czwartek, 9 sierpnia 2007

Najlepsze miejsca na podryw

autorem artykułu jest Marek Kawecki




Wiosna zbliża się do nas wielkimi krokami, czas więc ruszyć na łowy… All4men podaje ranking najlepszych miejsc na podryw.



Klub




Klub to jedno z tych miejsc, gdzie można kogoś poderwać, klubowicze wiedzą, o czym mówię. Imprezowa atmosfera, głośna muzyka, no i oczywiście alkohol sprawiają, że czujemy się bardziej na luzie i chętniej otwieramy się na nowe znajomości.



Domówka



Jeśli nie lubimy głośnej muzyki i tłumów w klubie zostają imprezy organizowane w domu, czyli popularne domówki. Atmosfera jest bardziej intymna i warunki sprzyjają konwersacji. Z resztą na takiej imprezie nie trafimy na przypadkowych ludzi, będą to raczej znajomi znajomych.



Park



Po szaleństwach na klubowym lub domowym parkiecie czas zadbać o zdrowie. Wiosna to najlepsza pora na uprawianie joggingu, a przecież wszyscy wiedzą, że przyjemniej jest biegać we dwójkę. Dlatego park to znakomite miejsce na podryw.



Biblioteka




Jeśli nie udało się przy okazji ćwiczeń fizycznych, może warto teraz zadbać o rozwój umysłowy. Wycieczka do biblioteki może okazać się świetnym rozwiązaniem. A co do nowo poznanych osób przynajmniej będziemy mieli pewność, że nie należą do tej połowy społeczeństwa, która w ostatnim roku nie przeczytała żadnej książki.



Biuro



Jeśli i tym razem się nie powiodło, może warto rozejrzeć się w pracy. To właśnie w biurze najczęściej nawiązują się romanse. Szef może nie będzie zachwycony, ale z drugiej strony zakochany człowiek wykonuje swoją pracę efektywniej.



Internet



Zero szans na podryw w biurze? Nie przejmuj się nie ruszając się zza biurka też możesz kogoś poznać. Internetowe serwisy randkowe pękają w szwach. Niestety wirtualna miłość rzadko ma szanse przetrwania w realu, ale próbować warto.



Pub



Po ciężkim dniu pracy, spędzonym również na poszukiwaniu wirtualnej miłości, wyskocz z kolegami na drinka/piwo. Pub to świetne miejsce na podryw, najbardziej znany sposób to „mogę postawić ci drinka?”



Choć, jak widać, miejsc, gdzie można się wybrać na podryw jest sporo, to jednak, jak to w życiu bywa, najwięcej tak naprawdę zależy od przypadku…








--

All4men.pl – Męski Portal


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 8 sierpnia 2007

Jak się stać mężczyzną jej marzeń?

autorem artykułu jest Marek Kawecki




To, że nie wyglądasz jak Maciek Zakościelny wcale nie znaczy, że nie możesz być dla kobiety wymarzonym facetem. Zasobność portfela także nie ma tutaj znaczenia. Popularne stało się przekonanie, że kobiety „lecą wyłącznie na kasę” – nie jest to prawda i zaraz Ci to udowodnię.



1.Panuj nad nerwami



Pierwsza podstawowa zasada brzmi- Nigdy nie wybuchaj w obecności kobiety chyba ,że robisz to w jej obronie.



Jeśli jesteś podenerwowany lub ze stresowany staraj się trzymać nerwy na wodzy. Uzewnętrzniając swój nastrój doprowadzisz to tego, że kobieta będzie się czuła w Twoim towarzystwie niepewnie i nerwowo. Zamiast tego wyładowuj swoje emocje uprawiając sport.



2. Nie przejmuj się niepowodzeniami



Jeśli coś nie pójdzie po Twojej myśli staraj się pokazać kobiecie, że zawsze szukasz rozwiązania problemu, a nie winnego zaistniałej sytuacji. W takich sytuacjach powinieneś pytać o jej zdanie, w ten sposób dasz jej do zrozumienia, że jej opinia jest dla Ciebie ważna, a ona sama jest Twoim partnerem.



3. Po prostu bądź sobą



Zawsze w każdej sytuacji staraj się być sobą- nie graj i nie udawaj nikogo innego. Kobiety mają 6 zmysł do wyczuwania męskiej sztuczności. Zachowując się zawsze zgodnie ze swoim charakterem pozwolisz jej poczuć się w Twoim towarzystwie swobodnie. Wtedy on tez nigdy nie będzie przed Tobą grała.



4. Poprawiaj jej humor



Kobiety zdecydowanie częściej niż faceci potrzebują wsparcia w trudnych chwilach.

Powinieneś być zawsze przygotowany na takie sytuacje. Po paru tygodniach związku bez problemu możesz sprawdzić kilka nie zawodnych sposobów na poprawieni jej nastroju- możesz je nawet zapisać na kartce lub w notesie by nie zapomnieć. Np.



- kino

- spacer

- mały drobiazg

- kwiaty

- wspólne zajęcie

- zaproponuj, że załatwisz za nią pewną krępującą sprawę.



5. Zawsze bądź dżentelmenem



Pamiętaj o drobnych zachowaniach, które mają ogromny wpływ na Twój wizerunek i wasz związek takich jak:



- otwieranie przed nią drzwi-także tych od samochodu

- podawanie ręki podczas wysiadania z samochodu

- pomaganie przy zakładaniu płaszcza

- obrona w towarzystwie

- prawienie komplementów dotyczących wyglądu

- nigdy nie neguj jej zdania i nie poprawiaj jej publicznie








--

All4men.pl- Męski Portal






Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 1 sierpnia 2007

Z krainy ofiar – do …. .

autorem artykułu jest marcin kurnik




...subtelna, ukryta przed samym sobą, a jednak jest nosze ją w sobie tak długo, aż do niej nie zaglądnę, a wtedy zaczyna się dziać...

Strata, wiąże się często z poczuciem odrzucenia, bycia gorszym; strata powoduje, że kraina ofiar otwiera się przed nami ukazując nam wszelkie uczucia związane ze stratą, to dobry czas kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że coś utraciłem, widzę jak bardzo jestem przywiązany, jak świat zewnętrzny potrafi zawładnąć mną i osaczać mnie, wpychać do krainy ofiar.

Aby sobie uzmysłowić jak często czułem że coś tracę sporządzałem listę łatwiej mi było ujrzeć to co już napisałem, trudniej było mi uciec przed znaczkami w mum notesie.

Straty :

- beztroskiego dzieciństwa,(rozpoczynamy szkołe)

- zmiana szkoły, (strata kolegów, nauczycieli)

- pierwsze miłości, zakochania, wakacyjne i szkolne,

- utrata marzeń,

- opuszczenie domu,

- odejście bliskiej mi osoby,

- separacja,

- rozwód,

- utrata pracy,

- strata pieniędzy,

- utrata zdrowia,

- utrata marzeń,

- opuszczenie domu,

- utrata urody, młodości,

- śmierć kogoś bliskiego,

Strata …………………

I można tak wypisywać, wszystko do czego się przywiązujemy, tracimy wcześniej czy później, i wiemy o tym doskonale. A jednak syndrom straty, odrzucenia jest jednym z największych. Najprościej pozbyć się przywiązania i o tym już napisano setki książek, co zrobić kiedy ciągle jesteśmy przywiązani?

Prostym sposobem jest dostrzeżenie tego do czego się przywiązujemy, a jeszcze prostszym dostrzeganie i nazywanie straty, a kiedy już ją dostrzegam?

Jest to pierwszy krok nazywam sprawę po imieniu – tak utraciłem i mam prawo do tego, że tak się stało nie muszę być doskonały – bo jestem, właśnie taki jaki jestem, moje życie jest drogą i wzrastaniem więc dziś potrafię akurat tyle.

Krokiem drugim będzie określenie wszystkich uczuć jakie pojawiają się w związku z tym wydarzeniem, ze stratą. Mam prawo czuć – i bzdurą jest odmawianie sobie prawa do czucia złości, gniewu, mamy prawo czuć – to nie oznacza, że mamy potęgować te uczucia w sobie. Usiądź i poczuj – nie oszukuj się, uczciwość zaczyna się od ciebie samego, jeżeli będziesz kombinował, ukrywał, to tak właśnie będzie wyglądało twoje życie.

Kiedy sobie opowiesz o tej stracie, skontaktujesz się ze swoimi uczuciami, dasz sobie prawo do nich zaakceptujesz je. Reszta sam się dzieje.

Możesz przyglądnąć się jeszcze raz tej sytuacji tej stracie – dostrzec w niej coś więcej, za każdym razem utrata czegokolwiek, otwiera przed nami nowe możliwości, „kiedy Bóg zamyka przed nami drzwi, otwiera wrota” jakoś tak brzmiało zdanie w jednej z sal w której prowadziłem trening.

Daj sobie tyle czasu ile potrzeba, i nie musisz dostrzegać nic więcej poza stratą – JEŻELI zaufasz, że ON wie lepiej, że ty nie pamiętasz, ale godzisz się na takie doświadczenie w swym życiu. Odpowiedź przyjdzie wcześniej niż się spodziewasz, to są maleńkie oświecenia naszych umysłów. Serdecznie polecam lekturę książki „Pollyanna”. W tym właśnie miejscu otwieramy się na to, że jest coś więcej niż pozorny świat naszych „chciejstw”.

Ostatnim krokiem jest pozostawienie straty – nie inwestowanie swojej energii w rozdrapywanie ran. Porzucanie pytania dlaczego? Gdybym?

Każdą ze strat można zaprosić do Arkusza Radykalnego Wybaczania.

Można skorzystać z płyty 13 kroków, lub po prostu pójść z nią na spacer i powoli i łagodnie przejść przez wszystkie etapy. Istotne jest by nie wykonywać dwukroku, czyli straciłem coś – dostrzegam doskonałość w tym co się stało. Zaopiekowanie się naszym bólem, przyglądnięcie się mu pozwala nam na dostrzeżenie i docenienie emocji jakie się budzą w nas. Nie wypowiedziane, niezauważone emocje pozostaja w naszym ciele. Stając się złogami emocjonalnymi – potrafią się objawić w najdziwniejszy sposób.

Ścieżka wybaczania jest prosta to my czasami szukając skrótu dokładamy sobie drogi, a stare hobbickie przysłowie mówi „ kto drogi prostuje, ten w lesie nocuje”.

Strata – staje się drogowskazem na szlaku mówiącym nam, ok. pobłądziłeś dałeś się złapać pozorom ale w tym miejscu możesz coś zmienić. Od tego miejsca 4 kroki dalej gąszcz przerzedza się droga znowu jest prosta.

Nasza droga nie jest wyścigiem i nie musimy się katować, kiedy gubimy ją na chwile z oczu. Kiedy uwierzymy, że na każdym kroku dostajemy znaki, informacje, sygnały, powoli nauczymy się je czytać, ufać swojej intuicji. Strata jest jednym z takich znaków.



do zobaczenia www.naradykalnymszlaku.pl






--

NA RADYKALNYM SZLAKU - metody Radykalnego Wybaczania w praktyce


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 28 lipca 2007

Jak powiedzieć

autorem artykułu jest Krzysztof Partyka




Witam!



Temat może kontrowersyjny ale trzeba go poruszyć w dzisiejszym świecie. Wiem co czują teraz mężczyźni,ale może lepiej zerwać "profesjonalnie"...



