólu? Między innymi z powodu nie brania tej prawdy pod uwagę. Co to ma wspólnego z komunikowaniem się? Otóż całe niezrozumienie znajduje swój wyraz i swoje ujście w rozmowach, jakie toczą ze sobą kobiety i mężczyźni.
Postawy wynikające z biologii i z wychowania typowe dla płci przejawiają się również w werbalnym komunikowaniu się kobiet i mężczyzn ze sobą. Kobiety nastawione są na:
współpracę,
tworzenie więzi,
wsparcie,
utrzymywanie bliskości,
wyrażanie emocji.
Mężczyźni zaś nastawieni są na:
rywalizację,
rozwiązywanie problemów,
działanie,
utrzymywanie dystansu,
walkę,
zgrywanie twardzieli :)
Z postaw tych wynikają dwa odmienne style komunikowania się. W treściach wypowiedzi i w ich charakterze odbijają się jak w lustrze te dwie odmienne postawy życiowe.
Musisz zrozumieć i uznać, że odmienne nie znaczy gorsze. Oba style są równoprawne, tak samo dobre. Wynikają po prostu z rozwoju człowieka jako gatunku i z rozwoju osobniczego. Zaakceptowanie tego to połowa sukcesu. Druga połowa to wdrożenie w życie szacunku dla tej odmienności i komunikowanie się z płcią przeciwną z uwzględnieniem tej odmienności. Unikniesz stresu, kłótni, być może rozpadu związku tylko i aż z tego powodu, że przestanie Wam się wydawać, że nie potraficie się dogadać.
To nieprawda, będziecie umieli, jak zechcecie.
Odpowiedz sobie na następujące pytania, a już będziesz wiedziała lub wiedział jak postępować.
Dla niej:
Czy masz pretensje do męża, że tak rzadko się odzywa w domu?
Czy masz pretensje do męża, że wprawdzie nie odzywa się w domu, ale za to u znajomych lub u swojej matki mówi i to dużo?
Czy denerwuje Cię, że tak trudno uzyskać od niego informacje o czym myśli, co czuje, czy nawet co go boli?
Dla niego:
Czy denerwuje Cię, że żona mówi tak dużo?
Czy uważasz, że mówi nie tylko dużo, ale również o rzeczach, które wydają Ci się błahe?
Czy irytujesz się, gdy Ty podsuwasz jej rozwiązanie problemu, a ona wyrzuca Ci, że nie tego oczekiwała?
Istnieją logiczne odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje, oparte na obserwacji kobiet i mężczyzn.
Badania socjologów, psychologów, lingwistów wyjaśniają fenomen tak rzadkiego, w większości przypadków, odzywania się mężczyzn w domu do najbliższych, a mówienia dużo poza domem. Jak wspominałem mężczyźni lubią rozwiązywać problemy, udowadniać swoją kompetencję i skuteczność. Interesuje ich działanie, konkretne czynności i wydarzenia. Mniejsze znaczenie mają dla nich uczucia, emocje, a już w ogóle mówienie o nich. Również mówienie o tym, co się myśli, facetów po prostu boli. Tak zostali wychowani, inne postawy wydają im się niegodne wizerunku twardego mężczyzny. Stąd ci z panów, którzy jednak posiadają te umiejętności, są określani jako lalkowaci, mięczaki i jeszcze gorzej.
Mężczyźni nie lubią również opowiadać o szczegółach swego życia. Wydają im się one nieważne, szczególnie w porównaniu z misją zbawiania świat, jaką uprawiają...
Taka jest nasza konstrukcja psychiczna i raczej, Drogie Panie, nie walczcie z tym. Trzeba się pogodzić i umieć wykorzystać. Chcąc zachęcić męża do rozmowy, buduj rozmowę w ten sposób, aby stawiać mu jakieś wyzwania. Odwołuj się do jego poczucia odpowiedzialności, kompetencji i obowiązku ochraniania rodziny. Zapewniam, że z milczka przekształci się w takich sytuacjach w, nie bójmy się tego słowa, gadułę. Takiego, jakim potrafi być poza domem: u przyjaciół, u jego mamy...
Nie irytujcie się, Drogie Panie! Tam po prostu Wasi ukochani mężowie mają okazję "popisać się", tzn. objawić światu swoją znajomość uprawy pomidorów czy wiedzę na temat powiązań znanych polityków z poszczególnymi think tankami. To podnosi ich prestiż, wzmacnia poczucie własnej wartości. Pognębiają w ten sposób przeciwników, czyli innych facetów, i pną się coraz wyżej i wyżej... Kieruj rozmowami w domu tak, aby dać swojemu tygryskowi możliwość wykazania się.
Jednocześnie nie przestawaj być sobą.
Poobserwuj kobiety i mężczyzn, i porównaj jak reagują, jak zachowują się w trakcie rozmawiania. Zauważysz, że faceci niby rozmawiają, ale wygląda to tak, jakby zupełnie nie byli zainteresowani ani rozmową, ani rozmówcą. Wzrok myli. Po prostu mężczyźni inaczej reagują w czasie słuchania. Dają mniej komunikatów świadczących o aktywnym słuchaniu i nie są one tak wyraźnie zauważalne, jak u kobiet. Tak jest i nic na to nie poradzisz, chociaż po przeczytaniu tego ebooka nie będziesz już taka bezradna. Możesz za to nauczyć się odczytywać znaki świadczące, że Twój misiu w ogóle jeszcze żyje:) i od czasu do czasu zadawać pytania pobudzające go do potwierdzenia, że odebrał komunikat.
Kobiety są sobą, gdy mogą się podzielić z innymi tym, co uważają za ważne. Dla kobiet najważniejsze są właśnie najbliższe osoby, rodzina, ludzie, którzy mają wpływ nie na klimat na świecie, a na klimat w ich domu. Uczucia, samopoczucie, emocje, więzi rodzinne – to zaprząta głowę Twojej żony. Kobiety żyją dla konkretnych ludzi, tych obok niej. Takie po prostu są. Liczy się dla nich każda myśl, każdy szczegół z życia. To jest przyczyna ich, jak oceniają to mężczyźni, gadulstwa. Nie możesz nawet myśleć, że kobiety robią to z czystej złośliwości lub nie mają nic innego do roboty. To jest ich świat, życie i w ten sposób funkcjonują. Zrozum to i traktuj tak, jak powinieneś: jako inny, nie gorszy (!), sposób komunikowania się.
Masz okazję zobaczyć przemianę Waszych pyskówek i złośliwości w prawdziwą rozmowę, która łączy, a nie dzieli. Zainteresuj się tym, co mówi Twoja towarzyszka życia. Zapytaj o to, co myśli na temat przemiany Waszej ukochanej córuni w nastoletnią pannę. To są fascynujące procesy i dlatego każdy szczegół, o którym mówi żona jest ważny, zdarzy się tylko raz.
A tak na marginesie:
1.Szczegóły w wychowywaniu dzieci to duży problem!
2.Zwracaj uwagę na szczegóły zachowania się i wyglądu Twojej żony. To podnosi temperaturę związku i może mieć przyjemne konsekwencje... Tylko musisz o tym mówić. Żonie! A nie tylko kolegom w pracy (chociaż wiadomo: każdy lubi się pochwalić swoją seksowną żoną :)
Mówienie komplementów to u niejednego pana pięta achillesowa. Żony często wypominają mężom, że uwag chwalących ich zachowanie czy po prostu wygląd, jest zbyt mało. Różne są tego przyczyny: niezauważanie takiej potrzeby, nieumiejętność sformułowania komplementu. Jest jeszcze coś, co daje się zauważyć również i u kobiet. Otóż, aby prawić komplementy trzeba umieć również je przyjmować. Osoba niepewna siebie, z małym poczuciem własnej wartości, pozytywne uwagi na swój temat traktuje jak kłamstwo, chęć przypodobania się, zakłada, że nie są szczere. Naucz się słuchać komplementów, dziękować za nie jak za podanie cukru przy stole, a łatwiej Ci będzie wyrażać je w stosunku do innych.
Pamiętaj, że kiedy żona mówi na przykład o kłopotach w pracy, niekoniecznie potrzebuje Twoich rad i rozwiązania problemów łącznie z Twoim telefonem do jej szefa..! Jest osobą dorosłą, kompetentną w tym co robi i jeśli nie prosi o rady, nie dawaj ich. Prawdopodobnie oczekuje wsparcia, wyrażonego w czasie rozmowy. Wspieraj ją słowami, kiedy tylko się da. Zauważysz, że już nie denerwuje się, bo nie próbujesz narzucać się z rozwiązywaniem jej problemów.
A! Przytulenie również nie zaszkodzi :)
Jednym z czynników podtrzymujących uczucie między dwojgiem ludzi jest rozmowa. Dialog zaś wymaga uznania w drugiej osobie indywidualnej osobowości, mającej swoje prawa, osoby takiej samej jak my, równej nam, nie gorszej. Te gorzkie słowa kieruję głównie do mężczyzn, którzy z faktu innej konstrukcji psychicznej kobiety i tego, że po prostu różni się ona od mężczyzn wykuli teorię "kobieta jest kimś gorszym od faceta". I jeśli nawet nie mówią tego głośno, ich postępowanie dostarcza na to dowodów. Zastanówmy się, jak traktowane są kobiety, z jakim lekceważeniem, ironią, opryskliwością, chamstwem. Nie wspominam już o konsekwencjach takiej postawy w postaci fizycznego znęcania się...
"Żabciu!"
"Koteczku!"
"Myszko!"
"Prosiaczku!"
"Frędzelku!"
Z pewnością każdy z Was używa w stosunku do partnera różnych zdrobnień, niekoniecznie takich, jak przytoczone powyżej. W każdym związku wykształcają się pewne charakterystyczne tylko dla tej pary zwroty, wyrażenia, określenia. Jest to tak zwana mowa intymna. Z pewności również Ty jej używasz w sytuacjach prywatnych, kiedy nikt Was nie słyszy. Nie dotyczy ona, pomimo swojej nazwy, tylko i wyłącznie sfery intymnej. Z pewnością ubarwia rozmowy, pozwala nam inaczej, ciekawiej, mniej sztampowo wyrazić nasze uczucia. Upraszcza także porozumiewanie się, kiedy używamy skrótów myślowych znanych tylko małżeństwu lub tylko danej rodzinie. Pamiętaj jednak, że nie wszyscy ludzie lubią tego typu zwroty i nie muszą sobie życzyć, żebyś będąc w miejscu publicznym zwracał się do żony per:
"Moja Ty świnko!".
Musisz również uważać stosując w obecności innych mowę intymną w postaci skrótów myślowych. Może wtedy dojść do nieporozumień o przykrych konsekwencjach. Nikt bowiem nie wie, że zwrot:
"Ty tłuścioszku!"
oznacza dla Was komplement, a:
"Zlikwiduj broń biologiczną"
to prośba o wyniesienie śmieci :)
Kolejne zagadnienie, jakie chcę poruszyć w tym rozdziale, można by nazwać "To dlaczego nie powiedziałaś?!"
Zazwyczaj problem ten występuje w takiej oto konfiguracji: kobieta wyrzuca mężczyźnie, że znowu nie domyślił się czegoś dla niej bardzo oczywistego. Choć oczywiście może się zdarzyć, że to kobieta jest niezbyt domyślna, ale częściej zdarza się odwrotnie.
Otóż mężczyźni, ku rozpaczy kobiet, są tak skonstruowani, że bardzo często nie domyślają się, jakie są potrzeby ich małżonek. Żony co jakiś czas zbierają się na odwagę i wyrzucają nam, że znowu nie pamiętaliśmy, nie domyśliliśmy się, czego oczekiwała. Szczególnie dotyczy to sfery seksu, ale również zwykłych codziennych spraw. I chociaż powtarza się ten sam scenariusz bardzo często, faceci nieodmiennie odpowiadają pytaniem:
"Dlaczego mi tego nie powiedziałaś?!"
I tak zamyka się zaklęty krąg wzajemnych pretensji.
Drogie Panie, bądźcie mądrzejsze! Po prostu mówcie nam o rzeczach dla Was oczywistych. To złudzenie, że jeśli Was kochamy, to będziemy się domyślać, jakie macie potrzeby, czego od nas oczekujecie. To naprawdę nie jest nasza złośliwość. Tylko w swoim imieniu mogę zadeklarować, że będę się starał! Reszta panów po tych słowach też już wie, co ma robić.