Czy znacie dziewczyny które nie są zakochane? Bo ja nie. Dzisiaj związki bardzo szybko się zawiązuje, a jeszcze szybciej zrywa. Szczególnie w wieku "szczenięcym". Są dziewczyny, które zakochane są bez wzajemności i czekają cały czas na tego Jedynego. No ale są też te, które mają tego wymarzonego. Jednak, uwierzcie mi, one też mają problemy. Wymienię niektóre z nich: wierzą w każde czułe słówka, słodkie kłamstewka, tylko po to by ich parter nie odszedł; zrobią wszystko dla niego, byle pozostał przy nich; nie widzą w swoim chłopaku wad;



No tak, ale kiedyś może nadejść taki moment i trzeba się zebrać i powiedzieć: "sorry, już nic z tego nie będzie". Wiele dziewczyn nie wie jak powiedzieć takie słowa i tylko się z tym dręczą. Pewnie zadają sobie pytania:

Jak to zrobić,żeby go nie urazić, bez obawy, że można go stracić?

Jak zdobyć się na odwagę i odmówić najukochańszej osobie na świecie?



Zaufajcie mi, można, a czasem nawet trzeba.



Bardzo często się zdarza, że dziewczyna chce zerwać, bo jej chłopak nalega z nią ma seks. Poniżej znajdują się przykładowe wypowiedzi skierowane bezpośrednio do takiej osoby:



-Muszę najpierw upewnić się, że naprawdę Cię kocham.

-Taki seks miałby zbyt wysoką cenę.

-Nie wiem czy potarfię udźwignąć teraz takie emocje.

-Naprawdę warto poczekać.

-Seks byłby dla mnie przeżyciem emocjonalnym, o którym nie mogłabym nigdy zapomnieć.

-Nie chcę komplikować sobie życie, mam swoje plany i chce je realizować.

-Kocham Cię i nie chce nic innego. Dam Ci siebie, kiedy oboje będziemy mieli na to watunki i komfort psychiczny.

-Nie chcę prowadzić życia pełnego wstydu i kłamstw.

-Nie chcę robić czegoś, czego mogłabym się potem wstydzić.

-Nie chcę robić czegoś, co musiałabym ukrywać przed moimi rodzicami.

-Przez seks nie udowadnia się miłości, tyle przez powstrzymywanie się od seksu.

-Chcę radośnie i spokojnie czerpać z życia.

-Nie chce narobić sobie problemu.

-Żadna metoda antykoncepcyjna nie chroni przed ciążą w 100%. Nawet jeśli nie zajdę w ciąże będe żyła w strachu.

-Poczekajmy jeszcze.

-Jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś, kto poczekał żałował tego.

-Nie zdecydowaliśmy się na małżeńtswo, więć nie decydujmy się na seks.

-Jesteśmy za młodzi, by decydować się na zaiązek na całe życie.

-Chcę, by inni mnie szanowali i nie mówili o mnie źle.

-Nie chce być kobietą po przejściach.

-Nie chce sypiać z tobą, a potem z kimś innym, przechodzić z rąk do rąk jak zabawka.



To oczywiście tylko nieliczne z możliwych wypowiedzi. Mam nadziję, że wielu dziewczynom się przydadzą, a facetów powstrzyma przed zbyt szybkim stosunkiem z dziewczyną...



Do zobaczenia!






--

Najlepsze poradniki w polskim interencie>>>




Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 24 lipca 2007

7 sposobów na Rutynę w związku!

Jesteście parą od lat. Mieszkacie razem. I popadliście w rutynę – kręcicie się w zamkniętym kółku “dom-praca-dom”, rzadko ze sobą rozmawiacie, każde z Was ma swoje zajęcia, swoje obowiązki. Wasz związek pomału usycha. Jak temu zaradzić?

Kluczem do poprawy stanu Waszego związku jest robienie różnych rzeczy wspólnie oraz robienie czegoś dla partnera/partnerki. Nie macie pomysłu, co można robić razem i jak czerpać z tego radość? Ten e-book jest odpowiedzią na Wasze problemy.
Nie proponuję Ci, Mężczyzno, żebyś kupił partnerce futro z norek czy partnerowi skórzany płaszcz jak z “Matrixa” (nawet jeśli Cię na to stać – w końcu szkoda życia zwierzątek, a Waszemu związkowi na dalszą metę to i tak nie pomoże :)

Nie namawiam Cię, Kobieto, do zrobienia operacji plastycznej (nie żałuj, jeśli nie masz na taki zabieg pieniędzy – to nie duże piersi czy gładka twarz czynią związek trwałym).

Proponuję Wam kilkadziesiąt prostych, właściwie darmowych lub bardzo, bardzo tanich sposobów na to, by ożywić Wasz związek i zwalczyć rutynę.
Życzę miłej lektury :)

1. Karteczki

Na pewno czasem robicie listy zakupów czy spraw do załatwienia, zostawiacie sobie jakieś polecenia: “Odgrzej obiad!”, “Sprawdź wodomierz!”, “Wstaw pranie!”.

Karteczki stają się bezosobowe, zimne, rozkazujące. A wystarczy przecież dodać do treści takiej kartki rysunek kwiatka, serduszka czy uśmiechniętej buzi. Można też na koniec napisać po prostu: “Życzę Ci miłego dnia!” albo dwa najprostsze i najważnieszje słowa: “KOCHAM CIĘ!” :)

Możecie też litanię spraw do zrobienia zakończyć czymś miłym i niespodziewanym – na przykład:

* ...
* wynieś śmieci
* nakarm kota
* powiedz mi, że mnie kochasz :*

Tak samo można zrobić z listą zakupów:

* ...
* chleb
* masło
* wino na naszą dzisiejszą romantyczną kolację we dwoje ;)

Takie zakamuflowane zaproszenie na wspólny wieczór będzie na pewno dla niego/niej bardzo miłe i ekscytujące.

2. Esemesy, telefony, maile

Większość par kontaktuje się między sobą w ciągu dnia pracy – żeby przypomnieć o jakichś zakupach, odebraniu butów od szewca czy z informacją, że dziś trzeba w pracy zostać dłużej i “druga połówka” ma nie czekać z obiadem.

Proponuję dołączać do tych informacji jakieś czułe słówko.

A najlepiej będzie, jeśli poświęcicie minutę na wysłanie esemesa z informacją, że kochacie i tęsknicie. Jeśli oboje w ciągu dnia pracy korzystacie z Internetu – wyślijcie sobie jakąś wirtualną kartkę albo napiszcie maila, w którym podzielicie się jakąś usłyszaną właśnie anegdotą czy zaobserwowaną zabawną sytuacją.

Oczywiście nie namawiam nikogo do wymigiwania się od obowiązków służbowych! Maila możecie wysłać w czasie przerwy śniadaniowej, a esemesa w trakcie czekania, aż zagotuje się woda na kawę czy nawet... w czasie wycieczki do łazienki ;)

Możecie też wykonać króciutki telefon. Posiadającym talenty wokalne podpowiadam – możecie ukochanemu/ukochanej zaśpiewać jak Stevie Wonder:

“I just called to say I love you
I just called to say how much I care
I just called to say I love you
And I mean it from the bottom of my heart!”

3. Dzień pełnej obsługi

W Waszym domu prwadopodobnie panuje podział obowiązków – czy to na zasadzie, że pewne czynności wykonuje jedno z Was, czy to w “systemie zmianowym” - raz jedno, raz drugie zajmuje się wykonywaniem jakichś obowiązków.

Dajcie raz na jakiś czas jednemu z Was urlop! W pracy zwykle dostajecie jakieś urlopy, ale w domu z obowiązków zwalnia Was na ogół tylko choroba.

Niech więc jedno z Was zaoferuje drugiemu w jakiś weekend (czy inny wspólny dzień, gdy jesteście w domu oboje) dzień “dolce far niente”. Partner/partnerka tego dnia nic nie musi robić – dostaje “pod nos” wszystkie posiłki, nie musi martwić się przygotowaniem sobie garderoby.

Dzień taki obejmuje też możliwość drobnego tyranizowania partnera/partnerki - “król/królowa dnia” może stawiać pewne żądania (oczywiście w granicach kultury i bez naruszania godności partnera/partnerki), zażyczyć sobie na przykład masażu czy zrobienia mu/jej na obiad ulubionej potrawy albo wspólnego obejrzenia filmu, który uwielbia (nawet jeśli to drugie za tym filmem nie przepada).

Ważne jest to, by po jakimś – niezbyt długim – czasie nastąpił dzień pełnej obsługi dla drugiego z Was.

Ta zabawa to radość nie tylko dla strony obsługiwanej, ale i dla tej drugiej – bo miło jest sprawiać przyjemność ukochanej osobie :)

4. Dzielimy się marzeniami

Wszyscy mają jakieś marzenia – nawet jeśli są one przytłumione codziennością. Niektóre z tych marzeń są przyziemne – podwyżka, lepsza praca, urlop. Niektóre bardziej abstrakcyjne – trwanie miłości, posiadanie przyjaciół. Niektóre dotyczą naszego własnego szczęścia, inne – chęci uszczęśliwienia innych.

Podziel się swoimi marzeniami ze swoim/swoją towarzyszem/towarzyszką życia. Opowiedz mu/jej, czego w życiu pragniesz, jakie są Twoje plany – te bardziej i te mniej realne.

Zastanówcie się razem, jakie swoje fantazje spełnilibyście, gdybyście na przykład wygrali jakąś oszałamiającą sumę na loterii albo dostali gigantyczny spadek po krewnym, o którym wcześniej nie wiedzieliście.

Pomyślcie razem o tym, jaki chcielibyście mieć dom – czy nowoczesny, czy staroświecki, pełny nowoczesnych urządzeń technicznych, chromu i szkła, czy raczej ciepły, z dużym stołem w kuchni, kominkiem w salonie i łóżkiem z baldachimem.

Opowiedzcie sobie, jakie kraje chcielibyście zwiedzić i dlaczego. A może popuścicie wodzy fantazji i wyobrazicie sobie podróż na przykład do średniowiecznej Japonii albo starożytnej Grecji?

A czy wiesz, o wykonywaniu jakiego zawodu tak naprawdę marzy Twoja druga połówka i dlaczego? Zapytaj!

5. “Kocham Cię”

Kiedyś, na początku związku, mówiliście sobie nawzajem, że się kochacie, niektórzy z Was przyrzekli sobie tę miłość w Urzędzie Stanu Cywilnego lub w kościele. I teraz jesteście pewni, że to drugie doskonale wie, że ma Waszą miłość.

Nie mówicie więc już sobie o swojej miłości i nie słyszycie o niej od partnera/partnerki. A przez to zaczynacie się czuć tak, jakby ta miłość była przez to słabsza lub nawet, że już jej nie ma, że się wypaliła.

Spróbujcie to naprawić! Mówcie sobie, że się kochacie (na przykład kończąc rozmowę telefoniczną) i piszcie to (nawet jako dopisek na liście zakupów).

Witajcie się tymi słowami rano i mówcie je sobie na dobranoc. Zawsze przypominajcie sobie o swojej miłości po kłótni, a najlepiej w trakcie albo jeszcze i przed. Czasem te słowa mogą rozładować napięcie między ludźmi. “Nie kłóćmy się, przecież tak bardzo się kochamy, nie warto psuć tego kłótniami!” - takie zdanie pomoże uniknąć wielu kłopotów.

Nie wstydźcie się tych słów! Może i mówienie sobie słodkich słówek jest sentymentalne i niemodne, ale przecież wypowiadacie te słowa dla siebie, a nie dla świata! Liczą się Wasze uczucia, Wasza miłość. I naprawdę nieważne jest, co sądzą o tym inni :)

6. Przytulanie

Kontakt fizyczny jest istotny dla związków międzyludzkich – nie tylko tych miłosnych. A Wy pewnie rzadko już się przytulacie...

Dajcie sobie tę odrobinę czułości – przytulcie się po powrocie z pracy, ofiarujcie sobie niespodziewany uścisk “w przelocie” - gdy mijacie się w drodze do łazienki czy kuchni.
Nie zapominajcie też o przytulaniu się w łóżku (i nie, nie seks mam tym razem na myśli :) Zamiast odwracać się do siebie plecami – przytulcie się przed snem, a może nawet spróbujcie zasnąć w swoich objęciach.

Serdeczny uścisk pomaga rozładować stres, załagodzić kłótnię, pocieszyć. Pamiętajcie też, że przytulać się możecie nie tylko w domu. Przecież można objąć się w czasie spaceru, w autobusie czy w kinowej sali. Możecie też zatrzymać się na kilka sekund nawet w czasie robienia zakupów i ofiarować sobie uścisk.

Rzecz jasna niezbyt kulturalne jest jakieś gwałtowne obściskiwanie się, ale ciepłe przytulenie nie powinno nikogo zgorszyć. Wręcz przeciwnie – potrafi wywołać uśmiech na twarzach obcych przechodniów. Bo miło jest patrzeć na ciepłe gesty między ludźmi w czasach ciągłego pośpiechu, w czasach, gdy uczucia liczą się coraz mniej...

7. Podwójna randka

Czy pamiętacie czasy chodzenia na randki “z przyzwoitką”? Albo zapraszanie koleżanki lub kolegi po to, by udawać, że spotkanie nie jest randką, lecz “zwykłym” spotkaniem towarzyskim?

Na pewno też umawialiście się kiedyś na podwójne randki już jako “oficjalna” para – czasem z inną parą, czasem po to, by “zeswatać” jakichś znajomych.
Umówcie się na wyjście z jakąś zaprzyjaźnioną parą. Pomożecie tym i sobie, i im. Świadomość obecności innych osób mobilizuje – chcecie wtedy pokazać innym, jak silne jest Wasze uczucie, macie też okazję udowodnić partnerowi/partnerce, że nie wstydzicie się okzywania mu/jej uczuć w towarzystwie innych osób.

Podwójna randka może przynieść Wam podwójne korzyści – pomóc w umocnieniu Waszych uczuć i pomóc w zacieśnianiu czy odświeżaniu przyjaźni z innymi osobami. Możecie też znów pobawić się w swatanie (byle nie nazbyt natrętne – raczej nie jest wskazane zostawianie na siłę drugiej pary w ciemnym pokoju w celu wyzwolenia w tych osobach namiętności ;)

Umówienie się na jakieś spotkanie – domowe czy gdzieś poza domem – powoduje, że nie tak łatwo jest wtedy poddać się lenistwu, trudniej jest z zaplanowanej kolacji czy wyjścia zrezygnować, bo wiemy wtedy, że zawiedziemy nie tylko partnera/partnerkę, ale i przyjaciół.

Autorzy: Anna Popis-Witkowska i Adrian Gasz
Artykuł jest fragmentem książki "Rutyna w związku", która zawiera 52 ciekawe sposoby na zwalczenie rutyny w związku!
http://rutyna-w-zwiazku.zlotemysli.pl

Internetowe Wydawnictwo "Złote Myśli" www.zlotemysli.pl

środa, 18 lipca 2007

Podsumowanie nie jest dostępne. Kliknij tutaj, by wyświetlić tego posta.

poniedziałek, 16 lipca 2007

Podsumowanie nie jest dostępne. Kliknij tutaj, by wyświetlić tego posta.

wtorek, 10 lipca 2007

List do Bravo

Drogie Bravo, drodzy koledzy i koleżanki. Mam na imię Dagmara i mam 19 lat. Moja sytuacja jest bardzo krepująca i nie wiem co teraz mam zrobić. Jestem już dorosłą dziewczyną i mam wspaniałego chłopaka o imieniu Marcin, którego kocham ponad życie i myślę ze on mnie również. Jesteśmy już razem 6 miesięcy i postanowiliśmy dokonać Aktu Miłosnego, aby umocnić nasz związek. Niefart polega na tym, że ja jestem dziewicą, a on już doświadczonym mężczyzną. Bardzo obawiałam się że nie spełnię jego oczekiwań , po prostu zawiodę! Na dodatek wszystkie moje koleżanki potraciły już dziewictwo i żeby mieć o czym rozmawiać z nimi, powiedziałam że ja również nie jestem jak to się mówi potocznie "cnotką". O tym fakcie dowiedział się Marcin od mojej koleżanki, Moniki, która jest jego dobrą znajomą. Gdy Marcin zapytał czy to prawda, nie zaprzeczyłam. Ustaliliśmy nasz Pierwszy Raz na najbliższy weekend, ponieważ Marcina rodzice jadą na wesele. Bardzo się obawiałam bólu, oraz tego że Marcin posądzi mnie o kłamstwo, więc postanowiłam jakoś sobie poradzić Nie chciałam przespać się z "pierwszym lepszym" gdyż kocham Marcina i chcę aby to on był moim Pierwszym Mężczyzną!!

Akurat zdarzyło się tak że byłam sama w domu i postanowiłam uporać się z moja błona dziewiczą. Nie chciałam robić tego palcami ani jakimś twardym przedmiotem a na wibrator niestety nie było by mnie stać. Poszłam więc do lodówki i zobaczyłam nadającą się do mojego czynu kaszankę. Odpowiadała mi rozmiarem i grubością, była trochę za zimna i za twarda więc postanowiłam ja podgotować. Kiedy nareszcie ostygła, nasmarowałam ja wazeliną, i zaczęłam wkładać ją do pochwy. Poddałam się chyba za bardzo chwili i za bardzo ją ścisnęłam. Wtedy stało się najgorsze co mogło się stać!! KASZANKA SIĘ ZŁAMAŁA!!!! Rozpaczliwie próbowałam ją wyjąć palcami ale chyba trochę za bardzo ją rozgotowałam i niektóre kawałki kaszanki zostały mi w pochwie i nie mogę ich wyjąć! Wstydzę się iść do ginekologa a za kilka dni wyczekiwany przez naszą dwójkę upojny weekend!! Nie wiem co mam zrobić i do kogo się zwrócić. Co teraz pomyśli o mnie Marcin!! BŁAGAM POMÓŻCIE!!!!!



Zrozpaczona




Odpowiedz Redakcji:



Na wstępie pragniemy podziękować Ci za podzielenie się z nami swoim problemem. W twojej nader ciekawej sytuacji proponujemy Ci dwa rozwiązania:



1. Ekstrawaganckie w stylu new art.
2. Siłowe



Pierwsze wydaje nam się ciekawe lecz może nie przynieść spodziewanych efektów. Musisz pokroić cebulę w kostkę, a następnie podsmażyć ją na złocisty kolor na patelni (koniecznie na oleju z pierwszego tłoczenia). Następnie musisz dopchać ją do pochwy i zrobić 3-4 przysiadów tak aby zmieszała się z kaszanką. Potem zaproś swojego ukochanego na romantyczne spotkanie inicjujące. Przed pierwszym stosunkiem zaproponujesz mu więc kaszankę po staropolsku w wersji francuskiej. W ten sposób osiągniesz dwa cele: udowodnisz mu że bardzo go kochasz i jednocześnie pokażesz że świetnie gotujesz. Przypominamy Ci powiedzenie "PRZEZ ŻOŁĄDEK DO SERCA".



Rozwiązanie drugie jest jednak o wiele bardziej skuteczne. Przygotuj patelnię na której miałaś zarumienić cebulkę. Następnie weź ją w prawą rękę (jeśli jesteś leworęczna to w lewą) i pierdolnij się nią z całej siły w głowę - bo tobie to już chyba nic nie pomoże!



z poważaniem
Redakcja

piątek, 6 lipca 2007

Kobiecy orgazm

autorem artykułu jest Anita R




Osiąganie orgazmu u kobiet i mężczyzn różni się. Mężczyzna jest w stanie osiagnąć satysfakcję seksualną, nawet w sposób mechaniczny, to jakby zdolnośc już wrodzona do odczuwania jej. Natomiast u kobiety, jest zjawiskiem nabytym, oznacza to, że kobieta musi poznać swoje ciało, strefy erogenne i nauczyć odczuwać się orgazm.



Oczywiście jest grupa kobiet, które nie maja najmniejszego problemu z osiaganiem orgazmu, przychodzi im to łatwo, jest to najczęsciej powodowane ich fizjologią, pobudliwoscią seksualną, a też całkowitą akceptacją siebie i swojej kobiecości.



By osiąganie orgazmu przez kobiete było możliwe, jest potrzebne spełnienie kilku warunków. Współżycie seksualne powinno być rozpoczęte, gdy kobieta jest rozwinieta juz całkowicie fizycznie, ale też wtedy gdy jest na tyle dorosła psychicznie, by posiadała odpowiednią wiedzę, była osobą odpowiedzialną i zdawała sobie sprawe z konsekwencji wynikających z podejmowanych decyzji. Dużą role w odczuwaniu rozkoszy gra nasza kobieca psychika. Akt seksualny musi być całkowicie dobrowolny, kobieta musi czuc potrzebę odbywania go. Co się z tym łączy, do pełnej satysfakcji, potrzebna jest akceptacja samej siebie, akceptacja swojego ciała, odruchów wywołanych podnieceniem. Wstyd, brak akceptacji, może powodować blokade psychiczną i osiąganie wyższych stopni podniecenia może stac sie nie możliwe. Taka kobieta sama powinna akceptować siebie, ale też duzo zależy od jej partnera. Czy czuje się w jego oczach akceptowana i kobieca, to jak on ją traktuje, czy okazuje jej na tyle zainteresowanie i adoruje. Jesli kobieta akceptuje to wszystko i jest odprężona psychicznie, łatwiej jej przyjdzie również rozmowa na tematy dotyczące współżycia. Każda kobieta ma odrobinke inną sfere erogenną. Dobrze jest o tym rozmawiać i kierować partnera w najczulsze miejsca, nie wstydzić się w delikatny sposób pokazywać mu jakie pieszczoty i w jaki sposób wykonywane, dają nam kobietą największą rozkosz.



Jesli chodzi o partnera i akceptację, to o wiele łatwiej o nią i o odczuwanie rozkoszy gdy mamy stałego patrnera i znamy nawzajem juz siebie, nasze ciała, upodobania itd, mamy też wtedy większe poczucie bezpieczeństwa a z każdym dniem coraz lepiej wiemy jak sprawiać sobie przyjemność.



Wiele się mówi o typach orgazmów. Nie rozróżniamy ich jako łechtaczkowy, pochwowy itd, lecz jako: lokalne(obejmujący nasze narządy płciowie i okolice), uogólniony( obejmujący duży obszar naszego ciała, bardzo widoczne objawy), długotrwały, wielokrotny czy wyobrażeniowy. Za to znacznie szerzej można opisać drogi, jakie kierują do orgazmu. Jest to: pobudznie łechtaczki ( co chyba najbardziej działa pobudzająco, w tym pieszczoty oralne), stymulacja pochwy oraz innych stref erogennych( jak wiadomo kobiety mąją różną wrazliwosć i położenie tych stref). Duże znaczenie w odczuwaniu rozkoszy w trakcie stosunku ma, też elastyczność, kurczliwość pochwy. Bardzo wskazane jest ćwiczenie jej ścianek, można to robić bardzo prosto, nawet w czasie codziennych wykonywanych zajęć. Na przykład przez zaciskanie i rozluźnianie jej mięsni, w czasie oddawania moczu, przez puszczanie i powstrzymywanie strumienia; jak tez w czasie juz stosunku seksualnego, zaciskanie mięsni na penisie i rozlużnianie ich, już to samo ćwicznie powoduje, że odczuwamy większą przyjemność seksualną.



Jako przyczyny w opóźnianiu się orgazmu, jak i też problemie wogóle osiagnięcia go mozna wymienić:



-zaburzenia hormonalne i inne choroby



-zbyt niskie ciśnienie tętnicze krwi



-leki o działaniu hamującym seksualnie



-menopauzę



-rutynę i monotonię w sztuce miłosnej



-zaburzenia w relacjach partnerskich



-zmęczenie, niedobór snu, stresy



Gdy mimo starań i wielu prób mamy nadal problem z satysfakcjonującym pożyciem, warto zaczerpnąc porady lekarskiej, nie należy tego się wstydzić, pozwoli to nam wyeliminować kolejne przyczyny takiego stanu. Warto nie kiedy zastanowić sie nad wizytą u seksuologa.