Tik tak, tik tak...
Średnia długość życia kobiet i mężczyzn znacznie się różni. Kobiety z różnych względów żyją dłużej. Ale nie o tym chciałem. Mamy jedno życie, którego nie warto marnować. Nie warto więc czekać z powiedzeniem ani komplementu, ani zakomunikowaniem, że poczuliśmy się zranieni.
Magiczna chwila, w której znowu widzisz małżonkę jakby miała 19 lat, może się już nie przydarzyć. Powiedz o tym. Zdumiewające zachowanie Twojego męża, który wreszcie zachował się jak gentleman, może się nie powtórzyć. Pochwal go. Dzięki Waszym słowom jest szansa na replay :)
A co z mówieniem o tym, co nas boli? Tym bardziej nie ma na co czekać. Chyba że chcesz ochłonąć i poczekać, aż będziesz zdolny powiedzieć to, a nie wykrzyczeć. Pochwalam. Słowa i zachowania współmałżonka, które nas ranią, a których sobie nie wyjaśnicie, zostają w Was i kiedyś mogą być przyczyną jeszcze gorszego wybuchu złości czy nienawiści. Rozmawiajcie szczerze o wszystkim, a nie będziecie mieć żadnych ran, które można rozdrapywać przy okazji jakiejś sprzeczki. Wygadywanie komuś błędów, które zdarzyły się dwa lata temu, świadczy o braku szczerości. Jesteś szczery? To może o Twoim skrupulanctwie? Nie jesteś drobiazgowy. Hm. W takim razie nie posiadasz umiejętności przekazywania swoich myśli. Masz okazję to zmienić. Skoro wiesz, że ukrywanie przez długi czas uwag to błąd, to idź i nie grzesz więcej!
Trochę pedagogiki
Pedagogika to nauka o wychowaniu. Z tej dziedziny nauki pochodzi zalecenie, że jeśli już musimy oceniać i krytykować, to oceniajmy i krytykujmy konkretne zachowania, a nie całą osobę. Teza ta ma również zastosowanie w postępowaniu z ludźmi dorosłymi, a nie tylko dziećmi. Panie i panowie lubią "się przejechać" po drugiej połówce. Trudno to zmienić, ale nie rezygnuj. Jednak jeśli już naprawdę język Cię świerzbi, nie mów rzeczy w stylu:
"Jesteś marnym kierowcą, jak każda baba",
bo to nieprawda. Zwróć uwagę żonie na konkretny błąd w prowadzeniu samochodu. Podobnie panie, które lubią mówić:
"Jesteś leniem jak wszyscy faceci"
nie mają racji. Powiedz mężowi:
"Nie podoba mi się, że szesnasty raz proszę cię o wytrzepanie tego dywanu".
Odnoszę czasami wrażenie, że mężczyźni każde zdanie wypowiedziane przez kobietę, a dłuższe niż pięć słów uważają za gadulstwo. Z kolei kobiety mają do nich pretensje, jeśli o ważnej sprawie mężczyźni wypowiadają się w konwencji agentów CIA :)
Dla kobiet oznacza to brak zainteresowania problemem, a w najgorszym razie lekceważenie zarówno problemu, jak i ich samych. Odbiór rozmowy dwojga ludzi na ten sam temat, gdy kobieta mówi kilka zdań, a facet ledwie wymamrocze jedno, również zależy od płci. Kobiety oceniają lepiej kobietę ("widać autentyczne zainteresowanie problemem", "ona chce przezwyciężyć trudności", "on się tym nie zainteresował, to przykre") a mężczyźni skrytykują kobietę i chwalą mężczyznę.
Stop! To nie tak.
A teraz o uwagę proszę wszystkie Panie. Od dzisiaj nie będziecie miały powodów do narzekania na własnych mężów. Zdradzę Wam cudowną receptę na usprawnienie faceta!
Oczywiście przesadzam, ale nie dużo. Wiele kobiet skarży mi się, że o cokolwiek nie proszą swoich mężów, ci i tak zapominają o wszystkim albo przekręcają prośby i polecenia. Zamiast kupić fasolę, kupują groch. Zamiast przyprowadzić dziecko z przedszkola, wyprowadzają psa na spacer :) Pytają mnie o radę, co można z tym zrobić. Jak sprawić, żeby do faceta docierały ich prośby i żeby je spełniali. Zalecam oczywiście rozmowę na ten temat, choć wiem, że nie skutkuje na dłużej. A lekarstwo jest tanie: jeśli konkretne i wprost wyrażane prośby nie skutkują, zapisz mu wszystko na kartce. Tego potrzebują skrajne przypadki (takie jak ja...). Wręcz mu kartkę w odpowiednim momencie, poinformuj, po co to robisz, zwróć uwagę, że bez jego pomocy nic się nie uda i... odetchnij z ulgą. W większości przypadków działa. Na mnie tak, choć niekoniecznie przyspiesza to moje działania.
Myślę, że dobrym pomysłem jest wypracowanie w związku własnych zasad komunikowania się. Tak zwane "docieranie się" może przecież obejmować również ustalenia co do sposobów prowadzenia rozmów, porozumiewania się w ważnych sprawach, tego co Was denerwuje w stylu komunikowania się partnera, a co lubicie. Oszczędzicie sobie stresu, czasu, który przecież można wykorzystać na przyjemności. W miarę możliwości starajcie się wypracowywać zasady świadomie. Metoda prób i błędów jest kosztowna emocjonalnie i może prowadzić na komunikacyjne manowce.
Wiesz już, że mężczyźni nie lubią mówić o emocjach, stąd moja prośba: nie zmuszaj swojego lubego do tego (O! Rym! Częstochowski, ale zawsze :) Podaruj mu trochę luksusu i niech to on decyduje, kiedy chce o tym rozmawiać. W sytuacji podbramkowej, kiedy nie doczekasz się takiej rozmowy, powiedz mu, że jest to dla Ciebie ważne, zapytaj, czy jednak nie mógłby tego zrobić dla Ciebie. Powinno wystarczyć.
A jaki jest ostateczny cel porozumiewania się w związku? Tylko przekazywanie konkretnych informacji? Nie.
Rozmowa służąca tylko po to, by jakoś zorganizować życie w domu? Z pewnością nie.
Na to pytanie prawdopodobnie szybciej odpowiedzą jednak kobiety. Dla nich jest raczej oczywiste, że celem porozumiewania się z partnerem jest wsparcie drugiej osoby, zrozumienie, podtrzymanie na duchu, poczucie tych emocji, które przeżywa mąż czy żona (czyli empatia). Na tym buduje się intymny związek. Jest to jedna z cech odróżniających go od związków z innymi ludźmi, z którymi nie wchodzimy w aż tak intymne relacje.
Przemysław Pisula
Artykuł pochodzi z ebooka "Klucz do skutecznej komunikacji"
--
Internetowe Wydawnictwo "Złote Myśli" http://zlotemysli.pl
środa, 20 czerwca 2007
Miłość wisi w powietrzu
autorem artykułu jest Darek Malinowski
Wiosna, wiosna czas się zakochać. Nie ważne czy masz naście lat, czy masz lat dzieści, jeśli jesteś sam(a) wiosna to najlepszy czas, by się w końcu zakochać. Jeśli masz już Kogoś przez duże K to czas, by odświeżyć swoje uczucia. Wiosna, wiosna – miłość wisi w powietrzu! Wykorzystaj to :)
Zima minęła. Szarość, która otaczała nas dokoła odchodzi w zapomnienie. Słońce coraz wyżej na błękitnym niebie rozgrzewa wszystkich zmarźluchów oraz serducha wszystkich poszukiwaczy miłości. Wspaniale! W końcu po kilku miesiącach braku energii płynącej ze słoneczka, możemy zacząć ładować nasze akumulatory. Wiadomo, że krótkie zimowe dni nie wpływają zbyt dobrze na nasze samopoczucie. Często zdarza się, że w tym czasie wychodzimy do pracy jak jest jeszcze ciemno, wracamy gdy jest już ciemno. Nie ma czasu, by choć przez chwilę pospacerować na wolnym powietrzu. Większość czasu po prostu spędzamy w domu. To wszystko ma na nas bardzo negatywny wpływ. Czas się z tego wyzwolić!
Wiosna, wiosna, wiosna! Zielona trawa, przyroda budząca się do życia. Ptaki zaczynają pięknie śpiewać, na drzewach pojawiają się pączki. Wszędzie dokoła czuć zapach wiosny (oczywiście jeśli jest się na spacerze w parku czy w lesie, a nie w centrum miasta ;)). Dni coraz dłuższe, a spódniczki coraz krótsze :). Tak, tak robi się cieplej. Zrzucamy z siebie zimowe, cebulowe ubrania i ruszamy w miasto.
Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
(Marek Grechuta)
Ciesz się więc każdym promieniem wiosennego słońca. Z dnia na dzień będzie ono świeciło coraz mocniej i mocniej, wlewając do Twego serca wiosenną miłość. Wiosna to pora roku dla zakochanych. Wiele osób właśnie wtedy dopada to szalone uczucie. Czym tak naprawdę jest zakochanie? Zakochanie to wspaniałe uczucie. Zakochanie to totalny zamęt w głowie, przyspieszone bicie serca, pocenie się dłoni. Zakochanie to myślenie wyłącznie o Niej, wyłącznie o Nim. I to wszystko może spotkać Cię właśnie wiosną. Nie pozwól by Cię to ominęło! Bierz sprawy w swoje ręce i działaj. Rusz się z domu. Idź do parku. Przespaceruj się po starówce.
...i uśmiechaj się do ludzi!
Uśmiech, dobry humor powinny być teraz wyznacznikami Twojego nastroju. To właśnie dzięki nim masz szansę spotkać kogoś wyjątkowego. Jeśli otworzysz się na ludzi, oni otworzą się na Ciebie. Wykorzystaj miłosną chemię, która panuje wiosną, gdy zamrożony zimą świat budzi się do życia. Wszyscy jesteśmy częścią przyrody i to jak najbardziej naturalne, że właśnie wiosenną porą, tak jak cała przyroda, czujemy nagły przypływ energii. Czujemy, że warto poczuć miłość, bo właśnie ona wisi w powietrzu!
--
Darek Malinowski - autor tego artykułu to specjalista, który od wielu lat zajmuje się profesjonalnym kojarzeniem ludzi w internecie. Występował w roli eksperta między innymi w jednym z programów Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku", a także udzielał wielu wywiadów na tematy internetowych znajomości między innymi do takich pism jak: Newsweek, Wprost, Komputer Świat, Joy. Od ponad 7 lat prowadzi profesjonalny serwis matrymonialno-randkowy http://cupido.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Tagi:m jak milosc,pierwsza milosc,milosc,wiosna
autorem artykułu jest Darek Malinowski
Wiosna, wiosna czas się zakochać. Nie ważne czy masz naście lat, czy masz lat dzieści, jeśli jesteś sam(a) wiosna to najlepszy czas, by się w końcu zakochać. Jeśli masz już Kogoś przez duże K to czas, by odświeżyć swoje uczucia. Wiosna, wiosna – miłość wisi w powietrzu! Wykorzystaj to :)
Zima minęła. Szarość, która otaczała nas dokoła odchodzi w zapomnienie. Słońce coraz wyżej na błękitnym niebie rozgrzewa wszystkich zmarźluchów oraz serducha wszystkich poszukiwaczy miłości. Wspaniale! W końcu po kilku miesiącach braku energii płynącej ze słoneczka, możemy zacząć ładować nasze akumulatory. Wiadomo, że krótkie zimowe dni nie wpływają zbyt dobrze na nasze samopoczucie. Często zdarza się, że w tym czasie wychodzimy do pracy jak jest jeszcze ciemno, wracamy gdy jest już ciemno. Nie ma czasu, by choć przez chwilę pospacerować na wolnym powietrzu. Większość czasu po prostu spędzamy w domu. To wszystko ma na nas bardzo negatywny wpływ. Czas się z tego wyzwolić!