--

Twój biznes w sieci: http://pp.zlotemysli.pl/zyskajwiecej.php


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 3 lipca 2007

Gdy kobieta zdradza

autorem artykułu jest Anita R




Łatwiej zawsze przychodzi tłumaczenie męskiej zdrady...w jakiś sposób mniej potepiana i wydawałoby się, iż bardziej powszechna. Jednak z ostatnich badań wynika, że zdarza się niemal tak często jak i u mężczyzn. Na forach można bardzo często znaleść posty kobiet uwikłanych w zdrade. Co jest czynnikiem sprzyjającym zdradzie, jakie są powody zwiekszajace jej ryzyko??



Kobiety są istotami bardzo emocjonalnymi, często mają problem w oddzieleniu uczuć od seksu. Mimo to mając partnerów stałych, potrafią zdradzić. Kobieta, która czuje sie szczęśliwa w związku i potrzebna raczej nie zdradzi. Czytając fora, prawie w każdym poście kobiety zdradzającej można przeczytac, o tym co do tego ją popchneło. Najczęstszymi powodami są: samotność we dwoje, brak poczucia bycia potrzebnym, uczucie bycia nieatrakcyjną w oczach męża, brak czułości i utwierdzania w uczuciach.



Mężczyzna powie: "ale ja kocham żone, jestem wdzięczny za obiady i za to, że dała mi dzieci, za to jak sie nimi opiekuje. Nie mówie może czesto, że ją kocham, ale to oczywiste, inaczej bym z nią nie był." Dla mężczyzny to oczywiste, często nie zauważają niczego, co mogło by unieszczęsliwiać kobiete. Nawet gdy ona mówi mu o tym, że zamało czasu jej poświęca, gdy próbuje z nim porozmawiać, jest to z jego strony odbierane, jak zwykłe gderanie, lub wypowiadanych słów nie biorą do siebie...Tu błąd kobiet wielokrotnie wynika z sposobu rozmowy i mężczyzn, że ignorują to co próbuje przekazać im żona. Warto posłuchać...



Tak jak męzczyzna ma silną potrzebę potwierdzania swojej atrakcyjności, kobieta ma silną potrzebe utwierdzania ją w tym, iż jest zauważana, kochana, że to co robi ktoś docenia. Małe gesty i słowa dużo znaczą.



Problemy w naszym pożyciu nie muszą oznaczać, że któregoś dnia partnerka postanowi zdradzić. Dzieje się to najczęsciej stopniowo. Kobieta spotyka kogoś kto obdarzy ją zainteresowaniem, kto adoruje, lub poprostu z kim się miło rozmawia. Może to być kolega z pracy, sąsiad, wirtualny znajomy czy ktoś inny. Stopniowo taka znajomość, może przerodzić się w fascynacje czy uczucie. Rzadko kiedy kobieta idzie do łóżka, z mężczyzną dopiero co poznanym, bo intencje kobiety są inne niż mężczyzn.



Zdarza się tak, że kobieta, która miała niby udane pożycie małżeńskie decyduje się zdradzić. Być może jej mąż, był jak dotąd jej jedynym partnerem seksualnym, być może czuje się znudzona ułożonym życiem. Bez żadnych emocji, przewidywalnym. Co oznacza, że i dla kobiet ważne jest, czasem codzienność zmienić w niezwykły dzień. Urozmaicić wyjsciem wspólnym na jakieś przyjęcie, do jakiegoś klubu. Dodanie pikanteri życiu seksualnemu, igraszki na łonie natury, małe eksperymenty. Warto kobiete zaskoczyć innym ciekawym pomysłem. Pozwolić by wyszła od czasu do czasu, wieczorem gdzieś z przyjaciółką...Niech jej życie nie będzie wciąż tylko poukładane i przewidywalne. Ktoś zapyta, jak to, przecież kobiety są takie uczuciowe, kochają, a jednak są skłonne do zdrady?



Miłość tak jak roślina by była silna, potrzebuje pielęgnacji. Podlewania, doglądania, odżywek czasem. Tak samo kobieta, by jej uczucie nie malało, regularnie trzeba ją "podlewać" - dzięki codziennym małym gestom, słowom, zauważniem. "Doglądania" - okazywanie jej, iż jest atrakcyjna, czasem miły komplement, oraz "stosowanie odżywek" - wspólne wyjcie gdzieś razem, urozmaicanie życia seksulanego. Dzieki temu ogień miłości nie przygaśnie i kobieta nie zatraci sie w uczuciach. Bo można kochać a jakby tego nie odczuwać. Tak jak w powiedzeniu, że to co się ma, tego się nie docenia, a wartość straconej rzeczy odczuwamy, gdy już nie należy do nas.



Podobnie jest w małżeństwie, codzienność zabija wzniosłe uczucia, brak czasu, czesto przeskadza dostrzec nam samym jaką wartośc ma dla nas partner. Łatwiej widzi nam się z czasem to co złe i co drażni. Lecz wspólne chwile rezerwowane da siebie i umiejętność dostrzegania innych pozanami i naszym zmęczeniem, nie pozwoli by cos zagłuszyło to co ważne.














--

http://evillka.blox.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 30 czerwca 2007

Jak pocałować kobietę?

O ile, dla nas mężczyzn, całowanie nie jest niczym nadzwyczajnym, o tyle dla kobiet to bardzo intymne przeżycie. Ona musi być na to gotowa, inaczej próba pocałunku może popsuć cały nastrój. Pierwszy pocałunek jest momentem, po którym kobieta będzie wiedziała, czy chce się posunąć dalej. Dlatego zanim przejdziesz do pocałunku, powinieneś się dowiedzieć, czy już jest na niego gotowa. Jeśli rozmawiasz z dziewczyną i chcesz się przekonać, czy tak jest, obejmij ją i zacznij dotykać jej włosów, prawiąc komplementy na ich temat. Powiedz: „Twoje włosy są takie miękkie "(dotykając jednocześnie ich koniuszków). Kiedy ona się uśmiechnie i wygląda, jakby podobało jej się to, co słyszy, wtedy rozmawiając z nią, znów ją obejmij i zacznij głaskać jej włosy. Jeśli jej się to podoba, wiesz, że nie powinna się również opierać pocałunkowi. Następnie dotykając jej włosów, złap ją delikatnie za kark i wtedy pocałuj. Złapanie kobiety za kark wyzwala niesamowitą reakcję, sprawiając, że oddaje Ci kontrolę nad sobą.

Innym sposobem, który również stosuję, jest zakład o pocałunek. Kiedy kobieta pyta mnie o zainteresowania, mówię, że interesuje się magią i na jednym kursie magii nauczyłem się bezdotykowych pocałunków. Mówię, że potrafię pocałować bez dotknięcia ust i języka. Następnie: „Mógłbym ci pokazać jak się to robi, ale na pewno nie jesteś na tyle odważną kobietą..." Jeśli nie wierzy, mówię, że możemy założyć się o drinka, że ją pocałuje bezdotykowo. Kiedy się zgodzi, zamykam na chwilę oczy i udaję, że zbieram w sobie energię. Następnie biorę jej rękę i mówię: ,, Teraz zbliż swoje usta na odległość dwóch centymetrów od moich i zamknij na chwilę oczy. Powinnaś w tym czasie poczuć lekką iskierkę". Kiedy to zrobi odczekuję w tej pozycji dwie sekundy, po czym kładę na jej usta najdelikatniejszy jak potrafię posmak muśnięcia warg. Kiedy otwiera oczy mówię: „O kurczę, dobrze całujesz, zdaje się, że przegrałem, ale ten był wart najwyżej pół drinka. Wisisz mi jeszcze jeden". Nauczyłem się, że kobieta lubi mieć poczucie kontrolowania sytuacji. Jakiekolwiek gwałtowne kroki mogą u niej spowodować bezwarunkowy odruch odrzucenia pocałunku. Dlatego przed tym właściwym pocałunkiem należy zrobić stosowną otoczkę.

Uważam, że to dobry pomysł, by przed pocałunkiem ująć rękę kobiety i potrzymać przez chwilę. Informuje ją to, że jesteś osoba ciepłą i przyjacielską, kimś, komu może ufać. Kiedy już trzymacie się za ręce, o wiele łatwiej przejść do całowania. Mówię wtedy, że potrafię czytać z dłoni. Jak tylko napomknę o tej „umiejętności", każda przykłada rękę, prosząc, żebym powiedział, co widzę w niej widzę. Kiedy tak zrobi, patrzę na jej dłoń, potem głęboko w oczy. Dotykam linii i zgięć. Następnie, masując te miejsca, zaczynam mówić do niej w stylu:
„Jesteś bardzo intrygującą kobietą. Przeżyłaś wiele pięknych chwil. Potrafisz cieszyć się życiem, ale... hmm co za osobowość (zdziwienie). Kto by pomyślał?(przerwa). Na pozór jesteś miłą i ułożoną dziewczynką. Jednak gdzieś głęboko w środku drzemie w tobie ta... dzikość, potrafiąca wywołać pierwotne kobiece instynkty. Kiedy zbudzi się tą dzikość, to najpierw zacznie się kłębić... o tutaj (dotykam jej splotu słonecznego) po czym wybije niczym fala uderzająca o brzeg. Będziesz próbowała się przed nią bronić, ale to będzie zbyt przyjemne uczucie...". W ten sposób możesz mówić o różnych cechach i zjawiskach, jakie rzekomo u niej „zauważasz". Najważniejsze jest jednak to, jak będziesz do niej mówił. Kobiety mają skłonność do wyobrażania sobie tego, co słyszą. Pobudź więc jej wszystkie zmysły. Mów wolno, głębokim i lekko ponętnym głosem. Patrz w oczy, zachowując poważny ton głosu. Minę miej również poważną, z leciutkim, przyjacielskim uśmiechem. Używaj plastycznych opisów i porównań odwołujących się do przyrody. To je rozczula. Stworzysz w ten sposób magiczny moment, który ona zapragnie przypieczętować pocałunkiem. Będąc subtelnym, nie dasz jej powodów do opierania się. Pocałunek jest istotnym „momentem krytycznym". To faza kulminacyjna, dlatego trzeba być czujnym, by nie popełnić błędu. Jednakże ta czujność nie może przerodzić się w jawną i przewidywalną ostrożność. Dlatego podstawową rzeczą jest wyczucie chwili i umiejętność zachowania zimnej krwi.

zródlo:jakpodrywac.info

czwartek, 28 czerwca 2007

5 sposobów na miłość


-Czy wzbogacenie pożycia seksualnego przywróci uczucia w "gasnącym" związku?

-Czy jesteśmy skazani na wieczność z jednym partnerem?

-Zaprogramowani na stabilizację?

-Czy seks jest nieodzownym elementem "bycia ze sobą"?

Autor 5 sposobów na miłość dowodzi, że szczęśliwe życie możliwe jest także w innych modelach. Zawiązek bez seksu, kontrolowana zdrada, seryjna monogamia... Michael Mary przedstawia różne rodzaje układów, zwykle uchodzących za niewłaściwe, niedojrzałe lub "grzeszne", nadając im jednak uspokajającą powłokę normalności.
Mówi: Czegokolwiek próbujecie, jesteście w porządku!

Chcesz dowiedziec sie odpowiedzi na te i wiele innych pytan wiec nie zwlekaj i Zamow "5 sposobów na miłość" lub wejdz tutaj i zapoznaj sie z oferta.

wtorek, 26 czerwca 2007

gdy boli niewypowiedzina prawda

autorem artykułu jest marcin kurnik




Słowa tak

bardzo mącą obraz

wypowiedziane

żyją swoim życiem

ranią

cieszą

nadzieje dają

lub zabierają

zapadają

w pamięć

niczym

narkotyczne wizje

zabijają prawdę



... a prawda? Często jak niechciane dziecko żyje w krainie cienia . w miejscu gdzie nikt nie ocenia nikt nie oczekuje. Zdawać by się mogło dobrze jej tam. A jednak nie wypowiedziana prawda niczym innym jest jak kłamstwem. A kłamstwo? Toczy truciznę w nasze serca, powoli zabija. Czasami prawda wychyla się kopiąc nas mówi wypowiedz mnie. Nazywamy to zbudzonym sumieniem, ten właśnie moment, ta właśnie chwila, daje nam możliwość obudzenia się z narkotycznego snu w jakim trwamy, uciekając tam od prawdy o sobie, o innych. Prawda – jaka by nie była, jest piękna – jest prawdziwa, jest indywidualnie, niepowtarzalnie prawdziwa. Jest taka jaką ją widzimy właśnie w tym momencie w którym jesteśmy i nie ma potrzeby wstydu, oceniania, krytyki. To moja prawda.



Nie wypowiedziane słowa, nie wyrażone emocje, są jak bagaże które dźwigamy siląc się i energie tracąc, traktujemy je jak maleńkie dzieci, tym czasem one potrafią chodzić potrafią dawać nam więcej niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.

I proszę spróbujmy się zrozumieć dobrze, nasza prawda jest naszą prawdą, nasze emocje należą do nas. Jedyny problem jaki mamy to bezpieczna komunikacja, zapomnieliśmy jak ze sobą rozmawiać, SŁOWA STRACIŁY SWÓJ PIERWOTNY SENS, czas nam przywrócić im pierwotne znaczenie, z miłością wypowiadać. Wystarczy kilka prostych prawd, zasad, byśmy mogli spokojnie rozmawiać. Pamiętając o miłości zaczynajmy od siebie(kochaj bliźniego swego jak SIEBIE samego) nie możemy dać czegoś czego nie mamy; pamiętając o szacunku zaczynajmy od siebie. Pamiętając o zmianie – zaczynajmy od siebie. „nie czyń drugiemu co tobie nie miłe”.








--




Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 22 czerwca 2007

Twoja fotka w serwisie randkowym

autorem artykułu jest Darek Malinowski




Co daje Ci dodanie swojej fotki do anonsu:



* Twój anons wyróżnia się wśród innych: wiele serwisów dodatkowo promuje ogłoszenia ze zdjęciem np. Wyświetlając je w specjalnej galerii.

* Twój anons jest kilkukrotnie częściej oglądany – ludzie szukają anonsów ze zdjęciem!

* Na Twoje ogłoszenie przychodzi o wiele więcej odpowiedzi od zainteresowanych.





Hola, hola – powiesz zaraz – ale ja nie chcę by znajomi dowiedzieli się, że szukam kogoś przez Internet.



Hmmm... zastanów się więc nad jednym: skoro dodajesz swoje ogłoszenie na stronie randkowej, to raczej szukasz kogoś. Twoi znajomi wiedzą przecież, że jesteś samotny/samotna, więc to chyba jak najbardziej naturalne, że kogoś szukasz – a że szukasz akurat przez internet – to akurat najnowocześniejszy i najbardziej wygodny sposób! Z drugiej strony zauważ jedno, aby ktoś z Twoich znajomych znalazł Twoje zdjęcie w serwisie randkowym, musi wejść na tę stronę – a kto wchodzi na strony tego typu? Odpowiedź jest prosta: ludzie tacy jak Ty, ludzie poszukujący... jeśli są wśród nich Twoi znajomi, to na pewno nie będziesz wytykany palcami.



Dodaj więc do swojego randkowego profilu uśmiechnięte zdjęcie!



Każdy, kto będzie oglądał taką fotkę na pewno poczuje do Ciebie nić sympatii. Ludzie, którzy się uśmiechają są z zasady postrzegani jak najbardziej pozytywnie. Otaczający świat pełen jest ponuraków i malkontentów. Tak na prawdę nikt ich nie lubi. Uśmiech, to otwarta brama do Twojego serduszka. Otwórz ją teraz, niech ludzie szukający miłości w sieci trafią właśnie do Ciebie.



Dodaj zdjęcie dobrej jakości!



Skoro zdecydowałaś/zdecydowałeś się (a taka mam przynajmniej nadzieję ;) na zamieszczenie swojej fotografii w internecie dodaj ją w jak najlepszej jakości. Kiepska jakość zdjęcia zepsuje cały efekt. Zdjęcie może być wspaniałe, uśmiechnięte, w doskonałym ujęciu, ale... jeśli jego cyfrowa forma będzie kiepskiej jakości, fotka będzie zbyt mała, źle zeskanowana, nic to nie da! Taka fotografia popsuje cały efekt.



Szukając miłości w Internecie zrób to profesjonalnie!



Oprócz napisania ciekawego i przyciągającego uwagę anonsu, dodaj swoją ekstra fotkę. Pozwoli to na poznanie większej liczby osób, a zgodnie z prawami statystyki: im więcej osób uda Ci się poznać, tym masz większą szanse na poznanie tej jedynej, tej do której zabije Ci mocniej serduszko... Nie obawiaj się, że dodanie swojego zdjęcia może spowodować, że Twój anons będzie mniej popularny – obawiaj się, że będzie bardzo popularny.



Pamiętaj też, że poznając kogoś w sieci, kiedyś nadchodzi taki dzień, że trzeba spotkać się w świecie realnym. Oszczędź sobie niepotrzebnych rozczarowań i pozwól, byście "zobaczyli się" wcześniej, bo co po pierwszej randce, rozstać się gdyż kompletnie zaskoczył Cię wygląd osoby, z którą się spotkasz.



Nie łudźmy się, że wygląd w związku nie ma znaczenia! Ma i to wielkie. Akceptacja swojej fizyczności to podstawa trwałego związku, a chyba o taki Ci przecież chodzi...








--

Darek Malinowski - autor tego artykułu to specjalista, który od wielu lat zajmuje się profesjonalnym kojarzeniem ludzi w internecie. Występował w roli eksperta między innymi w jednym z programów Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku", a także udzielał wielu wywiadów na tematy internetowych znajomości między innymi do takich pism jak: Newsweek, Wprost, Komputer Świat, Joy. Od ponad 7 lat prowadzi profesjonalny serwis matrymonialno-randkowy http://cupido.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Tagi:,,,,,,,

czwartek, 21 czerwca 2007

Komunikacja w związku

autorem artykułu jest Złote Myśli




Psychika kobiety i mężczyzny różnią się znacznie, stąd w każdym związku dochodzi do nieporozumień, konfliktów, zadrażnień. Komunikacja jest jedynym sposobem, aby utrzymać związek, zażyłość, uczucie pomiędzy dwiema osobami różniącymi się praktycznie wszystkim: płcią, wykształceniem, pochodzeniem, mentalnością, marzeniami. Chyba że trafiłeś na osobę bardzo podobną do siebie. Ja nie, ale nie jestem z tego powodu nieszczęśliwy!



W związku realizujemy swoje marzenia. Związek z drugą osobą to dla nas najważniejsza sprawa na świecie. W nim chcemy czuć się bezpiecznie, chcemy ufać partnerowi bezgranicznie. Bardzo silnie odczuwamy każde słowo wypowiedziane w celu zranienia nas. Reagujemy albo wycofaniem się, albo atakiem. A przecież słowa, które padają nie muszą nas ranić. A być może wypowiadający je nie miał intencji nas obrażać. Co się zatem stało? Ano, nie umiemy ze sobą rozmawiać.



Brak umiejętności przekazywania swoich uczuć jest widoczny już w fazie zalotów (kto używa jeszcze tego słowa?!). Nie potrafimy mówić o uczuciach, które żywimy do wybranki czy wybranka. Nie wszystko oczywiście trzeba powiedzieć, ale wyobraź sobie osobę, która stosuje metodę tzw. "końskich zalotów". Toporny dowcip, słowa nie na miejscu mogą być odebrane nie jako przejaw sympatii, a jako atak. Bez słów wyjaśnienia się nie obędzie.



A umiejętności przekazywania swoich stanów emocjonalnych u młodzieży szukać ze świecą. U starszych zresztą też, więc jak mają nauczyć tego swoje dzieci?

Z drugiej strony istnieją osoby, które nie lubią bezpośredniego prosto w twarz komunikowania: kocham Cię. Z uwagi na doświadczenia rodzinne, jak i swoje własne, nie wierzą w tak oznajmione uczucie. Należy więc być ostrożnym i dobierać słowa do osób, nigdy odwrotnie.



Według V. Albisetti, aby być konstruktywną, komunikacja w małżeństwie:



nie może oskarżać,

nie może wyśmiewać,

nie może dominować,

nie może żywić urazy,

nie może być drobiazgowa, powtarzać się.



Trudne? A czy ja twierdziłem, że będzie łatwo?!

Co więcej: cały czas musisz być gotowy do zmiany swojego stanowiska, musisz być otwarty na to, co mówi ukochana osoba. To też jest element miłości, prowadzący do trwałego związku. A każdy o takim marzy...



Bardzo często, mnie się to też zdarza, wchodzimy w rolę ofiary swojego partnera. Dajemy do zrozumienia, że nas ogranicza, jest gorszy w swoim uczuciu do nas, nie daje tyle, ile my. Gierki słowne uprawiane na co dzień mają na celu zdominowanie partnera, podporządkowanie go nam. Manipulujemy osobą, którą kochamy. A gdy odkryjemy, że to samo czyni partner, jesteśmy oburzeni!



Bezpieczeństwo w związku, ważniejsze dla kobiet niż mężczyzn, buduje się również poprzez rozmowę. Czujemy się zranieni, gdy ktoś wyśmiewa to, co mówimy. Tracimy grunt pod nogami, gdy nie możemy szczerze powiedzieć partnerowi, co myślimy i czujemy. Często nie jest to zła wola drugiej osoby, a jedynie prowadzenie konwersacji byle jak, nie myśląc, co i jak mówimy, w końcu nie wsłuchując się, co tak naprawdę się do nas mówi!



Przeanalizuj sobie jakąś trudną rozmowę z tego tygodnia. Zapamiętałeś wszystko to, co powiedziałeś? A to, co powiedział partner? Wszystko? Czy w trakcie rozmowy upewniałeś się, że zrozumiałeś, co się do Ciebie mówi? A może warto wrócić do tej rozmowy, zastosować podane tu zasady i porozmawiać świadomie? Gwarantuję, że rozmowa nadal będzie trudna, ale efekty będą pozytywne. Nie grożą Ci już „ciche dni”...



A co robić, jak się już zdarzą? Poczekaj aż partner ochłonie z emocji wynikających z kłótni i spróbuj porozmawiać o tym, jak rozmawiacie, jak się komunikujecie. Przyjdzie czas na rozmowę o konkretnych problemach. Część z nich pojawia się tylko z powodu braku umiejętności rozmawiania. A może uciekacie w ciszę właśnie z tego powodu, może ciszą chcecie coś ukryć? Na przykład to, że miłość wygasła... Spróbujcie rozpalić ją na nowo. Dobra rozmowa to skuteczny afrodyzjak!



Panowie, pamiętajcie: do serca kobiety trafia się przez ucho! I czasami przez portfel :)



Panie, pamiętajcie: dużo nie znaczy dobrze! Czasami można powiedzieć mniej, a przekazać więcej.

A co z wszystkimi nieudanymi rozmowami, które przekształciły się w kłótnie? Wyciągnij z nich wnioski, a wszelkie urazy zapomnij. Czasami pamięć to przekleństwo. A chcesz przecież się rozwijać jako człowiek, mąż, ojciec. Chcesz być lepszym człowiekiem! Idź do przodu, pamiętaj co dobre, a spotka Cię ze strony najbliższych wiele pozytywnych niespodzianek! A co z tak zwanymi pamiętliwymi ludźmi? No cóż, jeśli w rozmowach skupiają się tylko i wyłącznie na tym, kto i jak bardzo ich zranił, to wymagają pomocy specjalisty.