Wiosna, wiosna, wiosna! Zielona trawa, przyroda budząca się do życia. Ptaki zaczynają pięknie śpiewać, na drzewach pojawiają się pączki. Wszędzie dokoła czuć zapach wiosny (oczywiście jeśli jest się na spacerze w parku czy w lesie, a nie w centrum miasta ;)). Dni coraz dłuższe, a spódniczki coraz krótsze :). Tak, tak robi się cieplej. Zrzucamy z siebie zimowe, cebulowe ubrania i ruszamy w miasto.
Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
(Marek Grechuta)
Ciesz się więc każdym promieniem wiosennego słońca. Z dnia na dzień będzie ono świeciło coraz mocniej i mocniej, wlewając do Twego serca wiosenną miłość. Wiosna to pora roku dla zakochanych. Wiele osób właśnie wtedy dopada to szalone uczucie. Czym tak naprawdę jest zakochanie? Zakochanie to wspaniałe uczucie. Zakochanie to totalny zamęt w głowie, przyspieszone bicie serca, pocenie się dłoni. Zakochanie to myślenie wyłącznie o Niej, wyłącznie o Nim. I to wszystko może spotkać Cię właśnie wiosną. Nie pozwól by Cię to ominęło! Bierz sprawy w swoje ręce i działaj. Rusz się z domu. Idź do parku. Przespaceruj się po starówce.
...i uśmiechaj się do ludzi!
Uśmiech, dobry humor powinny być teraz wyznacznikami Twojego nastroju. To właśnie dzięki nim masz szansę spotkać kogoś wyjątkowego. Jeśli otworzysz się na ludzi, oni otworzą się na Ciebie. Wykorzystaj miłosną chemię, która panuje wiosną, gdy zamrożony zimą świat budzi się do życia. Wszyscy jesteśmy częścią przyrody i to jak najbardziej naturalne, że właśnie wiosenną porą, tak jak cała przyroda, czujemy nagły przypływ energii. Czujemy, że warto poczuć miłość, bo właśnie ona wisi w powietrzu!
--
Darek Malinowski - autor tego artykułu to specjalista, który od wielu lat zajmuje się profesjonalnym kojarzeniem ludzi w internecie. Występował w roli eksperta między innymi w jednym z programów Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku", a także udzielał wielu wywiadów na tematy internetowych znajomości między innymi do takich pism jak: Newsweek, Wprost, Komputer Świat, Joy. Od ponad 7 lat prowadzi profesjonalny serwis matrymonialno-randkowy http://cupido.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Tagi:m jak milosc,pierwsza milosc,milosc,wiosna
wtorek, 19 czerwca 2007
Jak dwie połówki...
autorem artykułu jest Joanna Pietrzak-Malinowska
Zapewne nie raz słyszałaś(-eś), że ktoś szuka swojej drugiej połówki jabłka (bądź brzoskwini, pomarańczy). Czy wiesz skąd się wzięło takie powiedzenie? Otóż starodawna legenda mówi tak:
Dusza ludzka jest jak brzoskwinia, którą pewna bogini przekroiła na dwie połowy i rozrzuciła po świecie. Odtąd te dwie połówki szukają się nawzajem i czasem, ale bardzo rzadko, znajdują się. Wtedy pasują do siebie idealnie i tworzą całość. I wtedy jest miłość. Czasami znajdują też inną połówkę, prawie, że pasującą, i wtedy jest przyjaźń.
Tak mówi baśń i dużo ludzi wierzy w to, że tak właśnie jest – że, aby spotkało nas prawdziwe szczęście w miłości (żeby związek był udany) trzeba trafić na tę swoją przeznaczoną osobę (na zaginioną drugą połówkę). Czy tak jest naprawdę?
Czy tylko wtedy można być szczęśliwym jeśli trafi się na tę swoją jedyną – przeznaczoną osobę? Chyba nie, bo jeśli tak by było naprawdę, to mało byłoby związków udanych. Przecież spośród milionów osób otaczających każdego człowieka, trudno byłoby trafić akurat na tę jedyną osobę – swoją połówkę duszy... Myślę więc, że nie warto do końca wierzyć legendzie i czekać w nieskończoność na swojego przeznaczonego wybranka/wybrankę, lecz uważnie rozglądać się dookoła i szukać miłości z optymizmem – w różowych okularach! Bo czyż udany związek zależy tylko od tego, czy trafiło się na jedną właściwą osobę? Na swoją połówkę? Uważam, że najważniejsze jest co innego... a mianowicie obustronne staranie, aby tej drugiej osobie było dobrze, aby była szczęśliwa... Jeśli Ty będziesz się starać, aby Twój partner/Twoja partnerka był(-a) zadowolony(-a) i czuł(-a) się kochany(-a), a On/Ona będzie zachowywać się podobnie – wtedy na pewno stworzycie idealną parę. Wasz związek będzie pełen wzajemnej miłości i oddania :)
Szczęście w miłości możesz osiągnąć bez szukania ideału (księcia lub księżniczki z bajki), najważniejsze to mocno chcieć i dobrze szukać. A gdy już znajdziesz kandydata/kandydatkę, pamiętaj przede wszystkim, aby nie być egoist(k)ą. Szczęśliwy związek to sztuka kompromisu, to pragnienie szczęścia tej drugiej osoby. Niech On/Ona daje Tobie jak najwięcej szczęścia, a Ty odwzajemniaj się tym samym. Wtedy oboje będziecie szczęśliwi, mimo drobnych sprzeczek, czy różnicy zdań.
Podsumowując moje powyższe wywody – chodzi mi o to, że nie ma sensu czekać z ulokowaniem swoich uczuć, aż się trafi na jakiś wymyślony ideał – na osobę, która pod każdym względem będzie Ci odpowiadać, bo... taki ktoś może po prostu NIE istnieć! Spróbuj znaleźć kogoś, kto Ci się wyda interesujący, sympatyczny, z kim będziesz nadawać na podobnych falach i... postaraj się okazywać mu swoje zainteresowanie, troskę, szacunek, adorację – spraw, aby ten ktoś czuł się przy Tobie dobrze, bezpiecznie, szczęśliwie. Jest duża szansa na to, że On/Ona zacznie zachowywać się podobnie w stosunku do Ciebie, a stąd już tylko niewielki kroczek do zakochania!!
To nieprawda, że kochać naprawdę można tylko raz – pewnie, że ciężko jest zapomnieć o kimś, kogo długi czas się miało w swoim sercu, kto był dla nas najważniejszy na świecie, ale... jest to możliwe! Czas naprawdę leczy rany i trzeba otworzyć się na nowe uczucie, szukać kogoś, kto czeka na serdeczny ciepły gest. Kto ma ramiona i serce otwarte na miłość! Kto wierzy, że legenda o jednej jedynej zaginionej połówce duszy jest tylko wyidealizowaną definicją miłości, a przy szukaniu prawdziwego uczucia najważniejsze są dobre chęci i duże zaangażowanie.
Pamiętaj:
Si vis amari – ama, ama, ama! (Jeżeli chcesz być kochanym – kochaj, kochaj, kochaj!)
--
Joanna Pietrzak - współzałożycielka serwisu randkowo-matrymonialnego Cupido
http://cupido.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
autorem artykułu jest Joanna Pietrzak-Malinowska
Zapewne nie raz słyszałaś(-eś), że ktoś szuka swojej drugiej połówki jabłka (bądź brzoskwini, pomarańczy). Czy wiesz skąd się wzięło takie powiedzenie? Otóż starodawna legenda mówi tak:
Dusza ludzka jest jak brzoskwinia, którą pewna bogini przekroiła na dwie połowy i rozrzuciła po świecie. Odtąd te dwie połówki szukają się nawzajem i czasem, ale bardzo rzadko, znajdują się. Wtedy pasują do siebie idealnie i tworzą całość. I wtedy jest miłość. Czasami znajdują też inną połówkę, prawie, że pasującą, i wtedy jest przyjaźń.
Tak mówi baśń i dużo ludzi wierzy w to, że tak właśnie jest – że, aby spotkało nas prawdziwe szczęście w miłości (żeby związek był udany) trzeba trafić na tę swoją przeznaczoną osobę (na zaginioną drugą połówkę). Czy tak jest naprawdę?
Czy tylko wtedy można być szczęśliwym jeśli trafi się na tę swoją jedyną – przeznaczoną osobę? Chyba nie, bo jeśli tak by było naprawdę, to mało byłoby związków udanych. Przecież spośród milionów osób otaczających każdego człowieka, trudno byłoby trafić akurat na tę jedyną osobę – swoją połówkę duszy... Myślę więc, że nie warto do końca wierzyć legendzie i czekać w nieskończoność na swojego przeznaczonego wybranka/wybrankę, lecz uważnie rozglądać się dookoła i szukać miłości z optymizmem – w różowych okularach! Bo czyż udany związek zależy tylko od tego, czy trafiło się na jedną właściwą osobę? Na swoją połówkę? Uważam, że najważniejsze jest co innego... a mianowicie obustronne staranie, aby tej drugiej osobie było dobrze, aby była szczęśliwa... Jeśli Ty będziesz się starać, aby Twój partner/Twoja partnerka był(-a) zadowolony(-a) i czuł(-a) się kochany(-a), a On/Ona będzie zachowywać się podobnie – wtedy na pewno stworzycie idealną parę. Wasz związek będzie pełen wzajemnej miłości i oddania :)
Szczęście w miłości możesz osiągnąć bez szukania ideału (księcia lub księżniczki z bajki), najważniejsze to mocno chcieć i dobrze szukać. A gdy już znajdziesz kandydata/kandydatkę, pamiętaj przede wszystkim, aby nie być egoist(k)ą. Szczęśliwy związek to sztuka kompromisu, to pragnienie szczęścia tej drugiej osoby. Niech On/Ona daje Tobie jak najwięcej szczęścia, a Ty odwzajemniaj się tym samym. Wtedy oboje będziecie szczęśliwi, mimo drobnych sprzeczek, czy różnicy zdań.
Podsumowując moje powyższe wywody – chodzi mi o to, że nie ma sensu czekać z ulokowaniem swoich uczuć, aż się trafi na jakiś wymyślony ideał – na osobę, która pod każdym względem będzie Ci odpowiadać, bo... taki ktoś może po prostu NIE istnieć! Spróbuj znaleźć kogoś, kto Ci się wyda interesujący, sympatyczny, z kim będziesz nadawać na podobnych falach i... postaraj się okazywać mu swoje zainteresowanie, troskę, szacunek, adorację – spraw, aby ten ktoś czuł się przy Tobie dobrze, bezpiecznie, szczęśliwie. Jest duża szansa na to, że On/Ona zacznie zachowywać się podobnie w stosunku do Ciebie, a stąd już tylko niewielki kroczek do zakochania!!
To nieprawda, że kochać naprawdę można tylko raz – pewnie, że ciężko jest zapomnieć o kimś, kogo długi czas się miało w swoim sercu, kto był dla nas najważniejszy na świecie, ale... jest to możliwe! Czas naprawdę leczy rany i trzeba otworzyć się na nowe uczucie, szukać kogoś, kto czeka na serdeczny ciepły gest. Kto ma ramiona i serce otwarte na miłość! Kto wierzy, że legenda o jednej jedynej zaginionej połówce duszy jest tylko wyidealizowaną definicją miłości, a przy szukaniu prawdziwego uczucia najważniejsze są dobre chęci i duże zaangażowanie.
Pamiętaj:
Si vis amari – ama, ama, ama! (Jeżeli chcesz być kochanym – kochaj, kochaj, kochaj!)
--
Joanna Pietrzak - współzałożycielka serwisu randkowo-matrymonialnego Cupido
http://cupido.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
poniedziałek, 18 czerwca 2007
Jak poderwać dziewczynę - niedoceniana siła komplementów
autorem artykułu jest Andrzej Graca
Nie ma nic skuteczniejszego niż komplementy! Ich działanie jest porażające! Nie waham się tego słowa użyć - "porażające". Płeć piękna łaknie ich, jak spragniony człowiek na pustyni wody. Kobieta, która choć raz na dzień nie usłyszy czegoś miłego o jej wyglądzie, czy dla odmiany, o przymiotach własnego charakteru, czuje się odrzucona i wręcz chora.
Chodzi wtedy zła jak osa. Czepia się i dokucza wszystkim, którzy znajdą się w pobliżu. Ale powiedz jej tylko z zachwytem: "................ (w miejsce kropek wstaw imię "babki", która Ci się podoba), jaka Ty jesteś piękna!", to jej zachowanie diametralnie się zmieni. Przecierasz oczy. Nie wierzysz. Tak, to ciągle ta sama kobieta, ale jakaż odmienna od tej, jaką była przed chwilą. Po prostu do rany przyłóż. Mięknie jak wosk w Twoich rękach... Ale, ale...... Tak postępujesz naturalnie, jak jesteś z tą dziewczyną na stopie nieco bliższej. A co, jak słabo ją znasz? Czy komplement zadziała? Zadziała jak cholera!
KOMPLEMENT - STRZAŁA AMORA
Gdy dziewczyna, którą dość słabo znasz, usłyszy od Ciebie komplement, a nigdy się tego nie spodziewała po Tobie, jej reakcja może być różna. Może być zaskoczona. Może pokryć własne zmieszanie żartem. Trudno powiedzieć. Za to jedno jest pewne: komplement zaczął swoje działanie. Wypuściłeś strzałę Amora. Nie spodziewaj się, że ona natychmiast odniesie skutek. Strzała działa, ale powoli. Kobieta, której powiedziałeś komplement nie od razu zmieni stosunek do Ciebie i Cię polubi. Twoje słowa z wolna będą przenikać do jej świadomości. Aż nastąpi "przemiana". Taki jest mechanizm. Dlaczego tak się dzieje, nie mam pojęcia. Po pewnym czasie, nawet przy przypadkowym spotkaniu z nią, ona "lgnie" do Ciebie. Jest miła, zauważa Cię, rozmawia z Tobą... Nie zaprzepaść tej szansy i zmierzaj prosto do celu....
KOMPLEMENT PORAŻA JAK PIORUN
I tu mógłbym zakończyć rozważania na temat komplementów, ale temat nie byłby wyczerpany, gdybym nie poruszył jeszcze jednej sprawy. Napisałem, że ich działanie jest "porażające". Jeszcze raz to potwierdzam. Powiedz coś miłego dziewczynie, która Cię nie cierpi, a jej późniejsza reakcja przekroczy Twoje najśmielsze oczekiwania. Z Twojej nieprzejednanej nieprzyjaciółki zmieni się w łagodnego baranka... Będzie Ci jadła z ręki. Nie przesadzam. Taka jest moc pochlebstwa!
"KROPLA DRĄŻY SKAŁĘ"
Ale to nie koniec. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nawet jeśli kobieta wie, iż prawisz jej komplementy w wiadomym nam, niecnym celu, to i tak to działa! Ona wie, że ją chcesz "zbajerować", a mimo to komplement będzie skuteczny. Sama może nawet siebie okłamywać, iż jest inaczej, że jest ponad te "gierki", lecz mimo tego, z chwilą, gdy jej powiedziałeś coś miłego, ona jest w Twojej mocy...
KOMPLEMENTY "NAJ"?
Teraz następna kwestia. Jakie komplementy są najlepsze? I tu może Cię zdziwić odpowiedź. Wszystkie są skuteczne. I te najprostsze, jak np.: "jesteś piękna", "masz cudowne oczy", itd., i te bardziej skomplikowane, wymagające nieco wysiłku umysłowego z Twojej strony i przeczytania paru książek, czy wierszy. Oczywiście nie możesz się powtarzać i mówić ciągle tego samego. Najlepsze efekty daje "przeplatanie" tych dwóch rodzajów komplementów, o których mowa wyżej, z docenianiem u kobiety jej walorów umysłowych: inteligencji, mądrości itp.
OSTATNIA UWAGA
I ostatnia uwaga. Rozmawiałem kiedyś z kumplem o prawieniu komplementów. Powiedział mi, że nie powie swojej dziewczynie, że ładnie wygląda, jeśli to nie jest prawda. Bo akurat dziewczyna wygląda przeciętnie, jak co dzień i nie ma żadnej okazji, by było inaczej. Ona mu się podoba tak, czy siak. Kumpel tłumaczył dalej, że to byłoby nieszczere, a on nie zamierza dziewczyny okłamywać. Wszystko zależy od sposobu patrzenia na pewne sprawy. Komplement ma tę sprawczą, magiczną moc, że dziś "ona" może wyglądać przeciętnie, a pod wpływem Twojego komplementu, jutro będzie tak atrakcyjna, że masz ochotę "prać po twarzy" każdego, kto na nią spojrzy. Co tu dużo gadać: kobieta, która usłyszy coś miłego na własny temat, to kobieta szczęśliwa. A jak kobieta szczęśliwa, to Ty masz z nią jak w raju. Dlatego wolę "kłamać" jak najęty.
--
Andrzej Graca
www.damyrade.pl
Najbardziej Optymistyczne Strony w Polsce!
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Tagi:amor
autorem artykułu jest Andrzej Graca
Nie ma nic skuteczniejszego niż komplementy! Ich działanie jest porażające! Nie waham się tego słowa użyć - "porażające". Płeć piękna łaknie ich, jak spragniony człowiek na pustyni wody. Kobieta, która choć raz na dzień nie usłyszy czegoś miłego o jej wyglądzie, czy dla odmiany, o przymiotach własnego charakteru, czuje się odrzucona i wręcz chora.
Chodzi wtedy zła jak osa. Czepia się i dokucza wszystkim, którzy znajdą się w pobliżu. Ale powiedz jej tylko z zachwytem: "................ (w miejsce kropek wstaw imię "babki", która Ci się podoba), jaka Ty jesteś piękna!", to jej zachowanie diametralnie się zmieni. Przecierasz oczy. Nie wierzysz. Tak, to ciągle ta sama kobieta, ale jakaż odmienna od tej, jaką była przed chwilą. Po prostu do rany przyłóż. Mięknie jak wosk w Twoich rękach... Ale, ale...... Tak postępujesz naturalnie, jak jesteś z tą dziewczyną na stopie nieco bliższej. A co, jak słabo ją znasz? Czy komplement zadziała? Zadziała jak cholera!
KOMPLEMENT - STRZAŁA AMORA
Gdy dziewczyna, którą dość słabo znasz, usłyszy od Ciebie komplement, a nigdy się tego nie spodziewała po Tobie, jej reakcja może być różna. Może być zaskoczona. Może pokryć własne zmieszanie żartem. Trudno powiedzieć. Za to jedno jest pewne: komplement zaczął swoje działanie. Wypuściłeś strzałę Amora. Nie spodziewaj się, że ona natychmiast odniesie skutek. Strzała działa, ale powoli. Kobieta, której powiedziałeś komplement nie od razu zmieni stosunek do Ciebie i Cię polubi. Twoje słowa z wolna będą przenikać do jej świadomości. Aż nastąpi "przemiana". Taki jest mechanizm. Dlaczego tak się dzieje, nie mam pojęcia. Po pewnym czasie, nawet przy przypadkowym spotkaniu z nią, ona "lgnie" do Ciebie. Jest miła, zauważa Cię, rozmawia z Tobą... Nie zaprzepaść tej szansy i zmierzaj prosto do celu....
KOMPLEMENT PORAŻA JAK PIORUN
I tu mógłbym zakończyć rozważania na temat komplementów, ale temat nie byłby wyczerpany, gdybym nie poruszył jeszcze jednej sprawy. Napisałem, że ich działanie jest "porażające". Jeszcze raz to potwierdzam. Powiedz coś miłego dziewczynie, która Cię nie cierpi, a jej późniejsza reakcja przekroczy Twoje najśmielsze oczekiwania. Z Twojej nieprzejednanej nieprzyjaciółki zmieni się w łagodnego baranka... Będzie Ci jadła z ręki. Nie przesadzam. Taka jest moc pochlebstwa!
"KROPLA DRĄŻY SKAŁĘ"
Ale to nie koniec. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nawet jeśli kobieta wie, iż prawisz jej komplementy w wiadomym nam, niecnym celu, to i tak to działa! Ona wie, że ją chcesz "zbajerować", a mimo to komplement będzie skuteczny. Sama może nawet siebie okłamywać, iż jest inaczej, że jest ponad te "gierki", lecz mimo tego, z chwilą, gdy jej powiedziałeś coś miłego, ona jest w Twojej mocy...
KOMPLEMENTY "NAJ"?
Teraz następna kwestia. Jakie komplementy są najlepsze? I tu może Cię zdziwić odpowiedź. Wszystkie są skuteczne. I te najprostsze, jak np.: "jesteś piękna", "masz cudowne oczy", itd., i te bardziej skomplikowane, wymagające nieco wysiłku umysłowego z Twojej strony i przeczytania paru książek, czy wierszy. Oczywiście nie możesz się powtarzać i mówić ciągle tego samego. Najlepsze efekty daje "przeplatanie" tych dwóch rodzajów komplementów, o których mowa wyżej, z docenianiem u kobiety jej walorów umysłowych: inteligencji, mądrości itp.
OSTATNIA UWAGA
I ostatnia uwaga. Rozmawiałem kiedyś z kumplem o prawieniu komplementów. Powiedział mi, że nie powie swojej dziewczynie, że ładnie wygląda, jeśli to nie jest prawda. Bo akurat dziewczyna wygląda przeciętnie, jak co dzień i nie ma żadnej okazji, by było inaczej. Ona mu się podoba tak, czy siak. Kumpel tłumaczył dalej, że to byłoby nieszczere, a on nie zamierza dziewczyny okłamywać. Wszystko zależy od sposobu patrzenia na pewne sprawy. Komplement ma tę sprawczą, magiczną moc, że dziś "ona" może wyglądać przeciętnie, a pod wpływem Twojego komplementu, jutro będzie tak atrakcyjna, że masz ochotę "prać po twarzy" każdego, kto na nią spojrzy. Co tu dużo gadać: kobieta, która usłyszy coś miłego na własny temat, to kobieta szczęśliwa. A jak kobieta szczęśliwa, to Ty masz z nią jak w raju. Dlatego wolę "kłamać" jak najęty.
--
Andrzej Graca
www.damyrade.pl
Najbardziej Optymistyczne Strony w Polsce!
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Tagi:amor
piątek, 15 czerwca 2007
7 typów mężczyzn, którym kobiety nie potrafią się oprzeć...
Istnieją pewne cechy, które kobiety częściej doceniają u panów niż pozostałe. Na podstawie tych cech stworzono siedem kategorii mężczyzn, „typów idealnych”, którym kobiety najczęściej ulegają i próbowano wytłumaczyć, dlaczego tak właśnie się dzieje. Oczywiście możliwe, że ktoś nie będzie mógł się dopasować do żadnego z podanych niżej „wzorców” – nic dziwnego, wielu mężczyzn posiada bowiem pewne cechy przynależące do kilku typów. Warto jednak poznać, co kobiety pociąga najczęściej!
MĘSKIE SYMBOLE SEKSU NASZYCH CZASÓW… i SPRZED LAT
Romantyk - wierzy w klasyczną miłość. Regularnie przynosi kobiecie kwiaty i czekoladki oraz zapala świece przy kolacji. Często do niej dzwoni, zapewniając, że myśli o tylko niej, patrzy jej w oczy i mówi o swoich uczuciach.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Kobiety uwielbiają czuć się doceniane, a romantyk właśnie to im zapewnia. Poprzez romantyczne gesty dowodzi, że dana kobieta jest tą jedyną.
Pewniak – Daje poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie. Jest asertywny w towarzystwie, roztacza wokół siebie aurę siły i kontroli. W związkach nie jest zazdrosny o innych mężczyzn, nie obawia się kolegów swojej partnerki czy jej znajomych z pracy.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Kobiety przyciągają mężczyźni pewni siebie, bo jeśli oni myślą dobrze o sobie, to kobieta również będzie potrafiła dostrzec swoją wartość! Co więcej, mężczyźni pewni siebie wcale nie szukają docenienia ze strony kobiet, co sprawia, że są pożądani jeszcze bardziej.