Mów prosto, wyrażaj siebie, mów o uczuciach. Bądź szczery. W ostateczności, jeśli już nie możecie rozmawiać, piszcie do siebie listy. Pamiętaj jednak, że jest to rozwiązanie chwilowe! Nic nie zastąpi dobrej, satysfakcjonującej obie strony rozmowy. Nawet seks!



Nie życzę Ci, aby w związku doszło do sytuacji, kiedy nie możecie ze sobą rozmawiać. To dowodzi rozkładu związku, braku uczuć, nawet chęci do szukania porozumienia. A może oznacza to tylko wyczerpanie się formuły Waszego porozumiewania się. Oznaczać to może, że związek można uratować, pod warunkiem, że nauczycie się ze sobą rozmawiać. Jedną z dróg prowadzących do takiej trudnej sytuacji jest komunikowanie się, w którym zdrowe formy wraz z upływem czasu zastępowane są przez pretensje, kłótnie, oskarżanie się. Od czasu do czasu kłótnia to normalna rzecz i jest potrzebna, aby wyrzucić z siebie wszystko co nas boli, aby wyjaśnić nieporozumienia. Jednak porozumiewanie się tylko za pomocą krzyku i inwektyw wymaga wkroczenia specjalisty – psychologa, terapeuty rodzinnego.



Niektórzy twierdzą, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Inni mówią, że kobiety i mężczyźni to dwa różne światy. I mają rację. Tak nas Bóg skonstruował, że różnimy się nie tylko budową ciała, ale również psychiki i duszy. I należy się z tego bardzo cieszyć.



Coś jednak przeszkadza w osiągnięciu pełni szczęścia. Otóż trzeba te różnice zaakceptować. I tu leży pies pogrzebany. Nie potrafimy tego robić, co prowadzi do nawarstwiania się problemów i nierzadko do rozstań lub permanentnej i wyniszczającej obie strony związku walki. Mówienie o tym, że kobiety i mężczyźni się różnią, to truizm i banał, stwierdzisz. Zgadzam się, ale zadaję pytanie: dlaczego w takim razie tyle nieporozumień w naszych małżeństwach? Skąd tyle braku wrażliwości i zrozumienia? Skąd tyle bólu? Między innymi z powodu nie brania tej prawdy pod uwagę. Co to ma wspólnego z komunikowaniem się? Otóż całe niezrozumienie znajduje swój wyraz i swoje ujście w rozmowach, jakie toczą ze sobą kobiety i mężczyźni.



Postawy wynikające z biologii i z wychowania typowe dla płci przejawiają się również w werbalnym komunikowaniu się kobiet i mężczyzn ze sobą. Kobiety nastawione są na:



współpracę,

tworzenie więzi,

wsparcie,

utrzymywanie bliskości,

wyrażanie emocji.

Mężczyźni zaś nastawieni są na:

rywalizację,

rozwiązywanie problemów,

działanie,

utrzymywanie dystansu,

walkę,

zgrywanie twardzieli :)



Z postaw tych wynikają dwa odmienne style komunikowania się. W treściach wypowiedzi i w ich charakterze odbijają się jak w lustrze te dwie odmienne postawy życiowe.



Musisz zrozumieć i uznać, że odmienne nie znaczy gorsze. Oba style są równoprawne, tak samo dobre. Wynikają po prostu z rozwoju człowieka jako gatunku i z rozwoju osobniczego. Zaakceptowanie tego to połowa sukcesu. Druga połowa to wdrożenie w życie szacunku dla tej odmienności i komunikowanie się z płcią przeciwną z uwzględnieniem tej odmienności. Unikniesz stresu, kłótni, być może rozpadu związku tylko i aż z tego powodu, że przestanie Wam się wydawać, że nie potraficie się dogadać.



To nieprawda, będziecie umieli, jak zechcecie.

Odpowiedz sobie na następujące pytania, a już będziesz wiedziała lub wiedział jak postępować.



Dla niej:

Czy masz pretensje do męża, że tak rzadko się odzywa w domu?

Czy masz pretensje do męża, że wprawdzie nie odzywa się w domu, ale za to u znajomych lub u swojej matki mówi i to dużo?

Czy denerwuje Cię, że tak trudno uzyskać od niego informacje o czym myśli, co czuje, czy nawet co go boli?



Dla niego:

Czy denerwuje Cię, że żona mówi tak dużo?

Czy uważasz, że mówi nie tylko dużo, ale również o rzeczach, które wydają Ci się błahe?

Czy irytujesz się, gdy Ty podsuwasz jej rozwiązanie problemu, a ona wyrzuca Ci, że nie tego oczekiwała?



Istnieją logiczne odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje, oparte na obserwacji kobiet i mężczyzn.



Badania socjologów, psychologów, lingwistów wyjaśniają fenomen tak rzadkiego, w większości przypadków, odzywania się mężczyzn w domu do najbliższych, a mówienia dużo poza domem. Jak wspominałem mężczyźni lubią rozwiązywać problemy, udowadniać swoją kompetencję i skuteczność. Interesuje ich działanie, konkretne czynności i wydarzenia. Mniejsze znaczenie mają dla nich uczucia, emocje, a już w ogóle mówienie o nich. Również mówienie o tym, co się myśli, facetów po prostu boli. Tak zostali wychowani, inne postawy wydają im się niegodne wizerunku twardego mężczyzny. Stąd ci z panów, którzy jednak posiadają te umiejętności, są określani jako lalkowaci, mięczaki i jeszcze gorzej.



Mężczyźni nie lubią również opowiadać o szczegółach swego życia. Wydają im się one nieważne, szczególnie w porównaniu z misją zbawiania świat, jaką uprawiają...

Taka jest nasza konstrukcja psychiczna i raczej, Drogie Panie, nie walczcie z tym. Trzeba się pogodzić i umieć wykorzystać. Chcąc zachęcić męża do rozmowy, buduj rozmowę w ten sposób, aby stawiać mu jakieś wyzwania. Odwołuj się do jego poczucia odpowiedzialności, kompetencji i obowiązku ochraniania rodziny. Zapewniam, że z milczka przekształci się w takich sytuacjach w, nie bójmy się tego słowa, gadułę. Takiego, jakim potrafi być poza domem: u przyjaciół, u jego mamy...



Nie irytujcie się, Drogie Panie! Tam po prostu Wasi ukochani mężowie mają okazję "popisać się", tzn. objawić światu swoją znajomość uprawy pomidorów czy wiedzę na temat powiązań znanych polityków z poszczególnymi think tankami. To podnosi ich prestiż, wzmacnia poczucie własnej wartości. Pognębiają w ten sposób przeciwników, czyli innych facetów, i pną się coraz wyżej i wyżej... Kieruj rozmowami w domu tak, aby dać swojemu tygryskowi możliwość wykazania się.

Jednocześnie nie przestawaj być sobą.



Poobserwuj kobiety i mężczyzn, i porównaj jak reagują, jak zachowują się w trakcie rozmawiania. Zauważysz, że faceci niby rozmawiają, ale wygląda to tak, jakby zupełnie nie byli zainteresowani ani rozmową, ani rozmówcą. Wzrok myli. Po prostu mężczyźni inaczej reagują w czasie słuchania. Dają mniej komunikatów świadczących o aktywnym słuchaniu i nie są one tak wyraźnie zauważalne, jak u kobiet. Tak jest i nic na to nie poradzisz, chociaż po przeczytaniu tego ebooka nie będziesz już taka bezradna. Możesz za to nauczyć się odczytywać znaki świadczące, że Twój misiu w ogóle jeszcze żyje:) i od czasu do czasu zadawać pytania pobudzające go do potwierdzenia, że odebrał komunikat.



Kobiety są sobą, gdy mogą się podzielić z innymi tym, co uważają za ważne. Dla kobiet najważniejsze są właśnie najbliższe osoby, rodzina, ludzie, którzy mają wpływ nie na klimat na świecie, a na klimat w ich domu. Uczucia, samopoczucie, emocje, więzi rodzinne – to zaprząta głowę Twojej żony. Kobiety żyją dla konkretnych ludzi, tych obok niej. Takie po prostu są. Liczy się dla nich każda myśl, każdy szczegół z życia. To jest przyczyna ich, jak oceniają to mężczyźni, gadulstwa. Nie możesz nawet myśleć, że kobiety robią to z czystej złośliwości lub nie mają nic innego do roboty. To jest ich świat, życie i w ten sposób funkcjonują. Zrozum to i traktuj tak, jak powinieneś: jako inny, nie gorszy (!), sposób komunikowania się.



Masz okazję zobaczyć przemianę Waszych pyskówek i złośliwości w prawdziwą rozmowę, która łączy, a nie dzieli. Zainteresuj się tym, co mówi Twoja towarzyszka życia. Zapytaj o to, co myśli na temat przemiany Waszej ukochanej córuni w nastoletnią pannę. To są fascynujące procesy i dlatego każdy szczegół, o którym mówi żona jest ważny, zdarzy się tylko raz.



A tak na marginesie:



1.Szczegóły w wychowywaniu dzieci to duży problem!

2.Zwracaj uwagę na szczegóły zachowania się i wyglądu Twojej żony. To podnosi temperaturę związku i może mieć przyjemne konsekwencje... Tylko musisz o tym mówić. Żonie! A nie tylko kolegom w pracy (chociaż wiadomo: każdy lubi się pochwalić swoją seksowną żoną :)



Mówienie komplementów to u niejednego pana pięta achillesowa. Żony często wypominają mężom, że uwag chwalących ich zachowanie czy po prostu wygląd, jest zbyt mało. Różne są tego przyczyny: niezauważanie takiej potrzeby, nieumiejętność sformułowania komplementu. Jest jeszcze coś, co daje się zauważyć również i u kobiet. Otóż, aby prawić komplementy trzeba umieć również je przyjmować. Osoba niepewna siebie, z małym poczuciem własnej wartości, pozytywne uwagi na swój temat traktuje jak kłamstwo, chęć przypodobania się, zakłada, że nie są szczere. Naucz się słuchać komplementów, dziękować za nie jak za podanie cukru przy stole, a łatwiej Ci będzie wyrażać je w stosunku do innych.



Pamiętaj, że kiedy żona mówi na przykład o kłopotach w pracy, niekoniecznie potrzebuje Twoich rad i rozwiązania problemów łącznie z Twoim telefonem do jej szefa..! Jest osobą dorosłą, kompetentną w tym co robi i jeśli nie prosi o rady, nie dawaj ich. Prawdopodobnie oczekuje wsparcia, wyrażonego w czasie rozmowy. Wspieraj ją słowami, kiedy tylko się da. Zauważysz, że już nie denerwuje się, bo nie próbujesz narzucać się z rozwiązywaniem jej problemów.



A! Przytulenie również nie zaszkodzi :)



Jednym z czynników podtrzymujących uczucie między dwojgiem ludzi jest rozmowa. Dialog zaś wymaga uznania w drugiej osobie indywidualnej osobowości, mającej swoje prawa, osoby takiej samej jak my, równej nam, nie gorszej. Te gorzkie słowa kieruję głównie do mężczyzn, którzy z faktu innej konstrukcji psychicznej kobiety i tego, że po prostu różni się ona od mężczyzn wykuli teorię "kobieta jest kimś gorszym od faceta". I jeśli nawet nie mówią tego głośno, ich postępowanie dostarcza na to dowodów. Zastanówmy się, jak traktowane są kobiety, z jakim lekceważeniem, ironią, opryskliwością, chamstwem. Nie wspominam już o konsekwencjach takiej postawy w postaci fizycznego znęcania się...



"Żabciu!"

"Koteczku!"