Artysta – jest spontaniczny i żyje chwilą. Często wykorzysta swoją kreatywność do uwodzenia partnerki przez namalowanie jej obrazu, zrobienie zdjęcia czy napisanie dla niej piosenki.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Każda kobieta chce się poczuć jedyną i wyjątkową. I nie na to lepszego sposobu niż stworzenie z niej źródła inspiracji dla sztuki. Tym, co ją intryguje, jest właśnie artystyczny i kreatywny umysł mężczyzny!
NAJBARDZIEJ POŻĄDANI MĘŻCZYŹNI SHOWBIZNESU
Obcokrajowiec – pochodzi z dalekiego, egzotycznego kraju, może posiadać słodki akcent lub wyjątkowy sposób patrzenia na świat. Jego zwyczaje i codzienne zachowanie mogą być czasem kłopotliwe, ale zawsze potrafi wybrnąć czarująco z sytuacji. Nie trzeba być koniecznie obcokrajowcem, aby pasować do tej kategorii – jeśli mężczyzna mówi wieloma językami, dużo podróżuje i poznał kawałek świata, może być równie pociągający!
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Charyzma, charyzma i jeszcze raz charyzma. To wiele tłumaczy. Kobiety często wybierają tych mężczyzn, którzy są ciekawi świata, jednak najbardziej pociąga je spotkanie i randka z kimś z innej kultury.
Wolny duch – pojawia się tam, gdzie zawieje go wiatr, a ten zazwyczaj kieruje go w kierunku przygód. To mężczyzna, który potrafi zaskoczyć swoją partnerkę niespodziewaną wycieczką. Ale jednocześnie jest to typ, który nie martwi się szczególnie konsekwencjami i widzi to, co w danej chwili wydaje mu się ciekawe.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Kobiety często są spragnione czegoś niekontrolowanego, szalonego, buntowniczego i to bez szukania szczególnych przyczyn. Pociąga je beztroska, mają nadzieję, że i one się nią zarażą. Typ wolnego ducha to duża dawka młodości, mimo iż często nie można w jego przypadku liczyć na trwały i pewny związek.
Inteligent – przez intelektualne konwersacje kobieta jest pewna, że partner jest ciekawy i słucha jej wypowiedzi. Bawi ją inteligentnym poczuciem humoru, a przede wszystkim nigdy nie nudzi, bo zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Z czasem ciało czy wygląd przestają się aż tak liczyć, ale jeśli partner potrafi skupić na sobie zainteresowanie kobiety przez dłuższy czas, to wygrał połowę walki! To właśnie porozumienie na płaszczyźnie intelektualnej jest tym, co pozwala na utrzymanie związku. Jeśli tylko kobieta przekona się, że z danym mężczyzna mogłaby przegadać godziny… to świetny początek!
Troskliwy – otwiera kobiecie drzwi samochodu, płaci rachunek w restauracji, nie zapomina zaoferować deseru i zawsze odprowadzi ją do domu. Jest czuły i uważny na to, jak czuje się kobieta.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Bo taki mężczyzna wydaje się dojrzały, a większość kobiet dochodzi do wniosku, że szukają mężczyzny, który będzie je troskliwie traktował. Na dłuższą metę to właśnie cechy takiego mężczyzny wygrywają z porywczością i niedojrzałością. Taki mężczyzna szczególnie cieszy się powodzeniem wśród kobiet, które wcześniej natknęły się na szorstkich, nieuprzejmych partnerów, którzy nigdy nie dotrzymywali obietnic.
Oczywiście nie można na siłę dopasowywać się do któregoś z tych typów. Przedstawienie ich jedynie pomaga zwrócić uwagę na to, jakie cechy doceniają kobiety. Można wybrać z nich te, które najbardziej komuś pasują. Każdy ma bowiem w sobie coś, czemu trudno się oprzeć
Tagi:kobieta
symbol
seks
gambar seks
MĘSKIE SYMBOLE SEKSU NASZYCH CZASÓW… i SPRZED LAT
Romantyk - wierzy w klasyczną miłość. Regularnie przynosi kobiecie kwiaty i czekoladki oraz zapala świece przy kolacji. Często do niej dzwoni, zapewniając, że myśli o tylko niej, patrzy jej w oczy i mówi o swoich uczuciach.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Kobiety uwielbiają czuć się doceniane, a romantyk właśnie to im zapewnia. Poprzez romantyczne gesty dowodzi, że dana kobieta jest tą jedyną.
Pewniak – Daje poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie. Jest asertywny w towarzystwie, roztacza wokół siebie aurę siły i kontroli. W związkach nie jest zazdrosny o innych mężczyzn, nie obawia się kolegów swojej partnerki czy jej znajomych z pracy.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Kobiety przyciągają mężczyźni pewni siebie, bo jeśli oni myślą dobrze o sobie, to kobieta również będzie potrafiła dostrzec swoją wartość! Co więcej, mężczyźni pewni siebie wcale nie szukają docenienia ze strony kobiet, co sprawia, że są pożądani jeszcze bardziej.
Artysta – jest spontaniczny i żyje chwilą. Często wykorzysta swoją kreatywność do uwodzenia partnerki przez namalowanie jej obrazu, zrobienie zdjęcia czy napisanie dla niej piosenki.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Każda kobieta chce się poczuć jedyną i wyjątkową. I nie na to lepszego sposobu niż stworzenie z niej źródła inspiracji dla sztuki. Tym, co ją intryguje, jest właśnie artystyczny i kreatywny umysł mężczyzny!
NAJBARDZIEJ POŻĄDANI MĘŻCZYŹNI SHOWBIZNESU
Obcokrajowiec – pochodzi z dalekiego, egzotycznego kraju, może posiadać słodki akcent lub wyjątkowy sposób patrzenia na świat. Jego zwyczaje i codzienne zachowanie mogą być czasem kłopotliwe, ale zawsze potrafi wybrnąć czarująco z sytuacji. Nie trzeba być koniecznie obcokrajowcem, aby pasować do tej kategorii – jeśli mężczyzna mówi wieloma językami, dużo podróżuje i poznał kawałek świata, może być równie pociągający!
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Charyzma, charyzma i jeszcze raz charyzma. To wiele tłumaczy. Kobiety często wybierają tych mężczyzn, którzy są ciekawi świata, jednak najbardziej pociąga je spotkanie i randka z kimś z innej kultury.
Wolny duch – pojawia się tam, gdzie zawieje go wiatr, a ten zazwyczaj kieruje go w kierunku przygód. To mężczyzna, który potrafi zaskoczyć swoją partnerkę niespodziewaną wycieczką. Ale jednocześnie jest to typ, który nie martwi się szczególnie konsekwencjami i widzi to, co w danej chwili wydaje mu się ciekawe.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Kobiety często są spragnione czegoś niekontrolowanego, szalonego, buntowniczego i to bez szukania szczególnych przyczyn. Pociąga je beztroska, mają nadzieję, że i one się nią zarażą. Typ wolnego ducha to duża dawka młodości, mimo iż często nie można w jego przypadku liczyć na trwały i pewny związek.
Inteligent – przez intelektualne konwersacje kobieta jest pewna, że partner jest ciekawy i słucha jej wypowiedzi. Bawi ją inteligentnym poczuciem humoru, a przede wszystkim nigdy nie nudzi, bo zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Z czasem ciało czy wygląd przestają się aż tak liczyć, ale jeśli partner potrafi skupić na sobie zainteresowanie kobiety przez dłuższy czas, to wygrał połowę walki! To właśnie porozumienie na płaszczyźnie intelektualnej jest tym, co pozwala na utrzymanie związku. Jeśli tylko kobieta przekona się, że z danym mężczyzna mogłaby przegadać godziny… to świetny początek!
Troskliwy – otwiera kobiecie drzwi samochodu, płaci rachunek w restauracji, nie zapomina zaoferować deseru i zawsze odprowadzi ją do domu. Jest czuły i uważny na to, jak czuje się kobieta.
Dlaczego trudno mu się oprzeć?
Bo taki mężczyzna wydaje się dojrzały, a większość kobiet dochodzi do wniosku, że szukają mężczyzny, który będzie je troskliwie traktował. Na dłuższą metę to właśnie cechy takiego mężczyzny wygrywają z porywczością i niedojrzałością. Taki mężczyzna szczególnie cieszy się powodzeniem wśród kobiet, które wcześniej natknęły się na szorstkich, nieuprzejmych partnerów, którzy nigdy nie dotrzymywali obietnic.
Oczywiście nie można na siłę dopasowywać się do któregoś z tych typów. Przedstawienie ich jedynie pomaga zwrócić uwagę na to, jakie cechy doceniają kobiety. Można wybrać z nich te, które najbardziej komuś pasują. Każdy ma bowiem w sobie coś, czemu trudno się oprzeć
Tagi:kobieta
symbol
seks
gambar seks
Internetowe serwisy randkowe
autorem artykułu jest Aleksander Łamek
Dzięki internetowym serwisom randkowym można nawiązać wiele nowych znajomości. W polskim Internecie powstaje coraz więcej tego typu serwisów. Największą liczbę użytkowników mają te z nich, które są prowadzone przez duże portale:
Sympatia.pl
Randki.interia.pl
Randki.wp.pl
Rejestracja w tych serwisach jest bezpłatna. Płatne jest natomiast z reguły kontaktowanie się z innymi użytkownikami. Opłata wynosi kilka złotych miesięcznie. Z tych serwisów polecam najbardziej serwis Sympatia.pl portalu Onet. Jest to najpopularniejszy serwis randkowy w Polsce i ma ponad 2 mln użytkowników. Z jednej strony, oznacza to ogromną liczbę potencjalnych znajomych, z drugiej jednak powoduje, że nie jest łatwo wyróżnić się spośród tylu osób.
Co zatem możemy zrobić, aby się wyróżnić i móc zdobyć nowych znajomych? Oczywiście podstawową sprawą jest odpowiednio skonstruowany profil użytkownika. W Sympatii można go podzielić na kilka składników: standardowe dane osoby, słowa kluczowe, opis osoby i partnera, zdjęcia, dodatki.
Standardowe dane osoby
Są to dane typu wzrost, wiek, stosunek do alkoholu i papierosów, kogo szukam. Wypełniając te dane najlepiej po prostu podać prawdę, gdyż jeśli dojdzie kiedyś do spotkania z innymi użytkownikami i przekonają się oni, że skłamaliśmy podając te dane, to raczej możemy zapomnieć o dalszej znajomości.
Słowa kluczowe
Każdy użytkownik Sympatii może do swojego profilu dodać słowa kluczowe, które będą go charakteryzować. Dzięki nim inni użytkownicy mogą bardzo prosto szukać osoby o podobnych zainteresowaniach. Tak więc jeśli lubisz podróże, to możesz wpisać słowa: podróże, przygody, morze, góry, itd. Wypisując te słowa warto sprawdzić, jakie słowa cieszą się największą popularnością.
Opis własnej osoby i partnera
Bardzo ważne pola, które mają często decydujący wpływ na to, czy ktoś się nami zainteresuje czy nie. Warto dokładnie przemyśleć, co chcemy tutaj o sobie napisać, aby zaciekawić swoją osobą innych użytkowników. Warto wcześniej przejrzeć opisy innych osób. Podobnie wygląda sprawa jeśli chodzi o opis partnera. Można tutaj zastosować dwie strategie. Możemy dokładnie opisać nasze oczekiwania w stosunku do partnera. Ma to swoje plusy i minusy. Plusem będzie to, że gdy osoba o wypisanych przez nas cechach, zajrzy do naszego profilu, to od razu może jej szybciej zabić serce, gdy zobaczy, że dokładnie pasuje do naszego wyobrażenia. Wadą jest to, że w ten sposób możemy ograniczyć liczbę osób, które będą zainteresowane nami, gdyż osoby, które nie spełnią opisanych oczekiwań, będą uważać, że nie mają u nas szans. Dlatego druga strategia polega na sformułowaniu swoich oczekiwań bardziej ogólnie.
Zdjęcia
Zdjęcia w profilu odgrywają dużą rolę. Nie bez powodu mówi się, że jeden obraz pozwala zastąpić 1000 słów. Oglądając zdjęcia innych osób możemy wyrobić sobie jakieś zdanie na ich temat. Z danych statystycznych wynika, że osoby, które dołączyły do swoich profili zdjęcia, cieszą się kilka razy większą popularnością. Trzeba jednak pamiętać o tym, aby dodawać odpowiednie zdjęcia, które będą nas promować, a nie zniechęcać do nas. A więc przede wszystkim powinniśmy umieszczać zdjęcia, na których dobrze wyszliśmy. Niby jest to oczywiste, a jednak wiele osób wrzuca do profilu pierwsze z brzegu zdjęcie, na którym wyglądają po prostu kiepsko. Dlatego warto jednak poświęcić czas i wybrać zdjęcia, na których wyszliśmy najlepiej. Jeśli są to zdjęcia zwykłe, a nie w wersji elektronicznej, to należy je zeskanować.
Druga ważna (i niby oczywista) zasada mówi, że zdjęcia powinny być odpowiedniej jakości. Najczęściej popełniany błąd polega na umieszczaniu zdjęcia zbyt ciemnego, na którym prawie nic nie widać. Tymczasem istnieją programy komputerowe, za pomocą których można szybko takie zdjęcia rozjaśnić. Zdarzają się też zdjęcia, które są nieostre.
Dodatki
W Sympatii użytkownicy mogą do profilu dokładać dodatkowe elementy, które pozwalają im się wyróżnić. Są to: blog, otrzymywanie SMSów, wiadomości głosowe. Mogą one dodatkowo zwiększyć zainteresowanie naszym profilem, więc warto zastanowić się nad ich wykorzystaniem.
Kontakt
Jest grupa użytkowników, która może liczyć na duże zainteresowanie drugiej płci tylko w oparciu o swój profil – są to urodziwe dziewczyny. Jeśli umieszczą one w swoim profilu swoje zdjęcie, to często są zasypywane mailami od panów. Pozostałe osoby muszą się niestety bardziej wysilić się, czyli muszą same zacząć kontaktować się z innymi osobami. Od razu mogę odradzić tzw. puszczanie oczek. Polega to nam tym, że osoba, do której wysyłamy oczko, dostaje informację, że puściliśmy do niej oczko. Bardzo rzadko zdarza się, że osoby odpowiadają na nie.
Podstawowym sposobem „uderzania” do innych osób jest wysyłanie do nich e-maili poprzez formularz serwisu randkowego. Generalna zasada w pisaniu takich e-maili jest następująca: wysyłaj e-maile spersonalizowane, przygotowane w oparciu o profil danej osoby. Chodzi o to, aby osoba, do której wysyłamy list zobaczyła, że zainteresowało Cię w niej coś z jej cech, a nie, że jest n-tą osoba, do której pisze się ten sam e-mail.
Druga ważna zasada mówi, aby pokazać w takim e-mailu, że macie jakieś wspólne zainteresowania. A właśnie głównym powodem, dla którego ludzie zapisują się do serwisów randkowych jest to, że szukają osób o podobnych zainteresowaniach. Trzecia zasada polega na tym, aby zadawać pytania dotyczące wspólnych zainteresowań, które nie będą nachalne, ale skłonią drugą osobę do odpowiedzenia na nasz e-mail.
Oczywiście nie ma co liczyć na to, że każda osoba, do której napiszemy e-mail, odpisze nam na niego. Z reguły liczba odpowiedzi zwrotnych waha się w przedziale od kilku do dwudziestu kilku procent. Dlatego należy wysłać e-mailie do odpowiednio dużej grupy osób, by uzyskać pewną liczbę odpowiedzi zwrotnych.
Warto też na początek zacząć wysyłać e-maile do osób z innych miast, z którymi raczej nie spotkamy się nigdy w świecie rzeczywistym. Te kontakty można wykorzystać do ćwiczenia się w skutecznej korespondencji. A dopiero, gdy efekty naszych starań będą satysfakcjonujące, możemy zacząć pisać do osób z naszej miejscowości.
--
Aleksander Łamek jest autorem kursu online i CD pt. Nieśmiałość - jak z nią skutecznie walczyć.
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Tagi:randki
autorem artykułu jest Aleksander Łamek
Dzięki internetowym serwisom randkowym można nawiązać wiele nowych znajomości. W polskim Internecie powstaje coraz więcej tego typu serwisów. Największą liczbę użytkowników mają te z nich, które są prowadzone przez duże portale:
Sympatia.pl
Randki.interia.pl
Randki.wp.pl
Rejestracja w tych serwisach jest bezpłatna. Płatne jest natomiast z reguły kontaktowanie się z innymi użytkownikami. Opłata wynosi kilka złotych miesięcznie. Z tych serwisów polecam najbardziej serwis Sympatia.pl portalu Onet. Jest to najpopularniejszy serwis randkowy w Polsce i ma ponad 2 mln użytkowników. Z jednej strony, oznacza to ogromną liczbę potencjalnych znajomych, z drugiej jednak powoduje, że nie jest łatwo wyróżnić się spośród tylu osób.
Co zatem możemy zrobić, aby się wyróżnić i móc zdobyć nowych znajomych? Oczywiście podstawową sprawą jest odpowiednio skonstruowany profil użytkownika. W Sympatii można go podzielić na kilka składników: standardowe dane osoby, słowa kluczowe, opis osoby i partnera, zdjęcia, dodatki.
Standardowe dane osoby
Są to dane typu wzrost, wiek, stosunek do alkoholu i papierosów, kogo szukam. Wypełniając te dane najlepiej po prostu podać prawdę, gdyż jeśli dojdzie kiedyś do spotkania z innymi użytkownikami i przekonają się oni, że skłamaliśmy podając te dane, to raczej możemy zapomnieć o dalszej znajomości.
Słowa kluczowe
Każdy użytkownik Sympatii może do swojego profilu dodać słowa kluczowe, które będą go charakteryzować. Dzięki nim inni użytkownicy mogą bardzo prosto szukać osoby o podobnych zainteresowaniach. Tak więc jeśli lubisz podróże, to możesz wpisać słowa: podróże, przygody, morze, góry, itd. Wypisując te słowa warto sprawdzić, jakie słowa cieszą się największą popularnością.
Opis własnej osoby i partnera
Bardzo ważne pola, które mają często decydujący wpływ na to, czy ktoś się nami zainteresuje czy nie. Warto dokładnie przemyśleć, co chcemy tutaj o sobie napisać, aby zaciekawić swoją osobą innych użytkowników. Warto wcześniej przejrzeć opisy innych osób. Podobnie wygląda sprawa jeśli chodzi o opis partnera. Można tutaj zastosować dwie strategie. Możemy dokładnie opisać nasze oczekiwania w stosunku do partnera. Ma to swoje plusy i minusy. Plusem będzie to, że gdy osoba o wypisanych przez nas cechach, zajrzy do naszego profilu, to od razu może jej szybciej zabić serce, gdy zobaczy, że dokładnie pasuje do naszego wyobrażenia. Wadą jest to, że w ten sposób możemy ograniczyć liczbę osób, które będą zainteresowane nami, gdyż osoby, które nie spełnią opisanych oczekiwań, będą uważać, że nie mają u nas szans. Dlatego druga strategia polega na sformułowaniu swoich oczekiwań bardziej ogólnie.
Zdjęcia
Zdjęcia w profilu odgrywają dużą rolę. Nie bez powodu mówi się, że jeden obraz pozwala zastąpić 1000 słów. Oglądając zdjęcia innych osób możemy wyrobić sobie jakieś zdanie na ich temat. Z danych statystycznych wynika, że osoby, które dołączyły do swoich profili zdjęcia, cieszą się kilka razy większą popularnością. Trzeba jednak pamiętać o tym, aby dodawać odpowiednie zdjęcia, które będą nas promować, a nie zniechęcać do nas. A więc przede wszystkim powinniśmy umieszczać zdjęcia, na których dobrze wyszliśmy. Niby jest to oczywiste, a jednak wiele osób wrzuca do profilu pierwsze z brzegu zdjęcie, na którym wyglądają po prostu kiepsko. Dlatego warto jednak poświęcić czas i wybrać zdjęcia, na których wyszliśmy najlepiej. Jeśli są to zdjęcia zwykłe, a nie w wersji elektronicznej, to należy je zeskanować.
Druga ważna (i niby oczywista) zasada mówi, że zdjęcia powinny być odpowiedniej jakości. Najczęściej popełniany błąd polega na umieszczaniu zdjęcia zbyt ciemnego, na którym prawie nic nie widać. Tymczasem istnieją programy komputerowe, za pomocą których można szybko takie zdjęcia rozjaśnić. Zdarzają się też zdjęcia, które są nieostre.
Dodatki
W Sympatii użytkownicy mogą do profilu dokładać dodatkowe elementy, które pozwalają im się wyróżnić. Są to: blog, otrzymywanie SMSów, wiadomości głosowe. Mogą one dodatkowo zwiększyć zainteresowanie naszym profilem, więc warto zastanowić się nad ich wykorzystaniem.
Kontakt
Jest grupa użytkowników, która może liczyć na duże zainteresowanie drugiej płci tylko w oparciu o swój profil – są to urodziwe dziewczyny. Jeśli umieszczą one w swoim profilu swoje zdjęcie, to często są zasypywane mailami od panów. Pozostałe osoby muszą się niestety bardziej wysilić się, czyli muszą same zacząć kontaktować się z innymi osobami. Od razu mogę odradzić tzw. puszczanie oczek. Polega to nam tym, że osoba, do której wysyłamy oczko, dostaje informację, że puściliśmy do niej oczko. Bardzo rzadko zdarza się, że osoby odpowiadają na nie.
Podstawowym sposobem „uderzania” do innych osób jest wysyłanie do nich e-maili poprzez formularz serwisu randkowego. Generalna zasada w pisaniu takich e-maili jest następująca: wysyłaj e-maile spersonalizowane, przygotowane w oparciu o profil danej osoby. Chodzi o to, aby osoba, do której wysyłamy list zobaczyła, że zainteresowało Cię w niej coś z jej cech, a nie, że jest n-tą osoba, do której pisze się ten sam e-mail.
Druga ważna zasada mówi, aby pokazać w takim e-mailu, że macie jakieś wspólne zainteresowania. A właśnie głównym powodem, dla którego ludzie zapisują się do serwisów randkowych jest to, że szukają osób o podobnych zainteresowaniach. Trzecia zasada polega na tym, aby zadawać pytania dotyczące wspólnych zainteresowań, które nie będą nachalne, ale skłonią drugą osobę do odpowiedzenia na nasz e-mail.
Oczywiście nie ma co liczyć na to, że każda osoba, do której napiszemy e-mail, odpisze nam na niego. Z reguły liczba odpowiedzi zwrotnych waha się w przedziale od kilku do dwudziestu kilku procent. Dlatego należy wysłać e-mailie do odpowiednio dużej grupy osób, by uzyskać pewną liczbę odpowiedzi zwrotnych.
Warto też na początek zacząć wysyłać e-maile do osób z innych miast, z którymi raczej nie spotkamy się nigdy w świecie rzeczywistym. Te kontakty można wykorzystać do ćwiczenia się w skutecznej korespondencji. A dopiero, gdy efekty naszych starań będą satysfakcjonujące, możemy zacząć pisać do osób z naszej miejscowości.
--
Aleksander Łamek jest autorem kursu online i CD pt. Nieśmiałość - jak z nią skutecznie walczyć.
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Tagi:randki
wtorek, 12 czerwca 2007
Sztuka podrywania
Czy zdarzyła Ci się kiedyś taka mała tragedia? Idziesz ulicą. Myślami jesteś pogrążony we własnych sprawach. Zastanawiasz się, skąd wziąć
pieniądze na następną ratę za samochód. Nagle dostrzegasz dziewczynę.
Nie zwykłą dziewczynę. Nie świetną dziewczynę. Ale tę dziewczynę - tak bezgranicznie pociągającą, po prostu tak piękną, że nagle zdajesz sobie
sprawę, że za nią biegniesz.
Musisz jeszcze popatrzeć na jej piękne nogi. Wspaniałe piersi. Wysoko osadzone, prężne pośladki. Przez chwilę zastanawiasz się nawet, czy nie zaczepić jej tu, na ulicy.
Kiedy jesteś już blisko, serce zaczyna Ci walić jak młotem. Wysilasz umysł. Co mam powiedzieć, żeby ją rzucić do swych stóp? Co zrobić, bym mógł ją trzymać w ramionach, pieścić i obsypywać pocałunkami całe jej cudowne ciało? Czy mam upaść jej do nóg i obiecywać wszystkie oszczędności, samochód a nawet nowe, najlepszej marki stereo? Czy
może po prostu chwycić ją za długie złociste loki i porwać stąd aż do raju?
Twój umysł zaczyna szwankować. Nie wiesz, co robić. Martwisz się, że być może Twoje uszy są zbyt duże. Albo, nie daj Boże, ona zauważy Twoją łysinę.
Przeraża Cię myśl, że jeśli zdobędziesz się na odwagę, by coś powiedzieć, to będzie to głupie. Dziewczyna Cię zignoruje. Albo, co gorsza, powie Ci, abyś się odczepił. Albo zawoła policjanta. Albo i jedno,i drugie.
Kiedy więc w końcu ją doganiasz, nie mówisz nic. Patrzysz po prostu, jak ona skręca na rogu, by na zawsze zniknąć z Twego życia.
I nagle uzmysławiasz sobie, że nigdy nie poklepiesz jej po pupie. Nigdy nie będziesz pieścił jej ucha, nie położysz ręki na jej wielkich, ale delikatnych piersiach. Przez najbliższe dni i tygodnie wciąż o niej mydlisz. Często. Częściej niżbyś tego chciał. Doprowadza Cię to do szaleństwa. Dlaczego nie poderwałeś jej? Dlaczego okazałeś się takim tchórzem? Gdybyś tylko wiedział, co powiedzieć, co zrobić, żeby ona
Cię zauważyła. Gdybyś znał jakąś magiczną sztuczkę, która skłoniłaby ją do pójścia z Tobą. Rozmowy z Tobą. Całowania Ciebie, kochania i wszystkiego
z Tobą.
No tak, prawdę mówiąc istnieją takie magiczne sztuczki, dzięki którym można poderwać dziewczynę. Jest ich bardzo dużo...
pieniądze na następną ratę za samochód. Nagle dostrzegasz dziewczynę.
Nie zwykłą dziewczynę. Nie świetną dziewczynę. Ale tę dziewczynę - tak bezgranicznie pociągającą, po prostu tak piękną, że nagle zdajesz sobie
sprawę, że za nią biegniesz.
Musisz jeszcze popatrzeć na jej piękne nogi. Wspaniałe piersi. Wysoko osadzone, prężne pośladki. Przez chwilę zastanawiasz się nawet, czy nie zaczepić jej tu, na ulicy.
Kiedy jesteś już blisko, serce zaczyna Ci walić jak młotem. Wysilasz umysł. Co mam powiedzieć, żeby ją rzucić do swych stóp? Co zrobić, bym mógł ją trzymać w ramionach, pieścić i obsypywać pocałunkami całe jej cudowne ciało? Czy mam upaść jej do nóg i obiecywać wszystkie oszczędności, samochód a nawet nowe, najlepszej marki stereo? Czy
może po prostu chwycić ją za długie złociste loki i porwać stąd aż do raju?
Twój umysł zaczyna szwankować. Nie wiesz, co robić. Martwisz się, że być może Twoje uszy są zbyt duże. Albo, nie daj Boże, ona zauważy Twoją łysinę.
Przeraża Cię myśl, że jeśli zdobędziesz się na odwagę, by coś powiedzieć, to będzie to głupie. Dziewczyna Cię zignoruje. Albo, co gorsza, powie Ci, abyś się odczepił. Albo zawoła policjanta. Albo i jedno,i drugie.
Kiedy więc w końcu ją doganiasz, nie mówisz nic. Patrzysz po prostu, jak ona skręca na rogu, by na zawsze zniknąć z Twego życia.
I nagle uzmysławiasz sobie, że nigdy nie poklepiesz jej po pupie. Nigdy nie będziesz pieścił jej ucha, nie położysz ręki na jej wielkich, ale delikatnych piersiach. Przez najbliższe dni i tygodnie wciąż o niej mydlisz. Często. Częściej niżbyś tego chciał. Doprowadza Cię to do szaleństwa. Dlaczego nie poderwałeś jej? Dlaczego okazałeś się takim tchórzem? Gdybyś tylko wiedział, co powiedzieć, co zrobić, żeby ona
Cię zauważyła. Gdybyś znał jakąś magiczną sztuczkę, która skłoniłaby ją do pójścia z Tobą. Rozmowy z Tobą. Całowania Ciebie, kochania i wszystkiego
z Tobą.
No tak, prawdę mówiąc istnieją takie magiczne sztuczki, dzięki którym można poderwać dziewczynę. Jest ich bardzo dużo...
środa, 6 czerwca 2007
Teoria DHV
Czym jest DHV (Demonstrate Higher Value) , nie muszę chyba tłumaczyć- to jeden z ważnych aspektów podrywu, pokazujesz jej swoją wartość i określasz wysokie standardy, ona podświadomie czuje, że jesteś trochę lepszy od niej.
Podstawowa zasada DHV- demonstracja własnej wartości musi byc przeprowadzona z wyczuciem, delikatnie. Chodzi o to, żeby się nie przechwalać- to jest bardzo złe i nie przynosi wcale efektów. Facet, który popisuje się swoją kasą, wiedzą, znajomościami w jej oczach wypada beznadziejnie- to oznacza, że jesteś tak naprawdę jesteś słaby, szukasz akceptacji innych. A nie o to chodzi- najwięcej szacunki zyskują Ci, którzy go wcale nie szukają.
Najlepiej zatem elementy DHV wrzucać jako dodatkowe, np. do róznych zabawnych historyjek, jakby mimochodem o czymś wspominasz, ale nie rozwijasz tej myśli- jak ją tą zainteresuje, sama się będzie dopytywać, nie martw się Smile
Ekstaza DHV
Miejsce do stosowania: najlepiej w klubach
W rozmowie, mówisz jej, że nie tolerujesz ludzi, którzy biorą narkotki. Krótka gadka o tym, jakie to szkodliwe dla zdrowia i że jest oznaką słabości- jak ktoś bierze, tzn. że nie ma wystarczająco dużo wyobraźni, by bawić się bez tego. Skupiasz się oczywiście na części o wyobraźni, nie mów za dużo o ubocznych skutkach zdrowotnych, żeby nie wyglądać na moralizatora Wink Na końcu dodajesz:
“Wiesz, zabawna historia- kilka dni temu na imprezie w X [tu wstaw miasto lub klub] poznałem dziewczynę, spędziliśmy razem fajny wieczór/noc. Następnego dnia powiedziała mi, ze będąc ze mna po raz pierwszy od bardzo dawna poczula ekstazę bez extasy i że nie wie, czy się teraz ode mnie nie uzależniła. Dziwne, myslalem, ze to całkiem normalna, fajna laska. Ale skoro bierze, to nie mam zamiaru utrzymywac z nią bliższej znajomosci.”
W ten sposób pokazujesz jej kilka waznych rzeczy:
-że masz wysokie standardy, nie bawisz się z ludzmi, ktorzy biora
-ze masz wyobraznie i potrafisz sie bawic bez zadnych glupich dopalaczy
-ze masz silną wolę
-ze zabawa z Toba jest extra, ze potrafisz jej zaoferowac niesamowite przezycia
Oczywiscie, zeby efekt dzialania byl dobry- musisz byc wiarygodny, czyli naprawde nic nie brac.
Podstawowa zasada DHV- demonstracja własnej wartości musi byc przeprowadzona z wyczuciem, delikatnie. Chodzi o to, żeby się nie przechwalać- to jest bardzo złe i nie przynosi wcale efektów. Facet, który popisuje się swoją kasą, wiedzą, znajomościami w jej oczach wypada beznadziejnie- to oznacza, że jesteś tak naprawdę jesteś słaby, szukasz akceptacji innych. A nie o to chodzi- najwięcej szacunki zyskują Ci, którzy go wcale nie szukają.
Najlepiej zatem elementy DHV wrzucać jako dodatkowe, np. do róznych zabawnych historyjek, jakby mimochodem o czymś wspominasz, ale nie rozwijasz tej myśli- jak ją tą zainteresuje, sama się będzie dopytywać, nie martw się Smile
Ekstaza DHV
Miejsce do stosowania: najlepiej w klubach
W rozmowie, mówisz jej, że nie tolerujesz ludzi, którzy biorą narkotki. Krótka gadka o tym, jakie to szkodliwe dla zdrowia i że jest oznaką słabości- jak ktoś bierze, tzn. że nie ma wystarczająco dużo wyobraźni, by bawić się bez tego. Skupiasz się oczywiście na części o wyobraźni, nie mów za dużo o ubocznych skutkach zdrowotnych, żeby nie wyglądać na moralizatora Wink Na końcu dodajesz:
“Wiesz, zabawna historia- kilka dni temu na imprezie w X [tu wstaw miasto lub klub] poznałem dziewczynę, spędziliśmy razem fajny wieczór/noc. Następnego dnia powiedziała mi, ze będąc ze mna po raz pierwszy od bardzo dawna poczula ekstazę bez extasy i że nie wie, czy się teraz ode mnie nie uzależniła. Dziwne, myslalem, ze to całkiem normalna, fajna laska. Ale skoro bierze, to nie mam zamiaru utrzymywac z nią bliższej znajomosci.”
W ten sposób pokazujesz jej kilka waznych rzeczy:
-że masz wysokie standardy, nie bawisz się z ludzmi, ktorzy biora
-ze masz wyobraznie i potrafisz sie bawic bez zadnych glupich dopalaczy
-ze masz silną wolę
-ze zabawa z Toba jest extra, ze potrafisz jej zaoferowac niesamowite przezycia
Oczywiscie, zeby efekt dzialania byl dobry- musisz byc wiarygodny, czyli naprawde nic nie brac.
niedziela, 3 czerwca 2007
Czy świadomie wybieramy partnera?
autorem artykułu jest Anna Grabka
Czy jest jakaś teoria, która tłumaczyłaby, dlaczego w jednej osobie się zakochujemy, a inna niejako z góry “odpada”?
Jest – nawet kilka naukowych opinii na ten temat.
Zgodnie z tą teorią, wybieramy partnera, który zwiększałby szansę przetrwania gatunku.
I tak, mężczyzna wybiera kobietę, która jest: ładna, młoda, ma gładką skórę, lśniące włosy, czerwone usta, różowe policzki i błyszczące oczy.
Natomiast kobieta będzie szukała mężczyzny, który będzie umiał zgromadzić dobra materialne (pożywienie, pieniądze). Wybierze mężczyznę, który będzie w jakimś sensie górował nad pozostałymi.
Teoria ta nie bierze jednak pod uwagę innych ważnych aspektów naszego życia.
Trochę degraduje naszą rolę do biologicznego przetrwania, prawda? :-)
Myślę, że dobrze uzupełnia ją tzw. teoria wymiany.
Wybieramy partnerów równych sobie.
Jeśli kobieta lub mężczyzna mają pewne braki, wynikające z teorii biologicznej (np. w urodzie, czy w statusie społecznym) – będziemy szukać przyszłego partnera z cechami, które zrównoważą te braki. I tak, jeśli kobieta nie do końca podoba się mężczyźnie pod względem fizycznym, ale np. ma duże poczucie humoru, jest ciepła i sympatyczna – może zostać wybrana na życiową partnerkę, pomimo “niedomagań” w wyglądzie zewnętrznym.
Tak samo mężczyzna – jeśli nie będzie „rekinem biznesu”, ale za to będzie uprzejmy, inteligentny, miły – wypełni tymi cechami lukę w statusie społecznym i może być zaakceptowany przez partnerkę.
Mówi, że w wyborze partnera ważne jest, jak druga osoba zwiększa nasze własne poczucie wartości. Jeśli przy danej osobie czujemy się wartościowi, bardziej docenieni, lepsi – bardzo prawdopodobne, że wybierzemy kogoś takiego na życiowego partnera.
Myślę, że trzy powyższe teorie dość dobrze się uzupełniają.
Jednak istnieje jeszcze inny pogląd na problem dobierania się partnerów. Przeczytaj o IMAGO!
Opiera się na budowie i funkcjonowaniu mózgu. Aby lepiej zrozumieć na czym polega - omówię najpierw krótko budowę mózgu, jaką zaprezentował Paul D. McLean. Podzielił on mózg na 3 koncentryczne warstwy:
1) pień mózgu (tzw. stary mózg)
Jest to warstwa mózgu ewolucyjnie najstarsza (występuje już u gadów). Odpowiada za reprodukcję, instynkt samozachowawczy, krążenie krwi, oddychanie, skurcze mięśni w odpowiedzi na bodźce zewnętrzne.
2) układ limbiczny - jego funkcją jest generowanie intensywnych emocji.
3) kora mózgowa – najbardziej rozwinięta część mózgu człowieka. (tzw. nowy mózg)
Jest to świadoma część mózgu. Odpowiada za myślenie, reagowanie, nasze obserwacje, plany, przewidywania, pomysły, porządkowanie informacji, analizowanie różnych sytuacji.
Główne zadanie starego mózgu (naszej nieświadomości) to zapewnienie nam przetrwania. Jest on niemal cały czas w gotowości i “troszczy się” o nasze bezpieczeństwo.
Jednak informacje o zewnętrznym świecie czerpie on z obrazów, myśli i symboli wytworzonych przez nowy (świadomy) umysł. Dzieła więc zupełnie inaczej niż nowy mózg, który bezpośrednio styka się ze światem zewnętrznym.
Żeby zobrazować różnicę w funkcjonowaniu obu części mózgu posłużę się przykładem.
Spotykając ciocię Elę, kuzyna Adama i wujka Janka - nasz nowy mózg bez trudu ich rozpozna. Natomiast stary mózg odpowiadając głównie za bezpieczeństwo i reprodukcję określi jedynie, czy dana osoba jest kimś:
- o kogo trzeba się troszczyć,
- kto może troszczyć się o nas,
- z kim można uprawiać seks,
- od kogo trzeba uciekać,
- komu trzeba się poddać,
- kogo trzeba zaatakować.
Nie zajmuje się więc odróżnieniem matki od ciotki, kuzyna od sąsiada. Tym już zajmuje się świadomy (nowy) mózg.
Jeszcze jedną ważną cechą nieświadomego umysłu jest brak poczucia czasu. Teraźniejszość i przeszłość zlewają się. W zasadzie dla starego mózgu istnieje tylko teraźniejszość.
Mając taki mini szkic obrazujący różnicę w funkcjonowaniu starego i nowego mózgu - spróbujmy teraz określić, jaki to ma wpływ na wybór partnera.
Nasz stary mózg nie odróżnia przeszłości od teraźniejszości i ma jedynie mgliste pojęcie o świecie zewnętrznym. A jednocześnie odpowiada głównie za bezpieczeństwo i reprodukcję.
***
Gdy więc wybieramy partnera (zakochujemy się) - w dużej mierze nasz stary mózg ODTWARZA OTOCZENIE Z DZIECIŃSTWA! (czego raczej nie jesteśmy świadomi przy zakochaniu).
Okazuje się, że poszukujemy osoby, której dominujące cechy charakteru są podobne do cech osób, które nas wychowały. To, co spotkało nas w dzieciństwie - jest znane staremu mózgowi, a w związku z tym, że dla niego nie istnieje przeszłość – traktuje nasze dzieciństwo jak matrycę, do której się odwołuje.
Czyli niejako pomylił naszego partnera z rodzicem :-)
I nie zrobił nam tego na złość ;-)
Kierował się potrzebą uleczenia krzywd i urazów, jakie doznaliśmy w dzieciństwie!
Jako dorośli i świadomi ludzie - mamy możliwość wspólnie z partnerem wynagrodzić sobie niedobory z dzieciństwa.
Mówiąc o urazach i krzywdach nie mam na myśli jakichś ciężkich, traumatycznych przeżyć. Raczej chodzi mi głównie o urazy, jakie nas spotkały w związku z tzw. uspołecznieniem (np. może byłeś chłopcem, któremu wmawiano, że chłopcy nie płaczą; albo dziewczynką, której mówiono, że grzeczne dziewczynki nie mogą się złościć). To wszystko ma wpływ na nasze późniejsze wybory.
Teoria Imago w dużej mierze tłumaczy, dlaczego spośród wielu ludzi, których spotykamy – wybieramy naprawdę niewielu. Zdawać by się mogło, że mamy bardzo wyrafinowany gust. Nie zakochujemy się przecież w przypadkowych osobach...
Czy rzeczywiście nasz nieświadomy umysł dokonuje wyboru partnera?
--
Anna Grabka
www.relacje.net
Trwałe i szczęśliwe związki przyjaźni i miłości!
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
autorem artykułu jest Anna Grabka
Czy jest jakaś teoria, która tłumaczyłaby, dlaczego w jednej osobie się zakochujemy, a inna niejako z góry “odpada”?
Jest – nawet kilka naukowych opinii na ten temat.
1. Teoria biologiczna.
Zgodnie z tą teorią, wybieramy partnera, który zwiększałby szansę przetrwania gatunku.
I tak, mężczyzna wybiera kobietę, która jest: ładna, młoda, ma gładką skórę, lśniące włosy, czerwone usta, różowe policzki i błyszczące oczy.
Natomiast kobieta będzie szukała mężczyzny, który będzie umiał zgromadzić dobra materialne (pożywienie, pieniądze). Wybierze mężczyznę, który będzie w jakimś sensie górował nad pozostałymi.
Teoria ta nie bierze jednak pod uwagę innych ważnych aspektów naszego życia.
Trochę degraduje naszą rolę do biologicznego przetrwania, prawda? :-)
Myślę, że dobrze uzupełnia ją tzw. teoria wymiany.
2. Teoria wymiany (zwana także teorią równości)
Wybieramy partnerów równych sobie.
Jeśli kobieta lub mężczyzna mają pewne braki, wynikające z teorii biologicznej (np. w urodzie, czy w statusie społecznym) – będziemy szukać przyszłego partnera z cechami, które zrównoważą te braki. I tak, jeśli kobieta nie do końca podoba się mężczyźnie pod względem fizycznym, ale np. ma duże poczucie humoru, jest ciepła i sympatyczna – może zostać wybrana na życiową partnerkę, pomimo “niedomagań” w wyglądzie zewnętrznym.
Tak samo mężczyzna – jeśli nie będzie „rekinem biznesu”, ale za to będzie uprzejmy, inteligentny, miły – wypełni tymi cechami lukę w statusie społecznym i może być zaakceptowany przez partnerkę.
3. Teoria persony.
Mówi, że w wyborze partnera ważne jest, jak druga osoba zwiększa nasze własne poczucie wartości. Jeśli przy danej osobie czujemy się wartościowi, bardziej docenieni, lepsi – bardzo prawdopodobne, że wybierzemy kogoś takiego na życiowego partnera.
Myślę, że trzy powyższe teorie dość dobrze się uzupełniają.
Jednak istnieje jeszcze inny pogląd na problem dobierania się partnerów. Przeczytaj o IMAGO!
4. Imago.
Opiera się na budowie i funkcjonowaniu mózgu. Aby lepiej zrozumieć na czym polega - omówię najpierw krótko budowę mózgu, jaką zaprezentował Paul D. McLean. Podzielił on mózg na 3 koncentryczne warstwy:
1) pień mózgu (tzw. stary mózg)
Jest to warstwa mózgu ewolucyjnie najstarsza (występuje już u gadów). Odpowiada za reprodukcję, instynkt samozachowawczy, krążenie krwi, oddychanie, skurcze mięśni w odpowiedzi na bodźce zewnętrzne.
2) układ limbiczny - jego funkcją jest generowanie intensywnych emocji.
3) kora mózgowa – najbardziej rozwinięta część mózgu człowieka. (tzw. nowy mózg)
Jest to świadoma część mózgu. Odpowiada za myślenie, reagowanie, nasze obserwacje, plany, przewidywania, pomysły, porządkowanie informacji, analizowanie różnych sytuacji.
Główne zadanie starego mózgu (naszej nieświadomości) to zapewnienie nam przetrwania. Jest on niemal cały czas w gotowości i “troszczy się” o nasze bezpieczeństwo.
Jednak informacje o zewnętrznym świecie czerpie on z obrazów, myśli i symboli wytworzonych przez nowy (świadomy) umysł. Dzieła więc zupełnie inaczej niż nowy mózg, który bezpośrednio styka się ze światem zewnętrznym.
Żeby zobrazować różnicę w funkcjonowaniu obu części mózgu posłużę się przykładem.
Spotykając ciocię Elę, kuzyna Adama i wujka Janka - nasz nowy mózg bez trudu ich rozpozna. Natomiast stary mózg odpowiadając głównie za bezpieczeństwo i reprodukcję określi jedynie, czy dana osoba jest kimś:
- o kogo trzeba się troszczyć,
- kto może troszczyć się o nas,
- z kim można uprawiać seks,
- od kogo trzeba uciekać,
- komu trzeba się poddać,
- kogo trzeba zaatakować.
Nie zajmuje się więc odróżnieniem matki od ciotki, kuzyna od sąsiada. Tym już zajmuje się świadomy (nowy) mózg.
Jeszcze jedną ważną cechą nieświadomego umysłu jest brak poczucia czasu. Teraźniejszość i przeszłość zlewają się. W zasadzie dla starego mózgu istnieje tylko teraźniejszość.
Mając taki mini szkic obrazujący różnicę w funkcjonowaniu starego i nowego mózgu - spróbujmy teraz określić, jaki to ma wpływ na wybór partnera.
Nasz stary mózg nie odróżnia przeszłości od teraźniejszości i ma jedynie mgliste pojęcie o świecie zewnętrznym. A jednocześnie odpowiada głównie za bezpieczeństwo i reprodukcję.
***
Gdy więc wybieramy partnera (zakochujemy się) - w dużej mierze nasz stary mózg ODTWARZA OTOCZENIE Z DZIECIŃSTWA! (czego raczej nie jesteśmy świadomi przy zakochaniu).
Okazuje się, że poszukujemy osoby, której dominujące cechy charakteru są podobne do cech osób, które nas wychowały. To, co spotkało nas w dzieciństwie - jest znane staremu mózgowi, a w związku z tym, że dla niego nie istnieje przeszłość – traktuje nasze dzieciństwo jak matrycę, do której się odwołuje.
Czyli niejako pomylił naszego partnera z rodzicem :-)
I nie zrobił nam tego na złość ;-)
Kierował się potrzebą uleczenia krzywd i urazów, jakie doznaliśmy w dzieciństwie!
Jako dorośli i świadomi ludzie - mamy możliwość wspólnie z partnerem wynagrodzić sobie niedobory z dzieciństwa.
Mówiąc o urazach i krzywdach nie mam na myśli jakichś ciężkich, traumatycznych przeżyć. Raczej chodzi mi głównie o urazy, jakie nas spotkały w związku z tzw. uspołecznieniem (np. może byłeś chłopcem, któremu wmawiano, że chłopcy nie płaczą; albo dziewczynką, której mówiono, że grzeczne dziewczynki nie mogą się złościć). To wszystko ma wpływ na nasze późniejsze wybory.
Teoria Imago w dużej mierze tłumaczy, dlaczego spośród wielu ludzi, których spotykamy – wybieramy naprawdę niewielu. Zdawać by się mogło, że mamy bardzo wyrafinowany gust. Nie zakochujemy się przecież w przypadkowych osobach...
Czy rzeczywiście nasz nieświadomy umysł dokonuje wyboru partnera?
--
Anna Grabka
www.relacje.net
Trwałe i szczęśliwe związki przyjaźni i miłości!
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
O czym myśli mężczyzna, gdy nie myśli o seksie
O czym myśli mężczyzna, gdy nie myśli o seksie - to pytanie co najmniej połowa ludzkości zadaje sobie od dawna, ale tylko Cassandra Parker odważyła się odpowiedzieć na nie w ten sposób. (F.Drebbin).Swietna ksiazka naprawde goraco polecam wszystkim tym ktorzy lubia sie posmiac:)Rewelacyjny pomysł na prezent.
Sklep dla zakochanych
O czym myśli mężczyzna, gdy nie myśli o seksie
Sklep dla zakochanych
O czym myśli mężczyzna, gdy nie myśli o seksie
Subskrybuj:
Posty (Atom)