"Myszko!"

"Prosiaczku!"

"Frędzelku!"



Z pewnością każdy z Was używa w stosunku do partnera różnych zdrobnień, niekoniecznie takich, jak przytoczone powyżej. W każdym związku wykształcają się pewne charakterystyczne tylko dla tej pary zwroty, wyrażenia, określenia. Jest to tak zwana mowa intymna. Z pewności również Ty jej używasz w sytuacjach prywatnych, kiedy nikt Was nie słyszy. Nie dotyczy ona, pomimo swojej nazwy, tylko i wyłącznie sfery intymnej. Z pewnością ubarwia rozmowy, pozwala nam inaczej, ciekawiej, mniej sztampowo wyrazić nasze uczucia. Upraszcza także porozumiewanie się, kiedy używamy skrótów myślowych znanych tylko małżeństwu lub tylko danej rodzinie. Pamiętaj jednak, że nie wszyscy ludzie lubią tego typu zwroty i nie muszą sobie życzyć, żebyś będąc w miejscu publicznym zwracał się do żony per:

"Moja Ty świnko!".



Musisz również uważać stosując w obecności innych mowę intymną w postaci skrótów myślowych. Może wtedy dojść do nieporozumień o przykrych konsekwencjach. Nikt bowiem nie wie, że zwrot:

"Ty tłuścioszku!"

oznacza dla Was komplement, a:

"Zlikwiduj broń biologiczną"

to prośba o wyniesienie śmieci :)



Kolejne zagadnienie, jakie chcę poruszyć w tym rozdziale, można by nazwać "To dlaczego nie powiedziałaś?!"



Zazwyczaj problem ten występuje w takiej oto konfiguracji: kobieta wyrzuca mężczyźnie, że znowu nie domyślił się czegoś dla niej bardzo oczywistego. Choć oczywiście może się zdarzyć, że to kobieta jest niezbyt domyślna, ale częściej zdarza się odwrotnie.



Otóż mężczyźni, ku rozpaczy kobiet, są tak skonstruowani, że bardzo często nie domyślają się, jakie są potrzeby ich małżonek. Żony co jakiś czas zbierają się na odwagę i wyrzucają nam, że znowu nie pamiętaliśmy, nie domyśliliśmy się, czego oczekiwała. Szczególnie dotyczy to sfery seksu, ale również zwykłych codziennych spraw. I chociaż powtarza się ten sam scenariusz bardzo często, faceci nieodmiennie odpowiadają pytaniem:

"Dlaczego mi tego nie powiedziałaś?!"



I tak zamyka się zaklęty krąg wzajemnych pretensji.

Drogie Panie, bądźcie mądrzejsze! Po prostu mówcie nam o rzeczach dla Was oczywistych. To złudzenie, że jeśli Was kochamy, to będziemy się domyślać, jakie macie potrzeby, czego od nas oczekujecie. To naprawdę nie jest nasza złośliwość. Tylko w swoim imieniu mogę zadeklarować, że będę się starał! Reszta panów po tych słowach też już wie, co ma robić.



Tik tak, tik tak...



Średnia długość życia kobiet i mężczyzn znacznie się różni. Kobiety z różnych względów żyją dłużej. Ale nie o tym chciałem. Mamy jedno życie, którego nie warto marnować. Nie warto więc czekać z powiedzeniem ani komplementu, ani zakomunikowaniem, że poczuliśmy się zranieni.



Magiczna chwila, w której znowu widzisz małżonkę jakby miała 19 lat, może się już nie przydarzyć. Powiedz o tym. Zdumiewające zachowanie Twojego męża, który wreszcie zachował się jak gentleman, może się nie powtórzyć. Pochwal go. Dzięki Waszym słowom jest szansa na replay :)



A co z mówieniem o tym, co nas boli? Tym bardziej nie ma na co czekać. Chyba że chcesz ochłonąć i poczekać, aż będziesz zdolny powiedzieć to, a nie wykrzyczeć. Pochwalam. Słowa i zachowania współmałżonka, które nas ranią, a których sobie nie wyjaśnicie, zostają w Was i kiedyś mogą być przyczyną jeszcze gorszego wybuchu złości czy nienawiści. Rozmawiajcie szczerze o wszystkim, a nie będziecie mieć żadnych ran, które można rozdrapywać przy okazji jakiejś sprzeczki. Wygadywanie komuś błędów, które zdarzyły się dwa lata temu, świadczy o braku szczerości. Jesteś szczery? To może o Twoim skrupulanctwie? Nie jesteś drobiazgowy. Hm. W takim razie nie posiadasz umiejętności przekazywania swoich myśli. Masz okazję to zmienić. Skoro wiesz, że ukrywanie przez długi czas uwag to błąd, to idź i nie grzesz więcej!



Trochę pedagogiki



Pedagogika to nauka o wychowaniu. Z tej dziedziny nauki pochodzi zalecenie, że jeśli już musimy oceniać i krytykować, to oceniajmy i krytykujmy konkretne zachowania, a nie całą osobę. Teza ta ma również zastosowanie w postępowaniu z ludźmi dorosłymi, a nie tylko dziećmi. Panie i panowie lubią "się przejechać" po drugiej połówce. Trudno to zmienić, ale nie rezygnuj. Jednak jeśli już naprawdę język Cię świerzbi, nie mów rzeczy w stylu:

"Jesteś marnym kierowcą, jak każda baba",

bo to nieprawda. Zwróć uwagę żonie na konkretny błąd w prowadzeniu samochodu. Podobnie panie, które lubią mówić:

"Jesteś leniem jak wszyscy faceci"

nie mają racji. Powiedz mężowi:

"Nie podoba mi się, że szesnasty raz proszę cię o wytrzepanie tego dywanu".



Odnoszę czasami wrażenie, że mężczyźni każde zdanie wypowiedziane przez kobietę, a dłuższe niż pięć słów uważają za gadulstwo. Z kolei kobiety mają do nich pretensje, jeśli o ważnej sprawie mężczyźni wypowiadają się w konwencji agentów CIA :)



Dla kobiet oznacza to brak zainteresowania problemem, a w najgorszym razie lekceważenie zarówno problemu, jak i ich samych. Odbiór rozmowy dwojga ludzi na ten sam temat, gdy kobieta mówi kilka zdań, a facet ledwie wymamrocze jedno, również zależy od płci. Kobiety oceniają lepiej kobietę ("widać autentyczne zainteresowanie problemem", "ona chce przezwyciężyć trudności", "on się tym nie zainteresował, to przykre") a mężczyźni skrytykują kobietę i chwalą mężczyznę.



Stop! To nie tak.



A teraz o uwagę proszę wszystkie Panie. Od dzisiaj nie będziecie miały powodów do narzekania na własnych mężów. Zdradzę Wam cudowną receptę na usprawnienie faceta!



Oczywiście przesadzam, ale nie dużo. Wiele kobiet skarży mi się, że o cokolwiek nie proszą swoich mężów, ci i tak zapominają o wszystkim albo przekręcają prośby i polecenia. Zamiast kupić fasolę, kupują groch. Zamiast przyprowadzić dziecko z przedszkola, wyprowadzają psa na spacer :) Pytają mnie o radę, co można z tym zrobić. Jak sprawić, żeby do faceta docierały ich prośby i żeby je spełniali. Zalecam oczywiście rozmowę na ten temat, choć wiem, że nie skutkuje na dłużej. A lekarstwo jest tanie: jeśli konkretne i wprost wyrażane prośby nie skutkują, zapisz mu wszystko na kartce. Tego potrzebują skrajne przypadki (takie jak ja...). Wręcz mu kartkę w odpowiednim momencie, poinformuj, po co to robisz, zwróć uwagę, że bez jego pomocy nic się nie uda i... odetchnij z ulgą. W większości przypadków działa. Na mnie tak, choć niekoniecznie przyspiesza to moje działania.



Myślę, że dobrym pomysłem jest wypracowanie w związku własnych zasad komunikowania się. Tak zwane "docieranie się" może przecież obejmować również ustalenia co do sposobów prowadzenia rozmów, porozumiewania się w ważnych sprawach, tego co Was denerwuje w stylu komunikowania się partnera, a co lubicie. Oszczędzicie sobie stresu, czasu, który przecież można wykorzystać na przyjemności. W miarę możliwości starajcie się wypracowywać zasady świadomie. Metoda prób i błędów jest kosztowna emocjonalnie i może prowadzić na komunikacyjne manowce.



Wiesz już, że mężczyźni nie lubią mówić o emocjach, stąd moja prośba: nie zmuszaj swojego lubego do tego (O! Rym! Częstochowski, ale zawsze :) Podaruj mu trochę luksusu i niech to on decyduje, kiedy chce o tym rozmawiać. W sytuacji podbramkowej, kiedy nie doczekasz się takiej rozmowy, powiedz mu, że jest to dla Ciebie ważne, zapytaj, czy jednak nie mógłby tego zrobić dla Ciebie. Powinno wystarczyć.



A jaki jest ostateczny cel porozumiewania się w związku? Tylko przekazywanie konkretnych informacji? Nie.



Rozmowa służąca tylko po to, by jakoś zorganizować życie w domu? Z pewnością nie.



Na to pytanie prawdopodobnie szybciej odpowiedzą jednak kobiety. Dla nich jest raczej oczywiste, że celem porozumiewania się z partnerem jest wsparcie drugiej osoby, zrozumienie, podtrzymanie na duchu, poczucie tych emocji, które przeżywa mąż czy żona (czyli empatia). Na tym buduje się intymny związek. Jest to jedna z cech odróżniających go od związków z innymi ludźmi, z którymi nie wchodzimy w aż tak intymne relacje.





Przemysław Pisula

Artykuł pochodzi z ebooka "Klucz do skutecznej komunikacji"



--

Internetowe Wydawnictwo "Złote Myśli" http://zlotemysli.pl

środa, 20 czerwca 2007

Miłość wisi w powietrzu

autorem artykułu jest Darek Malinowski




Wiosna, wiosna czas się zakochać. Nie ważne czy masz naście lat, czy masz lat dzieści, jeśli jesteś sam(a) wiosna to najlepszy czas, by się w końcu zakochać. Jeśli masz już Kogoś przez duże K to czas, by odświeżyć swoje uczucia. Wiosna, wiosna – miłość wisi w powietrzu! Wykorzystaj to :)



Zima minęła. Szarość, która otaczała nas dokoła odchodzi w zapomnienie. Słońce coraz wyżej na błękitnym niebie rozgrzewa wszystkich zmarźluchów oraz serducha wszystkich poszukiwaczy miłości. Wspaniale! W końcu po kilku miesiącach braku energii płynącej ze słoneczka, możemy zacząć ładować nasze akumulatory. Wiadomo, że krótkie zimowe dni nie wpływają zbyt dobrze na nasze samopoczucie. Często zdarza się, że w tym czasie wychodzimy do pracy jak jest jeszcze ciemno, wracamy gdy jest już ciemno. Nie ma czasu, by choć przez chwilę pospacerować na wolnym powietrzu. Większość czasu po prostu spędzamy w domu. To wszystko ma na nas bardzo negatywny wpływ. Czas się z tego wyzwolić!



Wiosna, wiosna, wiosna! Zielona trawa, przyroda budząca się do życia. Ptaki zaczynają pięknie śpiewać, na drzewach pojawiają się pączki. Wszędzie dokoła czuć zapach wiosny (oczywiście jeśli jest się na spacerze w parku czy w lesie, a nie w centrum miasta ;)). Dni coraz dłuższe, a spódniczki coraz krótsze :). Tak, tak robi się cieplej. Zrzucamy z siebie zimowe, cebulowe ubrania i ruszamy w miasto.



Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi

Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni

Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis

Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty

Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty



(Marek Grechuta)




Ciesz się więc każdym promieniem wiosennego słońca. Z dnia na dzień będzie ono świeciło coraz mocniej i mocniej, wlewając do Twego serca wiosenną miłość. Wiosna to pora roku dla zakochanych. Wiele osób właśnie wtedy dopada to szalone uczucie. Czym tak naprawdę jest zakochanie? Zakochanie to wspaniałe uczucie. Zakochanie to totalny zamęt w głowie, przyspieszone bicie serca, pocenie się dłoni. Zakochanie to myślenie wyłącznie o Niej, wyłącznie o Nim. I to wszystko może spotkać Cię właśnie wiosną. Nie pozwól by Cię to ominęło! Bierz sprawy w swoje ręce i działaj. Rusz się z domu. Idź do parku. Przespaceruj się po starówce.



...i uśmiechaj się do ludzi!



Uśmiech, dobry humor powinny być teraz wyznacznikami Twojego nastroju. To właśnie dzięki nim masz szansę spotkać kogoś wyjątkowego. Jeśli otworzysz się na ludzi, oni otworzą się na Ciebie. Wykorzystaj miłosną chemię, która panuje wiosną, gdy zamrożony zimą świat budzi się do życia. Wszyscy jesteśmy częścią przyrody i to jak najbardziej naturalne, że właśnie wiosenną porą, tak jak cała przyroda, czujemy nagły przypływ energii. Czujemy, że warto poczuć miłość, bo właśnie ona wisi w powietrzu!






--

Darek Malinowski - autor tego artykułu to specjalista, który od wielu lat zajmuje się profesjonalnym kojarzeniem ludzi w internecie. Występował w roli eksperta między innymi w jednym z programów Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku", a także udzielał wielu wywiadów na tematy internetowych znajomości między innymi do takich pism jak: Newsweek, Wprost, Komputer Świat, Joy. Od ponad 7 lat prowadzi profesjonalny serwis matrymonialno-randkowy http://cupido.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Tagi:,,,

wtorek, 19 czerwca 2007

Jak dwie połówki...

autorem artykułu jest Joanna Pietrzak-Malinowska




Zapewne nie raz słyszałaś(-eś), że ktoś szuka swojej drugiej połówki jabłka (bądź brzoskwini, pomarańczy). Czy wiesz skąd się wzięło takie powiedzenie? Otóż starodawna legenda mówi tak:



Dusza ludzka jest jak brzoskwinia, którą pewna bogini przekroiła na dwie połowy i rozrzuciła po świecie. Odtąd te dwie połówki szukają się nawzajem i czasem, ale bardzo rzadko, znajdują się. Wtedy pasują do siebie idealnie i tworzą całość. I wtedy jest miłość. Czasami znajdują też inną połówkę, prawie, że pasującą, i wtedy jest przyjaźń.



Tak mówi baśń i dużo ludzi wierzy w to, że tak właśnie jest – że, aby spotkało nas prawdziwe szczęście w miłości (żeby związek był udany) trzeba trafić na tę swoją przeznaczoną osobę (na zaginioną drugą połówkę). Czy tak jest naprawdę?

Czy tylko wtedy można być szczęśliwym jeśli trafi się na tę swoją jedyną – przeznaczoną osobę? Chyba nie, bo jeśli tak by było naprawdę, to mało byłoby związków udanych. Przecież spośród milionów osób otaczających każdego człowieka, trudno byłoby trafić akurat na tę jedyną osobę – swoją połówkę duszy... Myślę więc, że nie warto do końca wierzyć legendzie i czekać w nieskończoność na swojego przeznaczonego wybranka/wybrankę, lecz uważnie rozglądać się dookoła i szukać miłości z optymizmem – w różowych okularach! Bo czyż udany związek zależy tylko od tego, czy trafiło się na jedną właściwą osobę? Na swoją połówkę? Uważam, że najważniejsze jest co innego... a mianowicie obustronne staranie, aby tej drugiej osobie było dobrze, aby była szczęśliwa... Jeśli Ty będziesz się starać, aby Twój partner/Twoja partnerka był(-a) zadowolony(-a) i czuł(-a) się kochany(-a), a On/Ona będzie zachowywać się podobnie – wtedy na pewno stworzycie idealną parę. Wasz związek będzie pełen wzajemnej miłości i oddania :)



Szczęście w miłości możesz osiągnąć bez szukania ideału (księcia lub księżniczki z bajki), najważniejsze to mocno chcieć i dobrze szukać. A gdy już znajdziesz kandydata/kandydatkę, pamiętaj przede wszystkim, aby nie być egoist(k)ą. Szczęśliwy związek to sztuka kompromisu, to pragnienie szczęścia tej drugiej osoby. Niech On/Ona daje Tobie jak najwięcej szczęścia, a Ty odwzajemniaj się tym samym. Wtedy oboje będziecie szczęśliwi, mimo drobnych sprzeczek, czy różnicy zdań.



Podsumowując moje powyższe wywody – chodzi mi o to, że nie ma sensu czekać z ulokowaniem swoich uczuć, aż się trafi na jakiś wymyślony ideał – na osobę, która pod każdym względem będzie Ci odpowiadać, bo... taki ktoś może po prostu NIE istnieć! Spróbuj znaleźć kogoś, kto Ci się wyda interesujący, sympatyczny, z kim będziesz nadawać na podobnych falach i... postaraj się okazywać mu swoje zainteresowanie, troskę, szacunek, adorację – spraw, aby ten ktoś czuł się przy Tobie dobrze, bezpiecznie, szczęśliwie. Jest duża szansa na to, że On/Ona zacznie zachowywać się podobnie w stosunku do Ciebie, a stąd już tylko niewielki kroczek do zakochania!!



To nieprawda, że kochać naprawdę można tylko raz – pewnie, że ciężko jest zapomnieć o kimś, kogo długi czas się miało w swoim sercu, kto był dla nas najważniejszy na świecie, ale... jest to możliwe! Czas naprawdę leczy rany i trzeba otworzyć się na nowe uczucie, szukać kogoś, kto czeka na serdeczny ciepły gest. Kto ma ramiona i serce otwarte na miłość! Kto wierzy, że legenda o jednej jedynej zaginionej połówce duszy jest tylko wyidealizowaną definicją miłości, a przy szukaniu prawdziwego uczucia najważniejsze są dobre chęci i duże zaangażowanie.



Pamiętaj:



Si vis amari – ama, ama, ama! (Jeżeli chcesz być kochanym – kochaj, kochaj, kochaj!)






--

Joanna Pietrzak - współzałożycielka serwisu randkowo-matrymonialnego Cupido

http://cupido.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 18 czerwca 2007

Jak poderwać dziewczynę - niedoceniana siła komplementów

autorem artykułu jest Andrzej Graca




Nie ma nic skuteczniejszego niż komplementy! Ich działanie jest porażające! Nie waham się tego słowa użyć - "porażające". Płeć piękna łaknie ich, jak spragniony człowiek na pustyni wody. Kobieta, która choć raz na dzień nie usłyszy czegoś miłego o jej wyglądzie, czy dla odmiany, o przymiotach własnego charakteru, czuje się odrzucona i wręcz chora.





Chodzi wtedy zła jak osa. Czepia się i dokucza wszystkim, którzy znajdą się w pobliżu. Ale powiedz jej tylko z zachwytem: "................ (w miejsce kropek wstaw imię "babki", która Ci się podoba), jaka Ty jesteś piękna!", to jej zachowanie diametralnie się zmieni. Przecierasz oczy. Nie wierzysz. Tak, to ciągle ta sama kobieta, ale jakaż odmienna od tej, jaką była przed chwilą. Po prostu do rany przyłóż. Mięknie jak wosk w Twoich rękach... Ale, ale...... Tak postępujesz naturalnie, jak jesteś z tą dziewczyną na stopie nieco bliższej. A co, jak słabo ją znasz? Czy komplement zadziała? Zadziała jak cholera!





KOMPLEMENT - STRZAŁA AMORA



Gdy dziewczyna, którą dość słabo znasz, usłyszy od Ciebie komplement, a nigdy się tego nie spodziewała po Tobie, jej reakcja może być różna. Może być zaskoczona. Może pokryć własne zmieszanie żartem. Trudno powiedzieć. Za to jedno jest pewne: komplement zaczął swoje działanie. Wypuściłeś strzałę Amora. Nie spodziewaj się, że ona natychmiast odniesie skutek. Strzała działa, ale powoli. Kobieta, której powiedziałeś komplement nie od razu zmieni stosunek do Ciebie i Cię polubi. Twoje słowa z wolna będą przenikać do jej świadomości. Aż nastąpi "przemiana". Taki jest mechanizm. Dlaczego tak się dzieje, nie mam pojęcia. Po pewnym czasie, nawet przy przypadkowym spotkaniu z nią, ona "lgnie" do Ciebie. Jest miła, zauważa Cię, rozmawia z Tobą... Nie zaprzepaść tej szansy i zmierzaj prosto do celu....





KOMPLEMENT PORAŻA JAK PIORUN



I tu mógłbym zakończyć rozważania na temat komplementów, ale temat nie byłby wyczerpany, gdybym nie poruszył jeszcze jednej sprawy. Napisałem, że ich działanie jest "porażające". Jeszcze raz to potwierdzam. Powiedz coś miłego dziewczynie, która Cię nie cierpi, a jej późniejsza reakcja przekroczy Twoje najśmielsze oczekiwania. Z Twojej nieprzejednanej nieprzyjaciółki zmieni się w łagodnego baranka... Będzie Ci jadła z ręki. Nie przesadzam. Taka jest moc pochlebstwa!





"KROPLA DRĄŻY SKAŁĘ"



Ale to nie koniec. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nawet jeśli kobieta wie, iż prawisz jej komplementy w wiadomym nam, niecnym celu, to i tak to działa! Ona wie, że ją chcesz "zbajerować", a mimo to komplement będzie skuteczny. Sama może nawet siebie okłamywać, iż jest inaczej, że jest ponad te "gierki", lecz mimo tego, z chwilą, gdy jej powiedziałeś coś miłego, ona jest w Twojej mocy...





KOMPLEMENTY "NAJ"?



Teraz następna kwestia. Jakie komplementy są najlepsze? I tu może Cię zdziwić odpowiedź. Wszystkie są skuteczne. I te najprostsze, jak np.: "jesteś piękna", "masz cudowne oczy", itd., i te bardziej skomplikowane, wymagające nieco wysiłku umysłowego z Twojej strony i przeczytania paru książek, czy wierszy. Oczywiście nie możesz się powtarzać i mówić ciągle tego samego. Najlepsze efekty daje "przeplatanie" tych dwóch rodzajów komplementów, o których mowa wyżej, z docenianiem u kobiety jej walorów umysłowych: inteligencji, mądrości itp.





OSTATNIA UWAGA



I ostatnia uwaga. Rozmawiałem kiedyś z kumplem o prawieniu komplementów. Powiedział mi, że nie powie swojej dziewczynie, że ładnie wygląda, jeśli to nie jest prawda. Bo akurat dziewczyna wygląda przeciętnie, jak co dzień i nie ma żadnej okazji, by było inaczej. Ona mu się podoba tak, czy siak. Kumpel tłumaczył dalej, że to byłoby nieszczere, a on nie zamierza dziewczyny okłamywać. Wszystko zależy od sposobu patrzenia na pewne sprawy. Komplement ma tę sprawczą, magiczną moc, że dziś "ona" może wyglądać przeciętnie, a pod wpływem Twojego komplementu, jutro będzie tak atrakcyjna, że masz ochotę "prać po twarzy" każdego, kto na nią spojrzy. Co tu dużo gadać: kobieta, która usłyszy coś miłego na własny temat, to kobieta szczęśliwa. A jak kobieta szczęśliwa, to Ty masz z nią jak w raju. Dlatego wolę "kłamać" jak najęty.








--

Andrzej Graca

www.damyrade.pl

Najbardziej Optymistyczne Strony w Polsce!


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Tagi: